Nauka i technika

Punkt widzenia: „Pochodzenie człowieka” Darwina jest zarówno głęboko niepokojące, jak i bardziej aktualne niż kiedykolwiek

  • 28 czerwca, 2024
  • 9 min read
Punkt widzenia: „Pochodzenie człowieka” Darwina jest zarówno głęboko niepokojące, jak i bardziej aktualne niż kiedykolwiek


Charles darwin Pochodzenie człowieka jest pełna niespodziewanych rozkoszy — takich jak trio pijących i palących jak papierosy koali, które pojawia się już na pierwszych kilku stronach, ilustrując naszą więź ze zwierzętami.

Jednakże wielki traktat Darwina o pochodzeniu człowieka jest także miejscami głęboko niepokojący.

Opublikowane półtora wieku temu – stan na luty 2021 r. – wiele opinii wyrażonych w tym przełomowym tekście (pomijając koale) jest nadal aktualnych. Rzeczywiście, pomimo (a raczej z powodu) niedawnej rewolucji w naszym rozumieniu genetyki, Zejście jest bardziej aktualne niż kiedykolwiek.

Szersze rozważania Darwina na temat ludzkości wywarły ogromny i trwały wpływ na nasze przekonania na temat ludzkiej natury i zachowania, nie tylko pod względem naukowym, ale także społecznym i politycznym. I chociaż bardziej karygodne późniejsze zastosowania teorii ewolucji do społeczeństwa ludzkiego wcale nie były prawdziwie darwinowskie, w jego twórczości można jednak dostrzec wiele niepokojących argumentów na temat rasy, klasy, eugeniki i tym podobnych. Zejście człowieka.

vt psrqwl sx boIntelektualne dziedzictwo Darwina jest częścią „DNA” współczesnej genetyki, w którym wciąż czai się – niczym złośliwe metaforyczne retrowirusy podatne na odradzanie się i odradzanie – wiele odrażających przekonań, które nękały jego przeszłość.

Poniżej przedstawiono kilka krótkich przykładów ilustrujących problematyczne fragmenty w Piśmie Świętym. Zejście człowieka. Nie chodzi o to, by – jak to często bywa u wielu krytyków Darwina – po prostu wybierać cytaty, aby Darwin wypadł źle (choć niestety jest to łatwe do zrobienia); ma raczej na celu uwypuklenie, jak sam Darwin zmagał się ze społecznymi implikacjami swojej teorii – i to pomimo wielu dziesięcioleci, jakie musiał rozwodzić się nad tymi kwestiami. Rzeczywiście, gwałtowny, niedawny eksplozja naszej wiedzy o genetyce nie uczynił sytuacji jaśniejszą, ale raczej bardziej zagmatwaną.

Zacznijmy jednak od porównania niektórych bardziej fascynujących aspektów Zejście — te, które dają nam wgląd w Darwina jako prawdziwego człowieka. (Trwająca fascynacja Darwinem — i bodziec dla pozornie niewyczerpanego przemysłu Darwina — nie wynika tylko z jego pomysłów i geniuszu, ale także z tego, że był fascynującą osobą.)

Na przykład na kilku pierwszych stronach rozdziału 1 Darwin zauważa, że ​​„[m]wszelkiego rodzaju małpy mają silny gust do herbaty, kawy i alkoholi spirytusowych: będą też, jak widziałem, z przyjemnością palić tytoń”. Nie zadowalając się tą pojedynczą zabawną anegdotą o uzależniającym pokrewieństwie zwierząt z ludzkością, przechodzi do omówienia trzech wspomnianych powyżej koali — tych, które „nabyły silnego smaku do rumu i palenia tytoniu” — oraz amerykańskiej małpy Ateles, która: „po upiciu się brandy, nigdy więcej jej nie dotknąłem i dlatego był mądrzejszy niż wielu mężczyzn”. Z przyjemnością opisuje też konsekwencje nadmiernego objadania się „mocnym piwem” dla grupy afrykańskich pawianów:

Następnego ranka byli bardzo rozgniewani i posępni; trzymali obiema rękami obolałą głowę i mieli bardzo żałosny wyraz twarzy: gdy podano im piwo lub wino, odwracali się z obrzydzeniem…

Podobne, urocze anegdoty o zwierzętach zdobią resztę tekstu, kończąc się — po rozdziale po rozdziale szczegółowych argumentów i spekulacji na temat ewolucyjnego pochodzenia ludzkości (oraz długim wstępem na temat teorii doboru płciowego) — porywającym wnioskiem, że „nie powinniśmy odczuwać wielkiego wstydu, jeśli jesteśmy zmuszeni przyznać, że krew jakiegoś skromniejszego stworzenia płynie w [our] żyły”.

