Biznes

Programiści z Ukrainy i Białorusi. Założyciel Booksy: „Są wielką szansą, by nadrobić zacofanie w cyfryzacji” – Technologie

  • 16 lutego, 2024
  • 14 min read
Programiści z Ukrainy i Białorusi. Założyciel Booksy: „Są wielką szansą, by nadrobić zacofanie w cyfryzacji” – Technologie



Konrad Howard**: Obecnie specjaliści IT stanowią 3,5 proc. wszystkich zatrudnionych w Polsce, co jest jednym z najgorszych wyników w UE. Mówimy więc o poważnym deficycie. W wyniku wojny na Ukrainie możemy obserwować dwa zjawiska: z jednej strony część specjalistów wyjechało m.in. do takich krajów jak Polska czy Czechy, z drugiej – branża IT dynamicznie się tam rozwinęła właśnie z powodu wojny.



Dużo ekspertów IT z Ukrainy znalazło zatrudnienie w Polsce po jej wybuchu?


Konrad Howard*: Ukraina ma olbrzymi potencjał intelektualny: w samym sektorze IT pracuje 297 tys. specjalistów, a wyższe uczelnie techniczne kończy co roku ponad 26 tys. absolwentów. Główne huby informatyczne to: Kijów, Lwów i Odessa. Do wybuchu wojny branża IT na Ukrainie rozwijała się pięć razy szybciej niż wynosi średnia światowa – w tempie 25 proc. rocznie. Przed wojną cały sektor był skupiony głównie na eksporcie usług dla firm zagranicznych – zarówno start-upów, jak i gigantów w branży, takich jak: Amazon, Google czy Microsoft. Powstało ponad 100 centrów R&D. W samym tylko 2021 r. wzrost sektora technologicznego wyniósł 36 proc., osiągając 6,8 mld dol., w 2022 już 7,1 mld dol., z czego 4,5 mld dol. stanowi to właśnie eksport. Te liczby pokazują, jak ważny jest kapitał ludzki na Ukrainie.


Przeczytaj też: Jaki będzie rok 2024 w branży IT? „Popyt na usługi IT jest wciąż wysoki, ale nie rekordowy”



Programiści z Ukrainy i Białorusi są w Polsce niezbędni, by branża IT mogła się rozwijać?


KH: Mówiąc krótko: są dla nas wielką szansą, byśmy zaczęli nadrabiać zacofanie w cyfryzacji naszego kraju. W Polsce mamy 492 tys. specjalistów IT i 12 tys. absolwentów rocznie, ale potrzebujemy ponad 140 tys. więcej, aby dorównać średniemu poziomowi w UE. Deficyt dotyczy w szczególności specjalistów IT na poziomie senior i senior+. Duża różnica w zarobkach — nasze wynagrodzenia są cały czas dwa razy niższe niż specjalistów z USA i UK, brak wystarczających środków pieniężnych na badania i rozwój — Polska znajduje się na jednym z najniższych miejsc w UE według rankingu Eurostat, niekorzystny system podatkowy oraz, cytując znany serial: pogoda „piękna od czerwca do połowy września” spowodowały, że część najlepszych specjalistów woli pracować lub żyć gdzie indziej. Ubywa nam również absolwentów wyższych uczelni technicznych.


AW: Dodajmy, że Polska jest dużym hubem dla globalnych firm opartych na technologii, takich jak Amazon, Netflix, Google. Organizacje te są i będą zainteresowane dostępem do różnorodnych talentów IT. W naszym kraju specjalistom IT z Ukrainy czy Białorusi dajemy atrakcyjne połączenie bezpiecznego miejsca do życia, akceptowalnych kosztów utrzymania, zbliżonej kultury, a jednocześnie możliwość pracy dla globalnych marek. Warto zachęcać międzynarodowych graczy do tworzenia hubów o wysokim współczynniku wartości dodanej, innowacyjności — z naciskiem na obszary, takie jak data science, ML/AI, pełną produkcję rozwiązań i serwisów, zamiast fragmentów kodu na eksport. A patrząc perspektywicznie: w naszym interesie jest zapewnienie pracownikom ze wschodu takich warunków, by chcieli u nas zostać.



Czy Polska jest dla nich atrakcyjnym miejscem emigracji?


KH: Zdecydowanie tak, chociażby ze względu na bezpieczeństwo, podobieństwa kulturowe, niedużą różnicę czasową i stosunkowo niskie koszty utrzymania. Potwierdzają to także liczby. Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego co piąta nowo powstała firma informatyczna w Polsce w 2022 r. została założona przez obywateli z Białorusi, Rosji lub Ukrainy. W przypadku Białorusinów, wśród nowo zarejestrowanych w Polsce działalności gospodarczych, aż 66 proc. działa w sektorze IT. Uważam, że skala mogłaby być jeszcze większa, gdyby technologia znalazła się wśród priorytetów rozwoju gospodarczego naszego kraju.

