Świat

Przeciwnik Putina daje nadzieję tysiącom, choć niewielu spodziewa się, że wygra wybory w Rosji

  • 26 stycznia, 2024
  • 8 min read
Przeciwnik Putina daje nadzieję tysiącom, choć niewielu spodziewa się, że wygra wybory w Rosji


W ostatnich dniach ustawili się tysiącami w całej Rosji, czekając na przenikliwym zimnie, aby mieć szansę na podpisanie petycji popierającej mało prawdopodobnego pretendenta do prezydenta Władimira Putina.

Borys Nadieżdin stał się dylematem dla Kremla, który stara się kandydować w wyborach prezydenckich zaplanowanych na 17 marca. Pytanie teraz brzmi, czy władze rosyjskie dopuszczą go do głosowania.

Krępy, 60-letni lokalny legislator i naukowiec w okularach podbił serca opinii publicznej, otwarcie wzywając do zaprzestania konflikt na Ukrainie, zakończenie mobilizacji Rosjan do wojska i rozpoczęcie dialogu z Zachodem. Skrytykował także represje stosowane w tym kraju Aktywizm LGBTQ+.

„Zbieranie podpisów przebiegło dla nas nieoczekiwanie dobrze” – powiedział Nadieżdin agencji Associated Press w środowym wywiadzie w Moskwie. „Nie spodziewaliśmy się tego, szczerze mówiąc”.

Nazwisko Nadieżdina jest formą rosyjskiego słowa oznaczającego „nadzieję” i chociaż jest bardzo mało prawdopodobne, że pokona on wciąż popularnego Putina, te słowa są rzadkim przejawem protestu, buntu i optymizmu w kraju, który był świadkiem ostrej rozprawy z sprzeciwu od czasu wkroczenia jego wojsk na Ukrainę prawie dwa lata temu.

Nadieżdin kandyduje z ramienia Partii Inicjatywy Obywatelskiej. Ponieważ partia nie jest reprezentowana w parlamencie, nie ma gwarancji miejsca na karcie do głosowania i musi zebrać ponad 100 000 podpisów, przy limicie 2500 z każdego z kilkudziesięciu rozległych regionów kraju, a nie tylko z największych, bardziej postępowych miast.

Putin, który startuje jako kandydat niezależny, a nie jako kandydat partii rządzącej Jedna Rosja, zebrał ponad 3 miliony.

Oczekując na podpisanie petycji w Petersburgu, Aleksander Rakitianski powiedział AP, że przeszedł „okres apatii, kiedy myślałem, że nie mogę nic zrobić”. Teraz jednak widzi w kampanii Nadieżdina szansę na skorzystanie z praw obywatelskich.

Pochodzi z Biełgorodu Rosyjskie miasto graniczne dotknięty powtarzającymi się ukraińskimi atakami Rakitianski powiedział, że wspiera Nadieżdin, aby jego rodzinne miasto „nie zostało zbombardowane i ludzie nie umierali na ulicach”.

Warto przeczytać!  Siły ukraińskie wycofują się z miasta Donbas po ataku

Filmy w Internecie pokazują kolejki kibiców nie tylko w Moskwie i Sankt Petersburgu, ale także w Krasnodarze na południu, Saratowie i Woroneżu na południowym zachodzie oraz za Uralem w Jekaterynburgu.

Nawet w Jakucku na Dalekim Wschodzie, 450 kilometrów (280 mil) na południe od koła podbiegunowego, zespół Nadieżdina twierdzi, że do 400 osób dziennie stawiało czoła temperaturom spadającym do minus 40 stopni Celsjusza, aby podpisywać petycje.

„U nas warunki pogodowe nie są idealne i ogólnie przyjmuje się, że trudno zaangażować mieszkańców północy w jakąś działalność, ale ludzie przyjeżdżają codziennie” – powiedział Aleksiej Popow, szef sztabu wyborczego Nadieżdina w Jakucku. Powiedział, że początkowo spodziewali się łącznie około 500 podpisów w całym regionie.

W punkcie zbiórki petycji w Moskwie 48-letni Kirill Savenkov oświadczył, że wspiera Nadieżdina ze względu na jego stanowisko w sprawie Ukrainy i negocjacji pokojowych.

Inni twierdzili, że chcą prawdziwej alternatywy dla Putina, który, ich zdaniem, sprowadził kraj w ślepy zaułek.

„Gospodarka naprawdę się kurczy, ludzie biednieją, a ceny rosną” – powiedziała 21-letnia Anna z Petersburga, która odmówiła podania swojego pełnego imienia i nazwiska w obawie o swoje bezpieczeństwo. Według niej Putin nie zrobił „niczego dobrego dla kraju”.

Kampania Nadieżdina nabrała rozpędu po wypowiedziach przywódców opozycji za granicą, w tym byłego potentata Michaił Chodorkowski i zwolennicy uwięzionego polityka opozycji Aleksieja Nawalnego wezwali Rosjan do poparcia każdego kandydata, który mógłby pozbawić Putina części głosów.

Działacz opozycji na wygnaniu Maxim Katz powiedział na YouTube, że niezależnie od wyniku kandydatura Nadieżdina pokazuje, że „jedno już wiemy: rozmowy na temat apatii obywatelskiej w Rosji są bardzo oderwane od rzeczywistości. To, co mamy, to nie obywatelska apatia, ale obywatelski głód – ogromny ukryty potencjał”.

