Świat

Putin grozi, rozpacz i zabezpieczenie w Europie

  • 19 lutego, 2024
  • 9 min read
Putin grozi, rozpacz i zabezpieczenie w Europie


Gdy przywódcy Zachodu gromadzili się w Monachium w ciągu ostatnich trzech dni, prezydent Władimir Putin miał dla nich wiadomość: nic, co do tej pory zrobili – sankcje, potępienie, próby powstrzymania – nie zmieniłoby jego zamiarów zakłócenia obecnego świata zamówienie.

Rosja po raz pierwszy od prawie roku odniosła duży sukces na Ukrainie, zajmując zrujnowane miasto Awdijiwka, ogromnym kosztem ludzkim po obu stronach, a ciała walające się wzdłuż dróg były być może ostrzeżeniem przed nowym kursem w sprawie dwulatka wojna. Podejrzana śmierć Aleksieja A. Nawalnego w odległym arktycznym więzieniu jeszcze wyraźniej pokazała, że ​​Putin nie będzie tolerował żadnego sprzeciwu w obliczu zbliżających się wyborów.

Ujawnione w ostatnich dniach amerykańskie odkrycie, że Putin może planować umieszczenie w przestrzeni kosmicznej broni nuklearnej – bomby zaprojektowanej w celu zniszczenia tkanki łącznej globalnej komunikacji, jeśli Putin zostanie popchnięty za daleko – było mocnym przypomnieniem jego zdolności do kontratakowania przeciwników za pomocą broni asymetrycznej, która pozostaje kluczowym źródłem jego mocy.

W Monachium nastroje były zarówno niespokojne, jak i niespokojne, ponieważ przywódcy stanęli w obliczu konfrontacji, której się nie spodziewali. Ostrzeżenia dotyczące możliwych kolejnych posunięć Putina mieszały się z rosnącymi obawami Europy, że wkrótce może zostać porzucona przez Stany Zjednoczone, jedyne mocarstwo, które od 75 lat stanowi rdzeń jej strategii obronnej.

Na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium minęła zaledwie godzina, podczas której rozmowa nie zeszła na pytanie, czy Kongresowi nie uda się znaleźć sposobu na sfinansowanie nowej broni dla Ukrainy, a jeśli tak, to jak długo Ukraińcy będą w stanie się utrzymać. I chociaż nazwisko Donalda Trumpa było rzadko wymieniane, perspektywa, czy spełni on swoje groźby wycofania się z NATO i pozwolenia Rosji „robi, co do cholery chce” z sojusznikami, uznał za niewystarczającą, wisiała nad większą częścią dialogu.

Jednak przywódcy europejscy również zdawali się wyczuwać, jak wolno zareagowali na nową rzeczywistość. Europejskie plany odbudowy własnych sił na nową erę konfrontacji zmierzają we właściwym kierunku – upierali się przywódcy za przywódcami, ale potem dodali, że zajmie to co najmniej pięć lat – czasu, którego mogą nie mieć, jeśli Rosja przytłoczy Ukrainę i Trumpa podważa sojusz.

Ponurość nastrojów ostro kontrastowała z sytuacją sprzed zaledwie roku, kiedy wielu z tych samych uczestników – szefowie wywiadu i dyplomaci, oligarchowie i analitycy – uważało, że Rosja może być o krok od strategicznej porażki na Ukrainie. Mówiono o tym, ile miesięcy może zająć wypchnięcie Rosjan z powrotem do granic, które istniały przed ich inwazją 24 lutego 2022 r. Teraz ten optymizm wydawał się w najlepszym razie przedwczesny, w najgorszym lekko urojeniowy.

Warto przeczytać!  „To wszystko puste obietnice”: Palestyńczycy czują się zdradzeni przez USA, ostrzegają, że tylko tyle mogą znieść

Premier Bułgarii Nikołaj Denkow przekonywał, że Europejczycy powinni wyciągnąć trzy lekcje z kaskady problemów. Argumentował, że wojna na Ukrainie nie dotyczy tylko szarych stref między Europą a Rosją, ale „czy można pokonać ceniony przez nas demokratyczny świat, co jest obecnie dobrze rozumiane w Europie”.

