Świat

Punkt zapalny w Izraelu: Pod rządami Netanjahu zaostrza się podział między Żydami religijnymi i świeckimi

  • 8 czerwca, 2023
  • 7 min read
Punkt zapalny w Izraelu: Pod rządami Netanjahu zaostrza się podział między Żydami religijnymi i świeckimi


HARISH, Izrael (AP) – Dźwięki dzieci i muzyki odbijały się echem w wąskim korytarzu w piwnicy w Izraelu, gdy wdrapywali się do basenu piłek, wspinali się na siłownię w dżungli, chrupali popcorn i śmiali się.

Atmosfera zmieniła się nagle w tę sobotę zeszłego miesiąca, gdy co najmniej tuzin religijnych mężczyzn pojawiło się i zablokowało wejście, oskarżając kryty plac zabaw o zbezczeszczenie żydowskiego szabatu przez otwarcie dla biznesu. Wściekli rodzice stawili im czoła, wybuchły bójki iw jednej chwili centrum tego mieszanego miasta stało się punktem zapalnym symbolem większej bitwy między świeckimi i religijnymi Żydami w Izraelu.

„Myślę, że to odzwierciedla to, co dzieje się w kraju” – powiedziała Tzipi Brayer Sharabi, 38-letnia matka, która twierdzi, że została zaatakowana i rzucona na ziemię podczas incydentu 20 maja. „Chcę, aby moje dzieci żyły tak, jak chcą żyć. Nie chcę, żeby ktoś im mówił, jak mają jeść, jak się ubierać, co mają robić w szabat”.

Podobne incydenty od dawna naruszają chwiejną równowagę między społecznościami. Ale z partiami ultraortodoksyjnymi dzierżącymi teraz bezprecedensową władzę w nowym rządzie Izraela – i odgrywającymi kluczową rolę w kontrowersyjnym planie przebudowy systemu prawnego — pogłębiają obawy wśród świeckich Izraelczyków, że charakter i przyszłość ich kraju są zagrożone.

Dzięki swoim potężnym wpływom politycznym społeczność h aredi zyskała ogromne budżety co według krytyków umocni jego odizolowany styl życia i osłabi perspektywy gospodarcze Izraela, gdy populacja ultraortodoksów zacznie rosnąć.

„Mamy dwójkę dzieci. Mają 10 dzieci. W końcu będą tu stanowić większość” – powiedział Brayer Sharabi, świecki Izraelczyk, którego łokieć został złamany w bójce. „Co się stanie z tym miejscem, kiedy zdobędą większość?”

Warto przeczytać!  Aleksiej Nawalny: Matka krytyka Putina twierdzi, że pokazano jej jego ciało

Ultraortodoksyjni Izraelczycy, znani jako haredim, stanowią 13% z 9,7 miliona mieszkańców kraju. Społeczność klauzurowa od dawna jest w konflikcie ze świecką większością, walcząc o pobór do wojska, ich integrację z siłą roboczą i podstawowe zasady, które kierują ich życiem. Żydzi charedi w Izraelu również rosną szybciej niż jakakolwiek inna grupa, około 4% rocznie.

Liczne różnice między religijnymi i świeckimi Żydami drażniły kraj przez 75 lat. Pod rządami premiera Benjamina Netanjahu wśród świeckich Izraelczyków wyostrzyło się poczucie, że ich styl życia może mieć datę ważności.

Tymczasem Netanjahu odrzuca taką krytykę, mówiąc, że ultraortodoksyjni obywatele Izraela zasługują na finansowanie i że pracuje nad ich integracją z siłą roboczą.

Ultraortodoksyjni mieszkają przeważnie w oddzielnych miastach i dzielnicach miast iw przeciwieństwie do większości świeckich Żydów, większość z nich nie jest powoływana do wojska na podstawie istniejącego od dziesięcioleci systemu wyjątków, który pozwala im zamiast tego studiować teksty religijne. Wielu kontynuuje naukę religii aż do dorosłości i nie pracuje, utrzymując się z rządowych stypendiów i drażniąc nerwy płacącej podatki klasie średniej kraju.

W szkołach ultraortodoksyjnych na ogół nie ma podstawy programowej z matematyki czy języka angielskiego. Eksperci twierdzą, że daje im to niewiele umiejętności, aby wejść do świata pracy, tworząc przepis na ubóstwo i zwiększoną zależność od pomocy rządowej w miarę wzrostu populacji.

Ultraortodoksyjni twierdzą, że mimo wszystko ich dzieci zasługują na solidne fundusze państwowe na edukację, a ich odizolowane społeczności chronią wielowiekowy styl życia. Ich przywódcy twierdzą również, że przyczyniają się do gospodarki, płacąc znaczne kwoty podatku od sprzedaży od zakupów konsumenckich dla ich wielodzietnych rodzin.

