Filmy

Przynęta i zamiana „Akolity” niektórych rozgniewała, ale wielu innych nie przestawało oglądać. Dlatego to działa

  • 8 czerwca, 2024
  • 7 min read
Przynęta i zamiana „Akolity” niektórych rozgniewała, ale wielu innych nie przestawało oglądać.  Dlatego to działa


Ukrywanie „Gwiezdnych Wojen: Akolity” pod znakami zapytania na krótko przed premierą to jedno z najmądrzejszych posunięć, jakie mógł podjąć Disney+. Świat wiedział, że to nadejdzie od 2020 roku, kiedy studio określiło go jako „kryminalny thriller, który przeniesie widzów do galaktyki mrocznych sekretów i wyłaniających się mocy Ciemnej Strony w ostatnich dniach ery Wysokiej Republiki”.

Ukrycie większości szczegółów programu było ryzykowne. Słaba „Ahsoka”, która nastąpiła po takim „Obi-Wanie Kenobiem” i zupełnie niepotrzebna „Księga Boby Fetta”, nauczyła publiczność, by nie stawiała oczekiwań na niskim poziomie.

Następnie Disney wypuścił reklamy, w których Carrie-Anne Moss przecinała powietrze w pełnej baletowej chwale „Matrixa”. Trinity jako Mistrz Jedi Indara, posiadacz „Force-fu”! Reklamy pokazywały dokładnie tyle, jak Moss konfrontuje się z zamaskowanym napastnikiem z absolutną precyzją, aby przekonać nas do tej nowej historii wolnej od Skywalkera – genialnej sztuki.

Może nie tak genialny, jak zabicie jej podczas premierowego otwarcia.

Gwiezdne Wojny: AkolitaGwiezdne Wojny: Akolita (Lucasfilm Ltd./Disney+)

Nie wszyscy doceniają wprowadzenie w błąd – zwłaszcza ludzie oczekujący, że „Akolita” podaruje im wersję „Gwiezdnych Wojen” ich wymarzonej królowej czerwonych pigułek. Odkrycie, że nie chodzi tu o Indarę, ale o jej zabójczynię Mae (Amandla Stenberg) oraz siostrę bliźniaczkę zabójcy Oshę, również Stenberg, i Sola, mistrza Jedi granego przez gwiazdę „Gry w kałamarnice” Lee Jung-jae – musiało zranić pewne uczucia .

Zapewniamy, że twórczyni i showrunnerka „Acolyte” Leslye Headland nie próbowała założyć klubu No Girls dozwolone. Powiedziała Entertainment Weekly, że stara się dorównać szokowi, jaki wywołał początek „Breaking Bad”, powszechnie uznawany za jeden z najlepszych wstępów do seriali telewizyjnych wszechczasów. Rzucanie postaci granej przez najbardziej rozpoznawalne nazwisko w czyjejś obsadzie jest po prostu zuchwałe.

Warto przeczytać!  Sztuka, życie i chatka króliczka na ekranie w „Ghostlight”

Headland musiał także wiedzieć, że ten wybór będzie polaryzujący. Ale wszystko to pokazuje, że ma zaufanie zarówno do historii, jak i do odbiorców, pokładając wiarę w świadomość, że rozsądni widzowie mogą włączyć się w nią z ciekawości fanów i pozostać przy historii. Moss to wspaniały koń trojański prowadzący widzów do serialu „Gwiezdne Wojny”, który pod wieloma względami odrywa się od utartych schematów, włączając w to obsadzenie w roli głównej pierwszego azjatyckiego mistrza Jedi z tej serii.

Przynęta i podstęp „The Acolyte” dołącza do listy seriali uwielbianych przez dzieci lat 80., których twórcy odważyli się odejść od starej i przestarzałej tradycji. „Władcy wszechświata” i „Mad Max: Na drodze gniewu” zwabiły do ​​swoich pojazdów swoje głównie męskie fandomy tylko po to, by ujawnić, że głównymi bohaterami fabuły są kobiety.

„Masters of the Universe” dopuścili się szczególnie rażącej zbrodni, udając, że zabijają wymachującego mieczem He-Mana w historii „Revelation” z 2021 r., tworząc pierwsze pięć odcinków głównie o Teeli, którą mężczyźni-dzieci z pokolenia X znali jako swoją bitwę wspierać i ściskać.

Twórca odrodzenia, Kevin Smith, przekształca Teelę w zdolnego wojownika; obsadzenie gwiazdy „Buffy” Sarah Michelle Gellar w roli głównej uwydatnia tę kwestię. Jednak długoletni fani He-Mana byli oburzeni takim podejściem i przyszli dopiero wtedy, gdy upewnili się, że ich ulubiona figurka nie została zastąpiona przez dziewczynę.

