Filmy

Proszę, pozwól mi obejrzeć napalony film o tenisie w rozsądnym czasie

  • 9 maja, 2024
  • 7 min read
Proszę, pozwól mi obejrzeć napalony film o tenisie w rozsądnym czasie


Pewna kobieta pragnie oglądać Challengers bez zakłócania swojego zegara biologicznego.

W każdą sobotę rano budzę się z wrzeszczącym demonem w mojej głowie, namawiającym mnie do „Zrób. Coś. Ten. Weekend.” Przeglądam w głowie możliwości, przysiadając w myślowym defensywnym przysiadu, przypominając sobie ten raz, gdy jako dziecko zaatakowały mnie sroki w szkolnym wąwozie.

Ludzie często martwią się, że w poniedziałek będą mieli coś do powiedzenia na temat weekendu w pracy. Z wyjątkiem etapu, w którym skłamałem na temat spływu kajakowego, nie martwię się tym. W Internecie nicnierobienie jest teraz zaplanowaną czynnością zwaną „gniciem”. Ma estetykę obejmującą pastelową lub beżową filiżankę Stanleya, beżowe koce, kamień Gua Sha, świece i zaczesany kucyk. Jest to podejrzanie korporacyjne i usankcjonowane, ale najwyraźniej jest w porządku.

Kiedy nic nierobienie jest dozwolone, o ile jest to skoordynowane kolorystycznie, moja obawa, czy „zrobić coś w weekend”, wynika teraz z bardziej egzystencjalnego podejrzenia, że ​​marnuję swój ograniczony wolny czas, przewijając swoje życie, obserwując, jak inni ludzie gniją, podczas gdy wszyscy w przeciwnym razie pochłania potężną wiedzę kulturową lub zwiększa średnią długość życia poprzez wędrówki.

Zwykle zaczynam sobotę od robienia tego, co mówię mężowi, że „trochę relaksuje”. Wiąże się to z przewijaniem mojego życia i oglądaniem Reels. Reklamy Scrub Daddies i ich grupy żon, Scrub Mommies, skłaniają do przemyśleń na temat czyszczenia piekarnika. Mam pakt z przyjacielem, który oznacza, że ​​można to odłożyć. Jeśli umrę pierwsza, wyczyści mój piekarnik, na wypadek gdyby żałobnicy chcieli w nim odgrzać bułki.

Przewijając dalej, kobieta krzyczy na mnie, że z kanapki wyciągnę pięćdziesiąt pieprzonych gramów białka, a ja zastanawiam się nad przygotowaniem tygodniowych babeczek jajecznych i klopsików. Można to zostawić do poniedziałku, kiedy naprawdę w głębi serca pogodzę się z nieuchronnością nadchodzącego tygodnia.

Warto przeczytać!  Królestwo planety małp: objaśnienie sceny i zakończenia po napisach

Następnie Zendaya spogląda na mnie z ekranu, olśniewając w kolejnym stroju, określanym przez moje ulubione blogerki modowe jako „tenisowy drag”. Ze wszystkich moich kwietniowych osiągnięć, ukoronowaniem mojej chwały może być wytrenowanie algorytmu, aby mieć pewność, że zobaczę każdą rzecz z trasy prasowej Challengers.

„Pójdziemy do kina” – oznajmiam. Zobaczymy Challengerów. To będzie nasze coś. Plan jest taki, aby wybrać się zawsze w niedzielę na sesję popołudniową lub wczesnym wieczorem. Dzieje się tak przed godziną czarownic dla dorosłych, czyli o 19:00 w niedzielny wieczór, i po czasie, w którym oszczędzasz, aby zająć się fikcyjnym czymś innym. Regularnie ogłaszam ten plan w sobotnie poranki, ponieważ zaznacza on tak wiele pól „zrób coś”, w tym to, które mówi „wymyśl ten plan”.

Przez ostatnie dwa weekendy szukałem godzin seansów i znalazłem świetną dziurę, w której, przysięgam, kiedyś było miejsce o piątej lub szóstej w sobotę lub niedzielę. Większość opcji zobaczenia Challengerów w ostatnią niedzielę to późne pory lunchu, a następnie między 20:00 a 21:00. Nie chcę wychodzić na słońce po obejrzeniu filmu, któremu obok Saltburn przypisuje się powrót erotyki do kina, ale nie mogę zacząć oglądać filmu w niedzielę o 21:00, bo jest to nielegalne w wspaniały stan mojego zegara biologicznego. Inni szeptali do mnie zawstydzeni, że też mają trudności ze znalezieniem pory na oglądanie filmów, które nie są odpowiednikiem 3 nad ranem dla dorosłych. Utwierdzam się w przekonaniu, że nie jestem sam w polowaniu na specjalną ofertę dla rannych ptaszków, opierając się na zasysaniu powietrza przez zęby, słyszanym w biurze, gdy ktoś mówi, że ma bilety na coś, co zaczyna się o 21:30.

