Świat

Protesty Izraela pokazują, że Netanjahu w końcu posunął się za daleko

  • 27 marca, 2023
  • 9 min read
Protesty Izraela pokazują, że Netanjahu w końcu posunął się za daleko


Przez cały poniedziałek Izrael trawił protest.

Ogromne tłumy zgromadziły się przed Knesetem, parlamentem Izraela i na ulicach jego głównych miast. Gospodarka zatrzymała się w wyniku strajku generalnego; zamknięto wszystko, od lotnisk, przez ambasady Izraela za granicą, aż po 226 franczyz McDonald’s w kraju. Jest to największy ruch protestacyjny w całej historii Izraela, który wychodzi na ulice od kilku miesięcy, ale osiągnął nowy poziom po tym, jak Netanjahu zwolnił ministra obrony Yoava Gallanta w niedzielę.



Celem było powstrzymanie tego, co Gallant i wielu innych Izraelczyków postrzegało jako śmiertelne zagrożenie dla ich demokracji: reformę sądownictwa, która zniszczyłaby podział władzy w kraju i pozwoliła rządowi urzędującego premiera Benjamina Netanjahu na narzucenie swojej woli krajowi przy niewielkiej opozycji .

Później w ciągu dnia pojawiły się oznaki, że przewrót miał wpływ: Netanjahu oficjalnie ogłosił, że opóźni przegląd sądownictwa do następnej sesji legislacyjnej, wzywając do „przerwy”, która mogłaby „dać realną okazję do prawdziwego dialogu”.

Jak myśleć o tym niezwykłym ciągu wydarzeń? Czy to oznaka siły izraelskiej demokracji – czy jej słabości?

Odpowiedź na to pytanie brzmi: jedno i drugie.

Ustawa sądowa Netanjahu była rzeczywiście egzystencjalnym zagrożeniem dla izraelskiej demokracji. To, że ludność tego kraju zmobilizowała się w nadzwyczajnej liczbie, by ją zablokować, jest oznaką głębokiego poparcia dla demokracji wśród ludności izraelskiej i chęci walki o jej zachowanie.

Ale jednocześnie fakt, że w ogóle musieli to zrobić, pokazuje, że izraelska demokracja naprawdę znalazła się na krawędzi – i że porażka reformy sądownictwa nie jest końcem walki.

Netanjahu przekonał swojego ekstremistycznego ministra bezpieczeństwa narodowego, Itamara Ben-Gvira, aby pozostał po jego stronie i zgodził się na opóźnienie — a jest to tylko opóźnienie, około miesiąca — pod niebezpiecznym warunkiem: uchwalenia przez rząd ustawy, która stworzyłaby pod jego dowództwem Gwardia Narodowa. Poddanie nowej jednostki paramilitarnej kontroli skazanego zwolennika terroryzmu, który zwykł wieszać w swoim domu zdjęcie masowego mordercy, nie jest do końca znakiem, że Izrael wyszedł z autorytarnych lasów.

Tymczasem Netanjahu pozostaje na stanowisku w obliczu zarzutów korupcyjnych i wykazał gotowość do naginania instytucji państwowych do swojej woli utrzymania się przy władzy.

Demokracja izraelska choruje, ale wydarzenia ostatnich kilku tygodni sugerują, że przynajmniej jest zdolna walczyć o swoje życie. Pomyśl o sytuacji trochę jak o infekcji, a protesty jako o odporności demokratycznego państwa. Kiedy zachorujesz, temperatura twojego ciała gwałtownie wzrasta, aby stworzyć mniej przyjazną atmosferę dla choroby. Gorączka jest oznaką, że układ odpornościowy działa zgodnie z przeznaczeniem.

Warto przeczytać!  Blinken spotyka się z królem Jordanii w sprawie wysiłków na Bliskim Wschodzie, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wojny w Gazie

Strajk generalny i protesty to gorączka izraelskiej demokracji, ale to, że gorączka wzrasta, nie oznacza, że ​​choroba ustępuje. Teraz jest jasne, że izraelska demokracja wciąż ma silny system odpornościowy; pytanie brzmi, czy jest wystarczająco silny, aby pokonać bardzo głęboko zakorzenioną infekcję — taki, który znacznie wykracza poza ten pojedynczy rachunek.

