Świat

Protestujący przeciwko turystyce w Barcelonie spryskują turystów pistoletami na wodę

  • 9 lipca, 2024
  • 4 min read
Protestujący przeciwko turystyce w Barcelonie spryskują turystów pistoletami na wodę


W weekend tysiące ludzi wyszło na ulice Barcelony, aby zaprotestować przeciwko nadmiernej turystyce. Niektórzy z nich byli uzbrojeni w jaskrawe pistolety na wodę, co zmuszało zdezorientowanych gości do ucieczki z ogródków restauracji i porzucania niedojedzonych posiłków.

Protestujący, którzy nieśli transparenty z napisem „Turyści, wracajcie do domu”, twierdzą, że turystyka zawyżyła koszty życia mieszkańców Barcelony, a dochody od odwiedzających nie zostały sprawiedliwie rozdzielone w całym mieście. Wraz z odradzaniem się podróży po zakończeniu ograniczeń pandemicznych frustracja w Hiszpanii odzwierciedla rosnący sprzeciw wobec nadmiernej turystyki na całym świecie.

  • Protestujący pod przewodnictwem Assemblea de Barris pel Decreixement Turístic, czyli Zgromadzenia Dzielnicowego na rzecz Degrowth Turystyki, w opublikowanym w sobotę manifeście wymienili 13 postulatów, w tym ograniczenia dotyczące zakwaterowania turystów, mniejszą liczbę terminali wycieczkowych w porcie miasta i zakończenie reklam turystycznych wykorzystujących fundusze publiczne.
  • Władze lokalne oszacowały, że w protestach wzięło udział 2800 osób. Daniel Pardo Rivacoba, 48 lat, członek grupy organizatorskiej, powiedział, że w protestach wzięło udział aż 20 000 osób ze 170 organizacji.
  • Rivacoba powiedział, że użycie pistoletów na wodę było spontaniczną decyzją podjętą przez poszczególnych protestujących i nie zostało zasugerowane przez organizatorów. „Otrzymywanie wody na twarz nie jest przyjemne, ale nie jest to przemoc” – powiedział.
  • W odpowiedzi na rosnące obawy burmistrz Barcelony Jaume Collboni zadeklarowany W sobotę zaplanowano m.in. zarezerwowanie 10 000 lokali mieszkalnych, z których zazwyczaj korzystają turyści, dla lokalnych mieszkańców oraz podwyższenie podatków dla turystów.
Warto przeczytać!  Gdy wojna między Izraelem a Hamasem trwa już 100 dni, oto konflikt w liczbach

Barcelona od dawna jest popularnym celem podróży. W zeszłym roku region odwiedziło blisko 26 milionów osób, według oficjalnych danych, a Hiszpania była drugim najczęściej odwiedzanym krajem na świecie, według UN Tourism. Populacja Barcelony wynosi 1,7 miliona.

Wraz z Wenecją, to Jak twierdzi TC Chang, profesor geografii na Narodowym Uniwersytecie Singapuru, który zajmuje się badaniem turystyki miejskiej, to właśnie tam rozpoczęła się negatywna reakcja na nadmierną turystykę.

„O ile wiem, nie doszło do żadnej jawnej przemocy. Ale [overtourism] „było już rozpoznane co najmniej 2-3 lata przed pandemią” – powiedział w e-mailu, zauważając, że mieszkańcy również wywiesili w dzielnicach znaki „Turyści nie są mile widziani”. „To, co wydarzyło się w Barcelonie, rozprzestrzeni się na bardziej zatłoczone przez turystów miejsca poza Europą” – dodał.

Barcelona nie jest jedyna w swoim niezadowoleniu z gości. Miejscowości w Japonii, Indonezji, Grecji, Włoszech i Holandii również podjęły kroki w celu ograniczenia napływu W minionym roku.

W Japonii jedno miasto chciało zainstalować ogromny ekran w popularnym miejscu do robienia zdjęć przed górą Fuji, aby powstrzymać turystów przed robieniem sobie selfie i powodowaniem korków. W zeszłym roku grecki rząd wprowadził nowy system biletowy na starożytny Akropol, obiekt światowego dziedzictwa UNESCO, wraz z limitem 20 000 odwiedzających dziennie. Wenecja eksperymentowała z pobieraniem dodatkowych opłat od turystów, podczas gdy Amsterdam ograniczył budowę nowych hoteli.

Warto przeczytać!  Pakistańczyk Imran Khan wychodzi za kaucją w sprawie dotyczącej tajemnicy państwowej przed kluczowymi wyborami | Wiadomości Imrana Khana

„Myślę, że kluczową kwestią jest tutaj zrównoważony rozwój turystyki i zrównoważone zarządzanie przepływami turystycznymi w danym kraju” – powiedział JJ Zhang, geograf zajmujący się turystyką na Uniwersytecie Technologicznym Nanyang w Singapurze.

Zhang zasugerował, aby jako możliwe rozwiązanie określić przepustowość popularnych miejsc i kontrolować ruch, np. „wykorzystując technologię umożliwiającą przekazywanie danych turystom w czasie rzeczywistym, dzięki czemu można by uniknąć zatłoczonych miejsc” – powiedział.

Ale Bob McKercher, profesor turystyki na University of Queensland w Australii, poruszył inną kwestię: większość turystów na świecie to turyści krajowi. „Więc chociaż nadmierna turystyka może być problemem od dawna”, powiedział, „czy naprawdę można zabronić ludziom odwiedzania ich własnego kraju?”

W przygotowaniu tego raportu pomogła Beatriz Ríos.




Źródło