Warto przeczytać!  MasterControl po cichu stał się liderem oprogramowania wartym 1,3 miliarda dolarów

„Co do mnie, byłbym potomkiem tej bohaterskiej małej małpki, która stawiła czoła swemu przerażającemu wrogowi, aby ocalić życie swego opiekuna; ani od tego starego pawiana, który schodząc z gór triumfalnie porwał swego młodego towarzysza spośród stada zdumionych psów – jak od dzikusa, który rozkoszuje się dręczeniem swoich wrogów, składa krwawe ofiary, bez skrupułów dopuszcza się dzieciobójstwa, traktuje swoje żony jak niewolnice, nie zna przyzwoitości i nękają go najohydniejsze przesądy”.

Darwin wyraźnie lubił zwierzęta bardziej niż ludzi. Mówiąc mniej żartobliwie, to właśnie takie jaskrawe fragmenty sprawiają, że współcześni czytelnicy czują się nieswojo. Niewątpliwie ten konkretny cytat pojawia się tuż po kolejnym spojrzeniu na Darwina jako na prawdziwą osobę; już będąc sześćdziesięciolatkiem, gdy pisał te słowa, przywołuje wspomnienia swojego dwudziestoparoletniego ja, na pokładzie Beagle, „po pierwszym zobaczeniu grupy mieszkańców Ziemi Ognistej na dzikim i zniszczonym brzegu”:

Nigdy nie zapomnę zdumienia, które poczułem… gdyż refleksja natychmiast przyszła mi do głowy – tacy byli nasi przodkowie. Ci mężczyźni byli zupełnie nadzy i pomalowani farbą, ich długie włosy były splątane, ich usta pieniły się z podniecenia, a ich wyraz twarzy był dziki, zaskoczony i nieufny.

Biorąc pod uwagę współczesną ocenę różnorodnych okropności kolonializmu, drażliwym pytaniem jest, jak powinniśmy postępować z opisami, które wyraźnie odzwierciedlają uprzedzenia ich autora. Czy na przykład taka oczywista subiektywna opinia podważa rzekomo obiektywne argumenty, które jej towarzyszą?

Warto przeczytać!  Naukowcy łączą śmierć w badaniu edycji genów z wirusem użytym do dostarczenia leczenia, a nie z CRISPR

W tym przypadku przynajmniej możemy być może zrobić pewne ustępstwa; w końcu pierwsze spotkanie Darwina — bogatego młodzieńca z najbardziej zaawansowanego technologicznie narodu na świecie — z mieszkańcami Ziemi Ognistej z epoki kamiennej musiało być rzeczywiście „zadziwiające”. Co więcej, w przeciwieństwie do swojego kuzyna Francisa Galtona (który zarówno ukuł, jak i promował koncepcję eugeniki), Darwin nie był jawnym rasistą. (Jego niechęć do niewolnictwa, na przykład, jest szczególnie widoczna w Dziennik podróży Beagle’a.) Jednak Darwin był również produktem czasów, w których wydawało się oczywiste, że Anglicy (i być może Szkoci) byli pierwszymi wśród „cywilizowanych” ras. Co więcej, Zejście odzwierciedla również dominującą koncepcję hierarchii ludzkiej, począwszy od Europejczyków, poprzez różne „barbarzyńskie”, „dzikie” lub „niższe rasy”, aż do najbliższych żyjących krewnych ludzkości pośród „małp antropomorficznych”.

W znanym już fragmencie Darwin klasyfikuje tubylczych mieszkańców Afryki i Australii tuż nad gorylami w skali naturalnej. Jednocześnie bezdusznie stwierdza, że ​​„cywilizowane rasy człowieka niemal na pewno wytępią i zastąpią dzikie rasy na całym świecie”.

zrzut ekranu niesamowita podróż dookoła świata charles darwin na pokładzie hms beagle
HMS Beagle

Szowinizm Darwina nie ograniczał się także do innych ras – niższe klasy jego własnego społeczeństwa były w równym stopniu celem jego rażących uprzedzeń. Rzeczywiście, jak zauważa, przynajmniej „[w]u dzikusów słabi na ciele i umyśle są wkrótce eliminowani; a te, które przeżyją, zwykle wykazują energiczny stan zdrowia”.