Część analityków twierdzi, że wzrost poparcia dla Nadieżdina zaskoczył nawet Kreml, choć rzecznik Putina Dmitrij Pieskow powiedział w czwartek, że „nie postrzegamy go jako rywala”.

Warto przeczytać!  Pierwsza w historii proponowana farma ośmiornic budzi niepokój o warunki

Analitycy twierdzą, że wynik wyborów jest przesądzony i że Putin pozostanie u władzy przez kolejne sześć lat, ale niektórzy sugerują też, że jest to wciąż moment prawdziwego ryzyka politycznego dla Kremla, który musi stworzyć aurę legitymizacji, aby głosowanie było widoczne jako prawdziwy konkurs.

Aby Putin odniósł przekonujące zwycięstwo, potrzebuje swoich zwolenników, a krytycy muszą pozostać w domu bez „przebłysku nadziei” – powiedziała Ekatarina Schulmann, politolog i badacz niebędący rezydentem w Carnegie Russia Eurasia Center w Berlinie.

„Dlatego Nadieżdin jest takim problemem” – powiedziała w wywiadzie. „On daje cień nadziei”.

Zwolennicy Nadieżdina ustawieni w kolejce w Moskwie i Sankt Petersburgu powiedzieli AP, że daje im to rzadką okazję przebywania z ludźmi o podobnych poglądach, którzy chcą innego przywódcy niż 71-letni Putin, który rządzi Rosją od 24 lat.

„Zrozumiałam, że to są ludzie, którzy chcą zmienić obecny rząd i chcę być tego częścią” – powiedziała Margarita, 28-letnia studentka, która również odmówiła podania nazwiska w obawie przed zemstą.

Jak dotąd Centralna Komisja Wyborcza Rosji zatwierdziła trzech kandydatów nominowanych przez partie reprezentowane w parlamencie w dużej mierze popierające politykę Kremla: Nikołaja Charitonowa z Partii Komunistycznej, Leonida Słuckiego z nacjonalistycznej Partii Liberalno-Demokratycznej i Władysława Dawankowa z Partii Nowy Lud. Kharitonow rywalizował z Putinem w 2004 roku, zajmując odległe drugie miejsce.

W grudniu władze zabroniły udziału w głosowaniu Jekatarina Duncowa, były regionalny ustawodawca, który wzywał do pokoju na Ukrainie. Komisja powołała się na błędy techniczne w jej dokumentacji.

Duntsovej wykluczono prawdopodobnie dlatego, że władze „jej nie znają, więc w ich rozumieniu jest nieprzewidywalna. A przede wszystkim nie lubią rzeczy nieprzewidywalnych” – powiedział Schulmann.

Choć pojawiają się twierdzenia, że ​​Nadieżdin potajemnie uzyskał zgodę Kremla na kandydowanie i jest postrzegany jako kandydat spoilerujący, nadal można uznać go za niekwalifikującego się.

Występował jako ekspert w rosyjskiej telewizji, a nawet krytykował konflikt na Ukrainie podczas talk show w kontrolowanej przez państwo NTV we wrześniu 2022 r — rzadki poziom widoczności, którym nie cieszą się inni politycy opozycji, tacy jak Nawalny i Władimir Kara-Murza, obaj obecnie przebywający w więzieniu.

Warto przeczytać!  Izraelscy osadnicy atakują zagranicznych aktywistów i palestyńskich rolników na Zachodnim Brzegu

W tym wystąpieniu Nadieżdin powiedział, że Putin został wprowadzony w błąd przez służby wywiadowcze, które najwyraźniej powiedziały mu, że ukraiński opór będzie krótki i nieskuteczny.

W wywiadzie dla AP Nadieżdin powiedział, że jego zdaniem pozwolono mu kandydować, ponieważ jest osobą znaną i nie krytykował Putina konkretnie.

„Osobiście znam Putina” – powiedział, że spotkał się z nim, zanim został prezydentem w 2000 r., i dodał, że w latach 90. był asystentem ówczesnego premiera Siergieja Kirijenki, obecnie pierwszego zastępcy szefa sztabu Putina.

Schulmann powiedział, że chociaż władze mogą pozwolić Nadieżdinowi kandydować, jest to „niebezpieczne ryzyko”.

„Myślę, że odetną go na następnym etapie, kiedy przyniesie te podpisy” – powiedziała, sugerując, że Centralna Komisja Wyborcza mogłaby uznać część z nich za nieważną i uniemożliwić mu udział w głosowaniu. Zasugerowała, że ​​władze mogłyby również zagrozić jemu i jego zespołowi więzieniem, gdyby później nawoływał swoich zwolenników do protestu.

Wybory będą pierwszymi od czasu aneksji przez Putina czterech obwodów Ukrainy i pierwszymi, w których w całym kraju zastosowane zostanie głosowanie internetowe. Krytycy sugerują, że obie stwarzają okazję do sfałszowania wyników na korzyść Putina, czego Kreml zaprzecza.

Niezależnie od faktycznego wyniku niektórzy analitycy i przeciwnicy polityczni sugerują, że widok tych, którzy ustawiają się w kolejce po Nadieżdinem, mówi więcej o dzisiejszej Rosji niż samo głosowanie.

Choć Nadieżdin dał do zrozumienia, że ​​według niego zespół Putina początkowo nie postrzegał go jako zagrożenia, stwierdził, że „administratorzy Kremla są obecnie w trudnej sytuacji”.

Gdyby był na ich miejscu, powiedział: „Zastanawiałbym się teraz: «Dlaczego pozwoliliśmy mu to zrobić?»”.




Źródło