Rozrywka

Przerażająca alegoria trans nabiera nostalgii

  • 16 maja, 2024
  • 4 min read
Przerażająca alegoria trans nabiera nostalgii


grać

Dumnie dziwaczny horror „Widziałem blask telewizji” prawdopodobnie wywoła u wielu osób pytanie „Co ja do cholery właśnie obejrzałem?” reakcja – co w tym przypadku jest dobre, ponieważ nie ma właściwej odpowiedzi.

Historia dwójki samotnych młodych ludzi i ich wspólnego ulubionego programu telewizyjnego oraz niesamowicie wciągającego i niewygodnego zanurzenia się transpłciowej pisarki i reżyserki Jane Schoenbrun na przedmieściach lat 90. to dobrze zagrana alegoria queerowego dorastania, a także intrygująca dekonstrukcja popkultury.

Podobnie jak „Donnie Darko” czy cała twórczość Davida Lyncha, „Glow” (★★★ z czterech; ocena R; obecnie w wybranych kinach, w piątek w całym kraju) łączy realność z surrealnością w przesiąkniętym neonami koszmarem, który pozostawia ślad tematyczne bułki tartej dla swoich odbiorców. I oczywiście, mogłoby to być o wiele prostsze i mniej tajemnicze artystycznie, ale to zaangażowanie w urzekającą dziwność jest częścią specjalnego sosu filmu i właściwie całego dzieła Schoenbruna.

Warto przeczytać!  Pat Sajak beszta uczestnika „Koła Fortuny”.

Ich pewny debiut, na festiwalu filmowym w 2022 r. „Wszyscy idziemy na targi światowe”, był zapadającą w pamięć odosobnioną opowieścią ostrzegawczą na temat ery COVID-19, skupiającą się na wirtualnych światach, po których wędrują izolowane dzieci. „I Saw the TV Glow” oferuje szerszą, bardziej wymagającą narrację z klimatem retrospekcji.

Dwunastoletni Owen (Ian Foreman) pojawia się, gdy jego mama (Danielle Deadwyler) pracuje w szkole podczas wieczoru wyborczego. W pustej stołówce spotyka nastolatkę Maddy (Brigette Lundy-Paine), która czyta książkę o serialu „The Pink Opaque”. Pyta go, czy to widział; jeszcze tego nie zrobił, ale są zachwyceni reklamami tego programu, opowiadającego o dwóch dziewczynach połączonych parapsychologią, które co tydzień stawiają czoła nadprzyrodzonym zagrożeniom. (Pomyśl o „Buffy, postrachu wampirów” lub „Czy boisz się ciemności?”, dawniej.)

„Pink Opaque” jest emitowany, gdy Owen kładzie się spać, więc wymyka się w nocy, aby obejrzeć go z Maddy. Z biegiem lat – gdy Justice Smith gra niespokojnego, astmatycznego Owena od 14. roku życia do dorosłości – tworzą bliską więź, traktując serial jako porażającą ucieczkę od niespokojnych domów. Pewnego dnia Maddy znika, zostawiając jedynie swój płonący telewizor, a „Pink Opaque” zostaje nagle odwołany. Prawie dziesięć lat później Maddy pojawia się ponownie jako wyraźnie zmieniona osoba, a jej ponowne pojawienie się, a także ciągła obsesja Owena na punkcie tego serialu odbijają się na jego samopoczuciu psychicznym.

Warto przeczytać!  Wszystko wszędzie, Babilon -Pełna lista - Termin

Schoenbrun, niebinarny filmowiec, nasyca „Glow” osobistą metaforą, której celem jest uchwycenie uczuć osoby transpłciowej poszukującej i odkrywającej, kim naprawdę jest: W jednej scenie Maddy pyta Owena, czy woli dziewczyny czy chłopców, a on odpowiada: „Myślę, że Lubię programy telewizyjne.” Jednocześnie z powodzeniem tworzą krajobraz, który będzie bliski każdemu, kto czuje się outsiderem we własnej skórze lub domu. A wszystko to będzie niesamowicie znajome dla tych, którzy dorastali w scenerii filmu z połowy lat 90. – od tego, co widać na świecącym ekranie telewizora po automaty z napojami Fruitopia w szkole.

Na atmosferę składa się wiele warstw. Schoenbrun przeplata sceny z „Pink Opaque”, które sprawiają wrażenie niewyraźnej ucieczki od psychologicznie ukształtowanego głównego wątku, w którym ściany dziwnie się załamują. Są przypadkowe momenty muzyczne – w tym pojawiająca się Phoebe Bridgers – prosto z Roadhouse „Twin Peaks”, a zainspirowany takimi filmami jak „Buffy” i „Z Archiwum X” Schoenbrun uwalnia nikczemne stworzenia „potwora tygodnia” Telewizyjna odmiana, jak wielki, zły człowiek na księżycu, Pan Melancholia, balansujący na granicy tandety i dziwactwa.

Warto przeczytać!  Kim Zolciak sprzedaje ubrania Kroy Biermann na Instagramie w obliczu problemów finansowych

Oprócz tematów seksualności, tożsamości i więzi międzyludzkich aspekt kulturowy „I Saw the TV Glow” będzie uderzający, szczególnie dla współczesnych widzów. Nasz zbiorowy fandom programów telewizyjnych i filmów może nas zjednoczyć, ale może również zepsuć, gdy to, co oglądamy, staje się dla nas wszystkim. Film mocno ukazuje niebezpieczeństwa związane z nostalgią i tym, co się dzieje, gdy przenosi się ona z potrzebnego sanktuarium do represyjnego więzienia.

Więc możesz nie mieć pojęcia, co do cholery właśnie obejrzałeś, zwłaszcza z dość nagłym zakończeniem, ale jest mnóstwo do przeżucia i przemyślenia później.


Źródło