„My, ludzie cywilizowani, z drugiej strony, robimy wszystko, co w naszej mocy, aby powstrzymać proces eliminacji; budujemy azyle dla niedorozwiniętych, kalekich i chorych; ustanawiamy prawa dla ubogich; a nasi lekarze dokładają wszelkich starań, aby ratować życie każdego do ostatniej chwili. … W ten sposób słabi członkowie społeczeństw cywilizowanych rozmnażają swój gatunek. Nikt, kto zajmował się hodowlą zwierząt domowych, nie będzie miał wątpliwości, że musi to być wysoce szkodliwe dla rasy ludzkiej”.

I być może właśnie tutaj spuścizna Darwina — nawet jeśli zniekształcona i wyolbrzymiona przez Galtona — jest najbardziej niepokojąca w dobie badań przesiewowych zarodków, manipulacji genetycznych i potencjalnie genetycznie ulepszonych „dzieci na zamówienie”. Obecnie coraz częściej możemy używać technik genetycznych do eliminowania szkodliwych genów — takich jak te odpowiedzialne za chorobę Huntingtona — z przyszłych pokoleń. Ale gdzie przebiega granica między ewidentnie szkodliwą cechą a niepożądaną? Czy terminacja płodów z zespołem Downa jest rzeczywiście eugeniczna? A co z tymi, u których wykryto autyzm?

Warto przeczytać!  Walka mamy po stracie dziecka w 15 dniu życia z rzadką chorobą

W przedgenetycznym wieku Darwina były to pytania, których nie można było jeszcze zadać, nie mówiąc już o odpowiedzi. Większe znaczenie miały jednak osobiste obawy Darwina, który poślubił swoją pierwszą kuzynkę, Emmę Wedgewood, co wiązało się z możliwymi odziedziczonymi złymi skutkami chowu wsobnego na jego własne dzieci. Ale i tutaj, jak z całą pewnością twierdzi w Zejścienauka ostatecznie znalazłaby odpowiedź:

Gdy zasady hodowli i dziedziczenia zostaną lepiej zrozumiane, nie będziemy już słuchać nieświadomych członków naszego parlamentu odrzucających z pogardą plan ustalenia, czy małżeństwa między krewnymi są szkodliwe dla człowieka.

Jednak chociaż nauka z pewnością może wpływać na nasze decyzje moralne (lub w tym przypadku prawne), nie może ich decydować — fakty nie determinują wartości. Darwin przyznaje to niechętnie, gdy przyznaje, że nie powinniśmy „hamować naszego współczucia” [for the “weak”]„nawet na żądanie twardego rozumu, bez pogorszenia najszlachetniejszej części naszej natury”.

W akapicie końcowym Zejście człowieka– dodaje – „nie chodzi tu o nadzieje czy lęki, lecz o prawdę, na tyle, na ile rozum pozwala nam ją odkryć”. I chociaż wiele nadziei i obaw Darwina wydaje się nierozerwalnie splecionych z jego subiektywną wersją „prawdy”, to jego ostateczny opis „szlachetnych cech” i „wzniosłych mocy” rodzaju ludzkiego być może wskazuje drogę poza te dylematy etyczne: „współczucie dla najbardziej poniżonych”, „życzliwość, która rozciąga się nie tylko na innych ludzi, ale na najskromniejszą żywą istotę” i nasz „boski intelekt, który przeniknął ruchy i budowę Układu Słonecznego”.

Współczesna genetyka pozwala nam teraz wniknąć w samą „konstytucję” samego życia. Mając wiedzę o historii tego, co Darwin i jego zwolennicy zrobili dobrze, a co źle, z pewnością możemy okazać współczucie, życzliwość i boski intelekt, aby stawić czoła moralnym demonom, które ta nowa wywyższona moc wyczarowała na naszej drodze.

Patrick Whittle ma doktorat z filozofii i jest niezależnym pisarzem, szczególnie zainteresowanym społecznymi i politycznymi implikacjami współczesnych nauk biologicznych. Śledź go na jego stronie internetowej Patrickmichaelwhittle.com lub na Twitterze @WhittlePM

Artykuł ukazał się wcześniej w GLP 13 maja 2020 r.




Źródło