Warto przeczytać!  Wiadomości z rynku akcji i akcji, Wiadomości z gospodarki i finansów, Sensex, Nifty, Rynek globalny, NSE, BSE Wiadomości z IPO na żywo


AW: W Polsce widoczne jest zjawisko lokacji firm z ukraińskim kapitałem. Szacunkowo to ponad 20 tys. przedsiębiorstw, w tym wiele opartych na technologiach i pracy umysłowej. Docelowo, nawet przy powrocie kapitału i działalności do Ukrainy po zakończeniu wojny, ich część może pozostać w Polsce.


Co ważne, jak wskazują wyniki raportu EWL, obywatele Ukrainy będą dostępni na polskim rynku pracy w dłuższej perspektywie, a część z nich zamierza związać się z Polską na stałe. Aż 50 proc. z nich, zarówno w 2021 r., jak i w 2023 r., deklarowało chęć ubiegania się o dłuższy pobyt w Polsce (pozwolenie na pobyt stały lub czasowy). 46 proc. w całej gałęzi STEM na Ukrainie stanowią kobiety, z których wiele przyjechało do Polski po wybuchu wojny. Pojawi się także większa presja migracji młodych i potrzeba układania sobie życia w krajach EU oraz NATO. Zwłaszcza jeśli nie będzie perspektywy wejścia Ukrainy w te struktury.



Czym różni się współpraca ze specjalistami od IT z Ukrainy czy Białorusi od tych z Polski?


AW: Pracując z ekspertami z tych krajów, nie widziałam wielkich różnic we współpracy. Jako pracodawcy zwracamy głównie uwagę na motywację do pracy, lojalność oraz chęć ułożenia sobie wspólnych działań z resztą zespołu. Bardziej niż kraj pochodzenia różnicę może stanowić raczej stopień znajomości języka polskiego. Zarówno z Białorusi, jak i z Ukrainy pochodzą pracownicy z polskimi korzeniami i to oni często decydowali się na pracę w Polsce, a wcześniej, przed wybuchem wojny, także na studia w naszym państwie. Te osoby łatwiej było zintegrować z polskimi zespołami. Dzisiaj ukraińscy programiści napływają z dalszych zakątków kraju – często ich pierwszym językiem jest rosyjski, drugim angielski. O sukcesie współpracy międzykulturowych zespołów stanowić będzie jakość zarządzania, styl pracy liderów i ogólna kultura organizacji, w których się znajdą.


KH: Też nie widzę różnic, dostrzegam natomiast wiele podobieństw, takich jak dobre wykształcenie, wysoka motywacja, pracowitość i ambicje, aby się rozwijać. Łatwiej współpracuje się z ludźmi, którzy mają podobne wartości. Język nie jest problemem, bo w IT angielski jest podstawą komunikacji. Doceniam natomiast, że wielu przyjeżdżających chce się uczyć polskiego, a ze względu na liczne cechy wspólne naszych języków, nie jest to dla nich trudne.



Jakie są dziś największe przeszkody w zatrudnianiu pracowników IT ze wschodniej Europy?


KH: Słyszę, że mamy już coraz mniej proceduralnych barier. Kompetencje specjalistów i specjalistek są na bardzo podobnym poziomie. Natomiast coraz częściej poruszaną kwestią jest bezpieczeństwo i niepewność wynikająca z sytuacji geopolitycznej.


AW: Problemem może być dokładniejsze dopasowanie kompetencyjne, dostępność specjalistów z określonymi umiejętnościami w konkretnym miejscu i czasie oraz ich mobilność – na przykład między lokalizacjami w Polsce. Pod uwagę trzeba wziąć także bariery stawiane przez pracodawców, którzy mogliby być bardziej otwarci na pracę zdalną. Rosnąca liczba cudzoziemców pokazuje także kondycję kultury organizacyjnej polskich przedsiębiorstw. Mogą się w nich bowiem pojawić napięcia o podłożu kulturowym w skali makro i na poziomie konkretnych firm – zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę presję na płace i konkurencję o te same stanowiska.



Jak firmy sobie z tym radzą? Jak pomagają pracownikom?


AW: Firmy, które świadomie podchodzą do zatrudnienia cudzoziemców i ich integracji, starają się nie wyolbrzymiać różnic i maksymalnie równo traktować pracowników. Jest to możliwe, jeśli mają dobrze działające procesy zarządzania zasobami ludzkimi. Jednocześnie oferują różne formy wsparcia, po które pracownicy mogą sięgać w miarę potrzeb – kursy językowe, wsparcie przy relokacji bądź osiedlaniu się w Polsce, wsparcie prawne lub podatkowe.