Demokratyczne przeciwciała w Izraelu i za granicą

Izrael nie jest jedyną demokracją stojącą przed poważnym wyzwaniem od wewnątrz.

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat nastąpił uderzający wzrost autorytarnych ruchów politycznych zdobywających władzę w społeczeństwach demokratycznych. Kraje tak różne, jak Stany Zjednoczone, Węgry, Brazylia, Indie, Filipiny, Turcja, Salwador i Izrael, wybrały przywódców o autorytarnych tendencjach – i wszystkie z nich, gdy objęły urząd, pracowały nad zmianą systemu, aby podważyć system demokratyczny kraju.

W przeciwieństwie do klasycznych faszystów, ta nowa rasa prawicowych autorytarystów twierdziła, że ​​są prawdziwymi obrońcami demokracji i że to ich przeciwnicy są jej wrogami. Ustawodawstwo poddające ich kontrolę nad systemem wyborczym jest przedstawiane jako próba walki z oszustwami wyborczymi; próby doprowadzenia niezależnego sądownictwa do porządku określane są jako cios zadany liberalnemu prawniczemu autorytaryzmowi.

Ta innowacja pojawiła się w odpowiedzi na kontekst polityczny, w którym większość ludzi w tych krajach, według sondaży, nadal szeroko popiera ideę demokratycznej polityki. Większość może być nieliberalna, w tym sensie, że chce ograniczyć prawa mniejszości rasowych i religijnych, ale nadal chce mieć możliwość głosowania na tego, kto nimi rządzi.

Dążenie do autorytarnego programu w takiej rywalizacji wymaga trudnej równowagi: skoncentrowania władzy w swoich rękach, tak aby opinia publiczna nie postrzegała cię jako autorytarnika. W najbardziej udanym przypadku nowego autorytaryzmu, na Węgrzech, zmiany w systemie prawnym były często tak zawoalowane technicznie, że większość ludzi nie wiedziała, co się dzieje — aż było za późno.

Ale kiedy autorytarni posuną się za daleko, mogą pobudzić demokratyczną reakcję immunologiczną. Pomyśl o wyborach w USA w 2022 r., w których kandydaci na gubernatora i sekretarza stanu, którzy poparli wybór Trumpa, kłamią, że rok 2020 przegrali. Istnieją realne dowody na to, że ci kandydaci ucierpieli przy urnach wyborczych, ponieważ wyborcy nie ufali im w uczciwym przeprowadzeniu wyborów.

Warto przeczytać!  Gdy Netanjahu rozmawia z Iranem, Blinken wyjaśnia obawy USA dotyczące wstrząsów sądowych

Protest w Jerozolimie 27 marca 2023 r.

Amira Levy’ego/Getty Images

To, co dzieje się teraz w Izraelu, to prawie to samo, na znacznie większą skalę. Poprzednie rządy kierowane przez Netanjahu realizowały projekty ustaw osłabiających izraelską demokrację, w tym ataki na krytyków wojska i poprawkę do Ustawy Zasadniczej (izraelski odpowiednik poprawki do konstytucji), która funkcjonalnie umieszczała nie-Żydów w rodzaju symbolicznego obywatelstwa drugiej kategorii . Ustawy te spotkały się z publicznym oporem, ale nigdy z masowym powstaniem, jakie widzieliśmy w ciągu ostatnich kilku miesięcy.

To dlatego, że proponowane zmiany w systemie konstytucyjnym Izraela były tak dalekosiężne – w tym umożliwienie znikomej większości w Knesecie unieważnienia orzeczeń sądu najwyższego – że niewielu wiarygodnych obserwatorów mogłoby postrzegać to jako coś mniej niż centralizację władzy przez Netanjahu we własnych rękach.

Propozycje uczyniłyby z Izraela „ekstremalny przypadek odstający od porównania [international] perspektywy” – napisał w analizie projektu ustawy Gur Bligh, doradca prawny Komisji Sądownictwa Knesetu. „Porozumienie poważnie naruszyłoby zasadę podziału władzy… która jest podstawowym elementem systemu demokratycznego”.