Warto przeczytać!  Vikramaditya Motwane chce więcej ekranów dla filmów niskobudżetowych w kinach | Bollywood
Pozwól mi zobaczyć tak, jak widzi Zendaya (Zdjęcie: MGM)

Właściwie niewiele wiem o Challengerach, mimo że wiem, że Zendaya nosiła archiwalne ubrania Louis Vuitton, aby promować film w Paryżu. Czasami wciąż lubię się oszukiwać, że filmy można oglądać bez towarzyszącego im szumu internetowego. Wiem, że to film o tenisowym trójkącie miłosnym, w którym występuje Zendaya, facet, który grał księcia Karola w „The Crown”, i jeszcze jeden facet. Reżyseruje człowiek odpowiedzialny za I Am Love, Luca Guadagnino. Wszystko to wydaje się być dobrym powodem, dla którego warto obejrzeć ten film. Łącznie te wszystkie rzeczy z pewnością sprawiają, że jestem częścią wyimaginowanej publiczności tego filmu. Łącznie te rzeczy z pewnością uzasadniają niedzielną sesję filmową o 18:00 dla mnie i innych takich jak ja.

Oprócz krzyków na temat spożycia białka, wiek wydaje się wiązać z narzuconymi przez siebie twardymi ograniczeniami, które nie istniały pięć lat temu: w pewnych momentach wszystko może się zdarzyć, ale są też takie, w których nie jest to możliwe. Wyjście do kina w niedzielę o 18:00 to coś, co może się zdarzyć. Pójście do kina o 21:00 w niedzielę to coś, czego nie można. 21:00 to sen i strach. To wstydliwe wyznanie, ale prawdziwe. Obejrzenie filmu zeitgeist staje się pilniejsze w obliczu tak smutnej rzeczywistości.

Zadałem pytanie, gdzie podziały się wczesne wieczory filmowe z kolegami. Jeden z kolegów rozsądnie zasugerował, że dzieje się tak dlatego, że jest to film niezależny i dlatego nie będzie wyświetlany tak często, jak coś takiego jak Fall Guy. Być może wiedziałbym o tym, gdybym mniej olśnił mnie Ralph Lauren i trójkąty miłosne Zendayi, a bardziej regularnie zwracał uwagę na inne szczegóły, na przykład o tym, o czym jest film i kto go wyreżyserował. Może zrozumiałbym więcej na temat praw rządzących harmonogramem filmów oraz podaży i popytu, gdyby Zendaya nie wbiła piłek tenisowych w kolczaste obcasy swoich butów i nie przewracała mnie na bok przez dwa dni, zastanawiając się, czy to dobra, czy zła moda.

Warto przeczytać!  Reżyser Wojny Secesyjnej miał dwuczęściowy plan na swój „apolityczny” film akcji

Kto jednak wybiera się do kina w niedzielę wieczorem o 21:00? Czy oni nie mają tych samych sztywnych zasad dotyczących czasu co ja? Czy wyobrażałem sobie epokę, w której większość filmów wyświetlana była wcześniej, a nie w porze lunchu? Prawdę mówiąc, pisząc to, zarówno żałośnie płaczę pod wiatr w związku z brakiem godzin oglądania filmów wczesnym wieczorem, mając nadzieję, że znajdzie to współczujące uszy, ale także poluję na ludzi chodzących do kina o 21:00 w niedzielny wieczór, abym mógł się dowiedzieć swoje sekrety i „zdobyć życie”.

Życie, w którym moją wiedzę kulturową może wypełnić coś innego niż 50 filmów przedstawiających Zendayę ubraną w rzeczy promujące napalony film o tenisie. Życie, które wymaga wreszcie odkrycia, o co tak naprawdę chodzi w Challengers. Życie, w którym srocze demony namawiają mnie, żebym coś zrobił, można przerwać planem obejrzenia filmu w niedzielny wieczór.


Źródło