Warto przeczytać!  Jak NVIDIA po cichu rządzi rynkiem smartfonów


Przeczytaj: Współzałożyciel Booksy radzi, w co zainwestować. „Rynek technologiczny wciąż pozwala na uzyskanie bardzo wysokich zwrotów”


KH: Przy takiej fali imigracji do Polski w celach zarobkowych jako kraj musieliśmy szybko odrobić lekcję z różnorodności kulturowej, zarówno na płaszczyźnie biznesowej, jak i ludzkiej. W Booksy zatrudniamy pracowników z różnych części świata i od lat dobrze funkcjonujemy w oparciu o kulturę różnorodności, ale wiem, że dla wielu polskich firm było to i nadal jest dużym wyzwaniem. Warto pamiętać o często pomijanej kwestii: osoby przyjeżdżające do Polski zostawiają nie tylko swój dom, ale również cały wypracowany kapitał społeczny, czyli kontakty zawodowe oraz sieć wsparcia. Jeśli zależy nam na prawdziwym włączaniu i wykorzystaniu potencjału tych osób w naszych zespołach, powinniśmy uwzględnić ten głębszy kontekst i zapewnić odpowiednie warunki, aby osiągnąć synergię w różnorodności.



To prawda, że polscy programiści coraz częściej wyjeżdżają z kraju?


AW: Z moich ostatnich doświadczeń wynika, że nasila się konkurencja o talenty w Polsce. Nasi programiści częściej wybierali pracę dla globalnych firm technologicznych obecnych w Polsce lub współpracowali z nimi zdalnie.



Dlaczego tak się dzieje?


AW: Motywacją dla osób wyjeżdżających z Polski mogą być zmiany w ich branżach. Znaczenie ma także nieobecność w naszym kraju interesujących te osoby pracodawców, możliwość pracy zdalnej bądź otwarte rynki pracy. Wielu pracowników jest też ciekawych świata, chce żyć w innym miejscu czy klimacie, wybierając styl życia cyfrowego nomady. Odpływ doświadczonych ekspertów lub specjalistów z rozwijających się branż jest oczywiście problemem. Myślę, że te wszystkie trendy łączą się i kształtują rynek pracy. Zwłaszcza czas pandemii wystawił pracodawców na próbę – jeszcze przed wzrostem inflacji i globalnych zwolnień w branży IT.


KH: Polscy specjaliści z branży IT nie mają problemu z pracą dla najlepszych firm na świecie. Przed COVID-em częściej wiązało się to z koniecznością wyjazdu, ponieważ wiele firm ze względu na łatwiejszą komunikację i lepszą wydajność preferowało pracę w lokalnych biurach. COVID znacząco zmienił sposób pracy w branży IT i praca w formie zdalnej lub w modelu hybrydowym nie są obecnie problemem. Coraz częściej słyszę natomiast, że ludzie chcą po prostu wyjechać i spróbować nowych rzeczy, zdobyć doświadczenie w miejscu, które najbardziej odpowiada ich kompetencjom i ambicjom. Jest to w mniejszym stopniu emigracja zarobkowa, a coraz częściej związana z tym, gdzie i dlaczego chcemy żyć. Jeśli Polska będzie oferowała możliwości rozwoju, to nasze talenty IT zostaną lub wrócą.



Co możemy zrobić jako kraj, by zatrzymać najlepszych specjalistów na naszym rynku pracy?


KH: Od wielu lat obserwuję, jak największe talenty, które otrzymały edukację w Polsce, rozwijają swoją karierę poza jej granicami. Zatrzymanie ich to duże wyzwanie, przed jakim stoi nasz kraj. Niezbędne jest stworzenie ekosystemu pracy dla specjalistów IT, proaktywne włączanie kobiet w branżę technologiczną i wykorzystanie tego potencjału do akceleracji wzrostu gospodarczego. W Polsce te zmiany powoli są widoczne, np. dzięki programom relokacji specjalistów IT do naszego kraju, takim jak „Poland Business Harbour” lub „Poland Prize”. Jednak prowadzone są one w skali niewystarczającej, aby zbudować przewagę konkurencyjną nad innymi gospodarkami w Unii Europejskiej. Wobec niestabilnej sytuacji geopolitycznej na wschodzie, Polska mogłaby stanowić atrakcyjną alternatywę i wykorzystać potencjał regionu, w którym się znajduje.