Innymi słowy, Netanjahu popełnił ten sam błąd, co mistrzowie Wielkiego Kłamstwa w 2022 roku: był zbyt bezczelny. Rezultatem jest masowe powstanie, które może zagrozić jego władzy.

Kryzys izraelskiej demokracji jest daleki od zakończenia

Byłem w Izraelu wiele razy, relacjonując jego politykę wewnętrzną i konflikty z Palestyńczykami. Po jednej z takich podróży, w 2019 roku, ostrzegłem, że Izrael wkrótce pójdzie tą samą drogą, którą podążają już Węgry – prognoza, którą niestety potwierdziła ustawa o reformie sądownictwa.

Istnieje wiele powodów, dla których izraelska skrajna prawica próbowała dziś doprowadzić sądy do porządku w tak dramatyczny sposób, w tym oskarżenie Netanjahu o korupcję. Ale leżące u podstaw czynniki strukturalne, które uczyniły Izrael podatnym na taką autorytarną politykę – to, że Netanjahu i Ben-Gvir mogli przede wszystkim zdobyć władzę – są głębokie i długotrwałe.

Zasadniczo Izrael jest rozdarty serią niebezpiecznych dychotomii.

Zawsze postrzegało siebie jako państwo żydowskie i demokratyczne, ale co się dzieje, gdy te dwa cele są w konflikcie – kiedy uprzywilejowanie żydowskiej tożsamości państwa oznacza osłabienie praw obywatelskich Arabów i bardziej świeckich Żydów?

Podobnie Izrael działa jako demokracja dla ludzi żyjących w jego międzynarodowych granicach, ale na Zachodnim Brzegu prowadzi autorytarny reżim wojskowy. Jak długo nominalnie demokratyczny system może funkcjonować obok siebie, bardzo dosłownie, z autorytarnym, zarządzanym przez to samo państwo?

Warto przeczytać!  Pełna lista gości państwowej kolacji Bidena z Australią

Izraelscy żołnierze stoją na straży w pobliżu miejsca strzelaniny na samochód żydowskiego osadnika w mieście Hawara, na południe od Nablusu, 19 marca.

Nasser Ishtayeh/SOPA Images/LightRocket/Getty Images

Przejęcie władzy sądowniczej jest w dużej mierze motywowane próbą rozwiązania tych napięć w kierunku autorytarnym. Ultraortodoksyjna prawica od dawna postrzega system sądowniczy jako bastion sekularyzmu, główną przeszkodę w ich wysiłkach narzucenia inspirowanych religią reguł izraelskiemu rządowi i społeczeństwu. Narodowo-religijna prawica, której celem jest zachowanie Zachodniego Brzegu na zawsze, postrzega sądownictwo jako ostatnią barierę stojącą na drodze do zapewnienia trwałej izraelskiej kontroli nad palestyńską ziemią.

Ruch protestu przeciwko reformie sądownictwa nie ma jednolitego stanowiska w tych kwestiach. Chociaż jej bastionem jest świecka lewicowa społeczność w Tel Awiwie, kulturalnej stolicy Izraela, przyciąga ona obywateli ze wszystkich środowisk, którzy są zjednoczeni w kwestii demokracji – ale mogą mieć bardzo różne opinie na temat kwestii synagogi lub Palestyńczyków .

Nawet jeśli ta propozycja reformy sądownictwa zostanie odrzucona i to bardzo pozostaje jeśli te napięcia nie zostaną rozwiązane. Będą nadal naciskać na potężne i wpływowe segmenty izraelskiego społeczeństwa, by atakowały demokratyczne prawa i zasady, ponieważ te prawa i zasady stoją na drodze ich wizji tego, jak powinien wyglądać Izrael. A reszta kraju jest głęboko podzielona co do tego, jaka powinna być alternatywna wizja.

Netanjahu wykorzystywał te szczeliny od lat, ale wygląda na to, że posunął się za daleko i za szybko. Odpowiedzią Izraelczyków było głośne odrzucenie jego autorytaryzmu.

Ale infekcja, która zagraża krajowi, pozostaje jednak nieuleczalna – i wkrótce może ponownie przetestować demokratyczny system odpornościowy kraju. A następny wybuch może dać inny wynik.




Źródło