„Droga gniewu” rozwścieczył obrońców praw mężczyzn w 2015 roku, zwlekając z oczekiwaniem, że Tom Hardy będzie kontynuował szaleństwo Mela Gibsona na odludziu, tylko po to, by zapewnić głębszy rozwój Furiosie Charlize Theron i innym towarzyszącym jej kobietom. Kiedy wydano „Furiosa: A Mad Max Saga”, wszyscy wiedzieli, co dostają. Większość osób, które go widziały, przyznało mu wysokie oceny.

Warto przeczytać!  Nowy film akcji Alana Ritchsona nie był wystarczająco brutalny dla Gwiazdy Reachera

Podobnie jak wściekłość, jaka wywołała się wokół najmniejszego kulturysty firmy Mattel, ci, którzy wołają o „feminizm” lub „obudzili się”, udają, że nie czerpią przyjemności z nienagannie zaaranżowanych i oszałamiających akrobatycznych sekwencji akcji George’a Millera, co jest głównym powodem obejrzenia tych filmów. Kiedy seksizm i rasizm nie mają na to wpływu, zgadnijcie co? To całkiem niezły czas.

Moss to wspaniały koń trojański, który prowadzi ludzi do serialu „Gwiezdne Wojny”, który odrywa się od utartego schematu.

„Akolita” przeżywa typowy bombardowanie recenzjami na IMDb i w rankingach widzów Google, które przeciętny widz powinien już rozpoznać, a które zignorować. Disney+ podzielił się bardziej wymownym wskaźnikiem entuzjazmu w przypadku transakcji: serial uzyskał 4,8 miliona wyświetleń w pierwszym dniu od premiery tak wynika z wewnętrznych danych firmy opublikowanych przez The Wrap, które dodatkowo definiują widok jako całkowity czas transmisji podzielony przez czas działania. Obowiązują tu zwykłe zastrzeżenia.

Gwiezdne Wojny: AkolitaGwiezdne Wojny: Akolita (Lucasfilm Ltd./Disney+)

Ale dla porównania, to więcej niż 4 miliony wyświetleń na całym świecie docenionego przez krytyków „X-Men ’97” w ciągu pierwszych pięciu dni.

Stenberg poradziła sobie już z groźną stroną fandomu fantasy, kiedy w 2012 roku obsadzono ją w roli Rue w „Igrzyskach śmierci”, podsycając małe rasistowskie powstanie wśród przepełnionego nadmiarem Internetu. W tamtym czasie było to dość niezwykłe i niepokojące. Niestety, jest to oczekiwany produkt uboczny każdej nowej produkcji Disneya, w której osoba kolorowa występuje w roli, którą w przeszłości odgrywałaby osoba biała lub, w przypadku większości rycerzy Jedi, mężczyzna.

Warto przeczytać!  Ultimates szturmują Biały Dom, aby odkryć najciemniejsze sekrety Wszechświata Ultimate (wyłącznie)

Chcesz otrzymywać codzienne podsumowanie wszystkich nowości i komentarzy, jakie Salon ma do zaoferowania? Zapisz się do naszego porannego biuletynu Crash Course.


Niepokój związany ze śmiercią Indary pokazuje pewien postęp na tym froncie; Wygląda na to, że Rey Daisy Ridley chodziła, aby Mistrz Jedi Moss mógł lewitować.

To normalne, że jesteśmy rozczarowani, że w tej serii nie dostaniemy więcej Mossa – powinienem powiedzieć, że obecnie. Zamiast tego możemy zobaczyć, jak Lee demonstruje, dlaczego jest jedną z największych gwiazd Korei Południowej, oraz jak dramatyczny rozmach i różnorodność Stenberg wnosi do swojego podwójnego występu.

Śmierć Indary stanowi balast dla fabuły nie ze względu na to, kto ją gra, ale z powodu tego, co ta postać reprezentuje. Jest najlepsza spośród nielicznych elity, a Mae Stenberga udowadnia, że ​​jest lepsza. Gdyby to, co nastąpiło po ich konfrontacji, nie było wciągające, wszystko to nie miałoby znaczenia.

„Akolita” opowiada o postaciach, które nie mają ustalonej historii, co oznacza, że ​​nie wiemy, czy przeżyją i jak zakończy się ta historia. I tak, umieszczenie Moss na pierwszym planie sprawiło, że uwierzyliśmy w coś zupełnie innego w kwestii tego, jak będzie wyglądał ten serial, ale reszta obsady utrzymuje napięcie wywołane zabiciem jej bohaterki. Nic nie jest pewne i nikt nie jest bezpieczny. Coś takiego nie zdarzyło się już dawno w przypadku historii „Gwiezdnych Wojen”.

Nowe odcinki „The Acolyte” można oglądać we wtorki na platformie Disney+.

Czytaj więcej

o tym temacie


Źródło