Filmy

Przegląd sieci antyspołecznej – IGN

  • 5 kwietnia, 2024
  • 5 min read
Przegląd sieci antyspołecznej – IGN


Autorzy Arthura Jonesa i Giorgio Angeliniego „The Antisocial Network” przedstawiają przerażający portret tego, jak Internet przenika do prawdziwego życia i prawdziwej polityki. Dokument, będący kroniką epoki, w której przestrzenie internetowe służą zarówno jako luk ratunkowy, jak i mechanizm kontroli, w przekonujący sposób stwierdza, że ​​od śmietników 4chan do powstania z 6 stycznia można nie tylko poprowadzić prostą linię, ale też jest to rozsądne.

Film jest w równym stopniu zabawny, jak i zapadający w pamięć. Jest kontynuacją poprzedniego filmu dokumentalnego Jonesa i Angeliniego Czuje się dobrze, człowieku (który wyreżyserował Jones, a wyprodukował Angelini), który śledzi historię żaby Pepe od prostodusznej postaci z komiksu internetowego, przez niewinnego mema, aż po zakodowany symbol nienawiści. W The Antisocial Network duet rozwija tę koncepcję poprzez swoje makropodejście, wytyczając kurs pomiędzy wczesnymi forami internetowymi a współczesnymi tłumami napędzanymi spiskami.

Rozpoczyna się zdjęciami z 6 stycznia, po czym przedstawia główne tematy: licznych hakerów i byłych użytkowników 4chan, którzy osiągnęli pełnoletność na anonimowych forach z obrazkami. Ci ludzie byli świadkami, brali udział, a w pewnym sensie nawet kształtowali erę informacji, na dobre i na złe, choć nie patrzą wstecz na swoje podróże przez różowe okulary.

Warto przeczytać!  Aattam: Mistrzowski kurs wprowadzania w błąd, film Ananda Ekarshiego przeciwko kryminałowi jest wczesnym pretendentem do filmu roku | Wiadomości malajalam

Jones i Angelini przeprowadzają wywiady głównie w ciasnych przestrzeniach osobistych swoich bohaterów, w otoczeniu nowoczesnych technologii i przyćmionego oświetlenia neonowego, które zarówno przyciąga wzrok, jak i podkreśla poczucie futurystycznych możliwości. Jednak optymizm w ich wspomnieniach częstego odwiedzania tablic „chan” w stylu japońskim w pierwszej dekadzie XXI wieku szybko zamienia się w żal. Ich głosy zdradzają wahanie.

Od ostrych żartów w złym guście po obłudną mobilizację przeciwko złym aktorom, która dała początek grupom haktywistów, takim jak Anonymous, The Antisocial Network tworzy szczegółową retrospektywę tego, jak sieć zaczęła przenikać do prawdziwego życia i stojących za nią sił emocjonalnych. Badani wykazują samoświadomość, ale redakcja dokonana przez Jonesa, Drew Blatmana, Devina Concannona i Davida Osita wypełnia lukę pomiędzy ich wzdrygnięciem się. Splata każdy wątek z materiałami archiwalnymi, starymi postami na 4chan, a nawet wiadomościami o wybrykach witryny, aby natychmiast, rytmicznie i zabawnie połączyć te indywidualne perspektywy z ich szerszymi efektami. Czasami żart jest po prostu żartem, ale czasami łączy się z grupą Sieg Heil na konwencji anime.

The Antisocial Network jest dwustronnym odzwierciedleniem dyskomfortu: widz wzdryga się na widok obrazów sprzed zaledwie 10–15 lat, podczas gdy respondenci wyrażają zażenowanie z powodu ich milczącego lub aktywnego udziału w kulturze chan. Jednakże saga jest łatwiejsza do strawienia dzięki efektownym, często abstrakcyjnym animowanym sekwencjom. Zaczynają się od ludzi przy komputerach, ale powoli przekształcają się w pomysłowy sposób, gdy postacie z kreskówek przypominające Simów zakładają maski V jak Vendetta (à la Anonymous), ale pozostają przywiązane ciemnymi mackami do cyfrowego wymiaru tuż poza zasięgiem. To tak, jakby wykonywali polecenia zbiorowej „wielkiej technologii”, podsycając oburzenie i strach.

Warto przeczytać!  Popularny brytyjski aktor „oficjalnie zaproponował rolę Jamesa Bonda”, przejmując obowiązki od Daniela Craiga

Zarówno algorytmy, jak i ludzie zajmują centralne miejsce, często w tym samym czasie, gdy film szybko przeskakuje do przodu przez lata. Jednak The Antisocial Network nigdy nie odrywa się od politycznej trajektorii Stanów Zjednoczonych: od GamerGate, przez Trumpizm, po QAnon i dalej, każdy nowoczesny ruch internetowy o szerszych implikacjach jest nie tylko wspomniany, ale też powiązany ze sobą – ta sama bestia w różnych formach.

Sieć Antyspołeczna jest dwukierunkowym zwierciadłem dyskomfortu.

To, co najbardziej rzuca się w oczy w The Antisocial Network, to to, że pozostaje całkowicie zabawny, a jednocześnie pociąga widzów do odpowiedzialności. Kluczowy wątek podąża za tym, jak kierująca się dobrymi intencjami sprawiedliwość może zboczyć z torów i wyrządzić krzywdę, nawet jeśli jej motywacją są uszkodzone systemy, które nie chcą się samokorygować. Impuls do naprawienia świata jest tym, który podziela każdy, niezależnie od opcji politycznej. Często jest to reakcja na bezradność i zagubioną młodzież, ale tragicznie może również skutkować jeszcze większym otwarciem świata od wewnątrz, odsłaniając mroczny rdzeń, który pozwala sobie na bycie „zdenerwowanym” i lekceważenie norm społecznych bez myślenia o konsekwencjach .

Warto przeczytać!  Monkey Man: Jak Lord Hanuman i Dev Patel szturmem podbili Hollywood | Hollywood

Dzięki karnawałowej muzyce Martina Crane’a The Antisocial Network odwzorowuje ewolucję cyfrowej dystrybutora wody w salon gier, z interakcjami z grami i szybko zmieniającym się, łatwym do naśladowania językiem, co skutkuje prawdziwą transformacją kulturową. Film trafia w sam środek tego procesu i od czasu do czasu pozwala widzowi dać się wciągnąć w sprośne, dopaminowe uderzenia tabu, po czym przenosi nas z powrotem do pozostawionej po sobie współczesnej rzeczywistości. Odpowiedź na pytanie „Jak się tu dostaliśmy?” rzadko kiedy była przedstawiana z taką absurdalnością i jasnością.


Źródło