Po drugie, narody europejskie zdały sobie sprawę, że muszą połączyć swoje siły w celach militarnych, a nie tylko w przedsięwzięciach gospodarczych, aby zbudować własny system odstraszania – powiedział. Po trzecie, musieli oddzielić pilne potrzeby Ukrainy w zakresie amunicji i obrony powietrznej od długoterminowych celów strategicznych.

Jednak biorąc pod uwagę imperialistyczną retorykę przywódców Rosji, pan Denkow powiedział: „długoterminowa perspektywa w tym przypadku oznacza od trzech do pięciu i maksymalnie 10 lat – jest to naprawdę pilne”.

Amerykańscy urzędnicy sięgnęli po znajome zapewnienie, że przywództwo i zaangażowanie Waszyngtonu pozostały niezmienione. Nie potrafili jednak opisać planu działania dla Ukrainy, gdy Kongres wciąż gromadził fundusze na broń, i starali się wyjaśnić, w jaki sposób osiągną trwały pokój po wojnie w Gazie.

W Hotelu Bayerischer Hof, na scenie konferencji, na której w 2007 roku Putin ostrzegał, że ekspansja NATO na wschód stanowi zagrożenie dla Rosji, wdowa po Nawalnym w piątkowe godziny po śmierci męża ze wzruszeniem wystąpiła, przypominając uczestnikom, że Putin „będzie „ ponosić za to odpowiedzialność”.

Niewiele jednak dyskutowano na temat tego, co Zachód może zrobić – nałożono prawie wszystkie dostępne sankcje i nie było jasne, czy Stany Zjednoczone i Europejczycy zostaną skłonieni do przejęcia aktywów o wartości około 300 miliardów dolarów, które Rosja nierozsądnie pozostawiła za granicą przed inwazja. Kiedy zapytano wysokiego rangą urzędnika amerykańskiego, w jaki sposób Stany Zjednoczone wywiążą się ze złożonej przez Bidena w 2021 r. obietnicy „niszczycielskich konsekwencji” dla Rosji w przypadku śmierci Nawalnego w więzieniu – oświadczenie złożone w obecności Putina na spotkaniu w Genewie – urzędnik wzruszył ramionami.

Warto przeczytać!  Rosja atakuje kluczowy ukraiński port nad Morzem Czarnym w Odessie, dzień po wstrzymaniu transakcji eksportowej zboża

Niektórzy uczestnicy uznali zobowiązania podjęte przez przywódców za mało inspirujące, stwierdziła Nathalie Tocci, dyrektor włoskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. „Kamala Harris pusta, Scholz bzdurny, Zełenski zmęczony” – powiedziała o amerykańskim wiceprezydentu, niemieckim kanclerzu Olafie Scholzu i prezydencie Ukrainy Wołodymyrze Zełenskim. „Wiele słów, żadnych konkretnych zobowiązań”.

„Czuję się zawiedziony i nieco rozczarowany” toczącą się tu debatą, powiedział Steven E. Sokol, przewodniczący Amerykańskiej Rady ds. Niemiec. „Brak pilności i jasności co do dalszej ścieżki działania, nie zauważyłem też wyraźnego przejawu europejskiej solidarności”. On i inni zauważyli, że prezydent Francji Emmanuel Macron nie był obecny.

Najbardziej uderzające w rozmowach na temat Rosji było powszechne uznanie, że europejskie plany modernizacji wojskowej, ogłoszone po raz pierwszy prawie dwie dekady temu, postępują zdecydowanie zbyt wolno, aby sprostać zagrożeniu, jakie stanowi obecnie Rosja.

„Obrona europejska była wcześniej możliwa, ale teraz jest koniecznością” – powiedział Claudio Graziano, emerytowany generał z Włoch i były przewodniczący Komitetu Wojskowego Unii Europejskiej. Jednak powiedzenie właściwych słów to nie to samo, co zrobienie tego, czego żądają.

Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO, wraz z szeregiem urzędników ds. obrony i wywiadu wielokrotnie odwoływał się do niedawnych wniosków wywiadu, że za trzy do pięciu lat Putin może podjąć próbę sprawdzenia wiarygodności NATO, atakując jeden z krajów na granicy Rosji , najprawdopodobniej mały kraj bałtycki.