AW: Kluczowe jeśli chodzi o zatrzymanie talentów z Ukrainy i Białorusi w naszym kraju jest zarządzanie sentymentami wobec cudzoziemców w społeczeństwie i miejscu pracy. W skali makro – poprzez politykę migracyjną, pokazywanie korzyści z napływu osób zza granicy, np. uzupełnienie kompetencji, realizacja potencjału innowacyjnego, wzrost konsumpcji i PKB, a w skali mikro – poprzez pracę nad komunikacją i kulturą organizacyjną, aby polscy pracownicy nie obawiali się konkurencji ze strony cudzoziemców.

Warto przeczytać!  Tyle dostają emeryci w Polsce. Prezes ZUS mówi, że trzeba zmienić prawo



Co nas czeka w najbliższym czasie na rynku IT pod względem dostępności specjalistów?


AW: Nie będzie zaskoczeniem, że w najbliższym czasie na polskim rynku IT można spodziewać się nadal rosnącego popytu na wysoko wykwalifikowanych specjalistów. To może zmuszać firmy mogą do bardziej innowacyjnych strategii rekrutacyjnych, szkolenia wewnętrznego oraz oferowania atrakcyjnych warunków pracy, aby przyciągnąć i zatrzymać najlepszych pracowników IT. Na rynku nadal będą pojawiać się przedsiębiorstwa pośredniczące między popytem a podażą w bardziej zaawansowany sposób – np. poprzez wysokiej jakości expert search lub reskilling osób z innych branż. Na znaczeniu zyska też dostępność osób o zaawansowanych kwalifikacjach, takich jak AI i ML oraz doświadczeniach z niszowych branż, np. cyberbezpieczeństwa czy fintechu. Wiele firm integruje podstawowe umiejętności technologiczne m.in. data science do tradycyjnych ról – np. analityków czy controllerów.


KH: Sytuacja jest coraz trudniejsza, dlatego tak ważne jest stworzenie w Polsce ekosystemu sprzyjającego innowacjom i rozwojowi technologii. W przeciwnym razie deficyt będzie się pogłębiał. Obecnie wg Komisji Europejskiej w rankingu krajów innowacyjnych zajmujemy czwarte miejsce od końca, wyprzedzając tylko Łotwę, Bułgarię i Rumunię. W nakładach na badania i rozwój górujemy jedynie nad Maltą i Cyprem. Potrzebujemy zasadniczych zmian w polityce gospodarczej, aby najlepsze talenty i firmy chciały zostać w Polsce i aby zwróciła nam się inwestycja w ich edukację oraz rozwój. Długoterminowo możemy się natomiast spodziewać, że w związku z dynamicznym rozwojem AI sposób pracy i struktura rynku pracy mogą ulec zmianie. Zresztą nie tylko w branży IT.


Rozmawiała Magdalena Gryn



**Anna Wróbel


Niezależna ekspertka ds. governance, transformacji organizacji, zarządzania kapitałem ludzkim oraz efektywności zespołów. Ma ponad 20-letnie doświadczenie na stanowiskach zarządczych i doradczych. Jako członkini Executive Team i liderka obszaru HR odpowiadała za strategię People & Culture w spółkach WIG20 – Grupie Allegro, Grupie PZU oraz Grupie KGHM, a także w Booksy – jednym z najszybciej rozwijających się na arenie międzynarodowej polskich start-upów technologicznych. Pracowała dla firm na pięciu kontynentach. Rozpoczynała swoją karierę w McKinsey & Company. W swojej działalności społecznej wspiera osoby przedsiębiorcze w obszarze HR Tech oraz social entrepreneurship, a także inicjatywy Diversity, Equity and Inclusion. Przez Fundację Sukces Pisany Szminką nagrodzona tytułem Female Champion of Change 2023.



**Konrad Howard


Współzałożyciel i CTO/CPO/CIO w „Booksy”, jednym z najszybciej rozwijających się startupów na arenie międzynarodowej. Z aplikacji Booksy globalnie korzysta już 30 miliony użytkowników i ponad 120 tysięcy firm, aktualnie zajmuje 1. miejsce w kategorii lifestyle w 11 krajach na świecie. Wcześniej współtworzył „iTaxi”, pierwszą polską aplikację do zamawiania taksówek oraz software house „SensiSoft”. Nagrodzony przez Huffington Post USA za “Most Innovative Web Site Of All Time”, laureat nagród American Design Awards i Golden Drum. Zwycięzca konkursu Międzynarodowego Centrum Biocybernetyki za prace w obszarze sztucznej inteligencji i robotyki. Wspiera projekty, które mają pozytywny wpływ społeczny, m.in. jako business angel zainwestował w Smartschool – adaptacyjnego tutora AI, który wyrównuje szanse edukacyjne młodych ludzi w USA oraz w ForActive, aplikację dla branży sport & wellness, wspierającą użytkowników w rozwoju osobistym i zdrowym stylu życia.


Źródło