Warto przeczytać!  Zatrzymanie reportera WSJ Evana Gerszkowicza w Rosji przedłużono do 30 czerwca

Yinon Azulai, poseł z ultraortodoksyjnej partii Shas, w zeszłym miesiącu w przemówieniu w parlamencie potępił to, co nazwał „dzikim podżeganiem, które szerzy się obecnie i przebiega ulicami bezpodstawnej nienawiści do ultraortodoksyjnej społeczności” po tym, jak popularny prezenter telewizyjny nazwał społeczność „krwiopijcami”.

„Nie mam zamiaru przepraszać za to, że jestem haredi” – powiedział w Knesecie.

Gilad Malach, dyrektor ultraortodoksyjnego programu w Izraelu w think tanku Izraelski Instytut Demokracji, powiedział, że duży budżet był częścią szerszego trendu pokazującego, że społeczność nie integruje się z większym społeczeństwem kraju.

„W ostatnich latach mamy coraz więcej sygnałów, że ten proces nie jest wystarczająco silny” – powiedział. „Ludzie zadają sobie pytanie, w jakim kierunku zmierza państwo izraelskie?”

Dan Ben-David, ekonomista, który od dawna krytykuje to, co uważa za preferencyjne traktowanie ultraortodoksów, powiedział, że hojne dotacje i władza polityczna dają wgląd w przyszłość Izraela.

„Nie ma dnia, w którym nie bylibyśmy zalewani jasnym obrazem tego, jak będzie wyglądało życie” pod rządami ultraortodoksyjnej większości, powiedział Ben-David, prezes Instytutu Badań Społeczno-Ekonomicznych Uniwersytetu w Tel Awiwie. „Poziom napięcia jest znacznie wyższy”.

Dziesiątki milionów dolarów darowizn finansowych uchwalonych w ostatnim miesiącu w budżecie rozwścieczyło świeckich Izraelczyków.

Cotygodniowe protesty przeciwko przeglądowi prawnemu czasami przybierały tematy antyreligijne, zwłaszcza przed wyznaczonym przez sąd 31 lipca terminem, w którym Netanjahu miał przedstawić nowe prawo dotyczące ultraortodoksyjnego werbunku. Nie jest jasne, czy proponowana ustawa przejdzie weryfikację prawną. Nie ma na celu werbowania większej liczby ultraortodoksyjnych mężczyzn do wojska, ale zamiast tego nakłania ich do wcześniejszego wstępowania na siłę roboczą.

Warto przeczytać!  Biden pochwala zgodę Turcji na poparcie przystąpienia Szwecji do NATO w przeddzień szczytu

Chaos w centrum zabaw w Harish, mieszanym świeckim i religijnym mieście, pojawił się w wiadomościach, gdy pojawiły się inne oznaki niepokoju.

W maju, kiedy piosenkarka Noa Kirel zajęła trzecie miejsce w Konkursie Piosenki Eurowizji, Izraelczycy szeroko świętowali. Ale potężny ultraortodoksyjny członek koalicji Netanjahu, Moshe Gafni, wspomniał o jej nazwisku i odniósł się do jej odkrywczego kostiumu podczas debaty budżetowej.

„Chciałbym też podarować jej trochę ubrań, żeby mogła trochę mieć” – powiedział Gafni, przewodniczący Komisji Finansów. Cytowany w izraelskich mediach Kirel powiedział, że każdy ma prawo do swojego zdania.

W zeszłym miesiącu doszło do oburzenia i groźby bojkotu, kiedy w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia fioletowych naklejek zakrywających twarze kobiet na produktach drogeryjnych w wiodącej aptece w mieście charedi Bnei Brak. Niektórzy ultraortodoksyjni uważają wizerunki kobiet za nieskromne, a media charedi często wymazują wizerunki kobiet ze zdjęć z wiadomości. Później apteka przestała zakrywać zdjęcia kobiet.

Ultraortodoksyjni Żydzi zbojkotowali piekarnię po tym, jak jeden z jej dyrektorów, były minister rządu, poparł protesty przeciwko reformie sądownictwa.

Zaledwie kilka lat temu Harish był promowany jako wzór współistnienia świeckich i religijnych mieszkańców. Teraz wydaje się to myśleniem życzeniowym, ponieważ kraj od dawna przyzwyczajony do konfliktów z zewnętrznymi sąsiadami zmaga się z bezprecedensowymi podziałami wewnętrznymi.

„To jest między Żydami, to ironia” – powiedział mąż Brayer Sharabi, 39-letni Avshalom, w wywiadzie przed centrum zabaw. „To, co dzieje się teraz, wydaje się nowe”.

___

Powiązany pisarz prasowy Ilan Ben Zion przyczynił się z Jerozolimy.


Źródło