Nie wydawało się jednak, aby ostrzeżenie wywołało bardzo pilną dyskusję na temat tego, jak przygotować się na taką możliwość. Na konferencji uczczono fakt, że obecnie dwie trzecie członków sojuszu osiągnęło cel, jakim jest wydawanie 2 procent produktu krajowego brutto na obronność – w porównaniu z zaledwie kilkoma krajami 10 lat temu. Jednak kilku przyznało, że cel ten jest obecnie bardzo przestarzały, i od razu wspomniało o barierach politycznych utrudniających większe wydawanie pieniędzy.

Nawet Stoltenberg ostrzegał, że Europa pozostaje zależna od Stanów Zjednoczonych i ich parasola nuklearnego oraz że inne kraje NATO nie będą w stanie załatać tej luki, jeśli Stany Zjednoczone będą nadal wstrzymywać pomoc wojskową dla Ukrainy.

Jednak perspektywa mniejszego zaangażowania Ameryki w NATO, w miarę jak Stany Zjednoczone zwróciły się ku innym wyzwaniom ze strony Chin lub Bliskiego Wschodu, skupiała umysły.

Warto przeczytać!  Upada porozumienie SNP o podziale władzy ze szkockimi Zielonymi

„Musimy osiągnąć więcej” w Europie, powiedział na konferencji Boris Pistorius, niemiecki minister obrony. Jednak zapytany, czy wydatki wojskowe jego kraju powinny być bliższe 4 procent niemieckiego produktu gospodarczego, niechętnie się angażował, biorąc pod uwagę, że jest to pierwszy rok od dziesięcioleci, w którym Berlin przeznaczy natowski cel wynoszący 2 procent na wojsko.

„Możemy osiągnąć 3, a może nawet 3,5 procent” – powiedział w końcu. „To zależy od tego, co dzieje się na świecie”. Kiedy jego szef, pan Scholz, wszedł na scenę, powiedział, że „Europejczycy muszą zrobić znacznie więcej dla naszego bezpieczeństwa teraz i w przyszłości”, ale unikał szczegółów. Powiedział, że „pilnie prowadzi kampanię” w innych stolicach europejskich na rzecz zwiększenia wydatków na wojsko.

Jednak zasadniczy rozdźwięk był nadal widoczny: kiedy Europejczycy myśleli, że Rosja zintegruje się z instytucjami europejskimi, przestali planować i wydawać pieniądze, obawiając się, że mogą się mylić. A kiedy zmieniło się nastawienie Rosji, zareagowała niedostatecznie.

„To 30 lat niedoinwestowania wracających do normy” – powiedział François Heisbourg, francuski analityk ds. obronności, który nazwał je „les trente paresseuses” – 30 leniwych lat pokojowych dywidend po zimnej wojnie, w przeciwieństwie do 30 wspaniałych lat, które potem nastąpiły II wojna światowa.

Premier Estonii Kaja Kallas powiedziała, że ​​Europa musi wzmocnić swoją obronę, „ponieważ tym, co naprawdę prowokuje agresora, jest słabość”. Wówczas Putin mógłby zaryzykować atak na kraj taki jak jej, próbując rozbić NATO. „Ale jeśli zrobimy więcej dla naszej obrony, będzie to działać odstraszająco. Ludzie wokół Putina powiedzieliby, że wiesz, nie można wygrać. Nie zajmuj się tym.”

Europejczycy powinni pamiętać, że gorąca wojna na Ukrainie jest bliska i może szybko się rozprzestrzenić, stwierdziła pani Kallas. „Jeśli więc myślisz, że jesteś daleko, wcale nie jesteś daleko. To może przebiegać bardzo, bardzo szybko.

Dmytro Kuleba, minister spraw zagranicznych ogarniętej konfliktem Ukrainy, wyraził się bardziej dosadnie. „Myślę, że nasi przyjaciele i partnerzy spóźnili się z obudzeniem własnego przemysłu obronnego” – powiedział. „I przez cały 2024 rok będziemy płacić życiem, aby dać przemysłowi obronnemu czas na zwiększenie produkcji”.


Źródło