Polska

Putin jedynym zwycięzcą, gdy polski Tusk pogrąża się w walce na granicy z Ukrainą – POLITICO

  • 5 marca, 2024
  • 7 min read
Putin jedynym zwycięzcą, gdy polski Tusk pogrąża się w walce na granicy z Ukrainą – POLITICO


Pod koniec lutego Mychajło Tkach udał się na granicę Polski z Białorusią, aby sfilmować ciężarówki z rosyjskim zbożem wjeżdżające swobodnie do Unii Europejskiej.

Ukraiński dziennikarz, który ostatecznie został zatrzymany przez policję, zastanawiał się przed kamerą, dlaczego na południu polscy rolnicy blokują import ukraińskiego zboża i innych produktów rolnych, podczas gdy rosyjskie towary warte miliony euro napływają bez przeszkód.

Protesty na granicy wbiły klin między Polską a Ukrainą i stanowią niewygodny dylemat dla premiera Donalda Tuska, który nazywa się największym sojusznikiem Kijowa w wojnie z rosyjską agresją.

Aby uspokoić protestujących rolników, Tusk powiedział w zeszłym tygodniu, że rozważy wprowadzenie krajowego ustawodawstwa zakazującego importu z Rosji i Białorusi, ponieważ podobnie jak towary ukraińskie destabilizują one rynek polski i unijny.

W poniedziałek wycofał się, argumentując, że zamiast tego będzie dążył do wprowadzenia zakazu w całej UE.

Kręcenie się polskiego premiera budzi wątpliwości ekspertów i społeczności międzynarodowej, czy rzeczywiście wie, jak stłumić niepokoje rolników, czy tylko dolewa oliwy do ognia.

Po pierwsze, nie ma dowodów na poparcie twierdzeń Tuska, że ​​za nieszczęścia polskich rolników odpowiada import z Rosji, a nawet Ukrainy. Jeszcze w styczniu inny kraj UE, Łotwa, nalegał na wprowadzenie ogólnoblokowego zakazu importu produktów rolnych z Rosji i nie udało mu się to, po tym jak inne stolice argumentowały, że byłoby to zbyt kosztowne. (Rosyjska żywność, w przeciwieństwie do energii i niektórych innych produktów eksportowych, nie podlega zachodnim sankcjom. Kraje UE, takie jak Hiszpania i Włochy, są nadal dużymi odbiorcami).

Warto przeczytać!  Polska dwa lata po wojnie: aktualizacja z kwietnia 2024 r

Zapowiedź Tuska ma „tylko pokazać rolnikom, że coś się robi” – powiedział Jakub Olipra, starszy ekonomista w Credit Agricole Bank Polska, dodając, że w praktyce nie będzie to miało żadnego znaczenia.

A gdy Tusk słabnie, gniew rolników pogłębił przepaść między Warszawą a Kijowem.

Jedynym zwycięzcą wojny handlowej między obydwoma sojusznikami jest prezydent Rosji Władimir Putin, który przedstawia siłę Rosji jako wiodącego eksportera zbóż na świecie i wykorzystuje ją do izolowania Ukrainy.

Wojna hybrydowa

Mimo obowiązującego zakazu importu ukraińskiego zboża polscy rolnicy od końca ubiegłego roku blokują różne przejścia graniczne, przekonani, że do kraju wciąż napływają towary od ich wschodniego sąsiada. Ich żądania: zakończenie Europejskiego Zielonego Ładu i wstrzymanie importu produktów rolnych z Ukrainy.

Tusk pozwolił im kontynuować blokadę, próbując utrzymać ich na boku, łącząc delikatne rozmowy w ramach swojej koalicji rządzącej z negocjacjami z UE w sprawie uwolnienia miliardów z zamrożonych funduszy stymulacyjnych, przygotowując się jednocześnie do wiosennych wyborów regionalnych, w których przedstawiciele obszarów wiejskich głos będzie kluczowy.

Polscy rolnicy od końca ubiegłego roku blokują różne przejścia graniczne | Omara Marquesa/Getty Images

W zeszłym tygodniu rolnicy rozszerzyli swój protest na granicę z Litwą, argumentując, że ukraińskie zboże trafia do kraju bałtyckiego, gdzie zostaje przemianowane i wysłane dalej do Polski, z obejściem krajowego zakazu.

Najwyżsi urzędnicy litewscy zasugerowali, że protestujący mogą być pionkami w wojnie hybrydowej prowadzonej przez Putina w celu wzniecenia konfliktu między Ukrainą a jej zachodnimi sojusznikami.

„Próba twierdzenia, że ​​Litwa jest w jakiś sposób wykorzystywana w jakiejś zbożowej karuzeli, bardzo przypomina próby Kremla nastawienia przeciwko sobie dwóch największych zwolenników Ukrainy” – stwierdziła premier Ingrida Šimonytė.

Warto przeczytać!  Polska wprowadza „Wakacje z Armią” w ramach akcji rekrutacyjnej z myślą o Rosji

Jej minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis zaapelował do polskiego rządu, aby znalazł rozsądek i przemówił do rozsądku protestujących rolników.

„To oczywiście przypomina pewne operacje hybrydowe, które są intensywnie wykorzystywane przez rosyjską propagandę” – stwierdził. „Mam nadzieję, że nasi partnerzy w Polsce widzą to tak jak my i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby nie dopuścić do eskalacji tej sytuacji”.

Ukraińscy urzędnicy również drapią się po głowie, a premier Denys Szmyhal odrzuca jako nonsens twierdzenie, że ukraińskie zboże jest kierowane z Litwy do Polski.

„Próba twierdzenia, że ​​Litwa jest w jakiś sposób wykorzystywana w jakiejś zbożowej karuzeli, bardzo przypomina próby Kremla nastawienia przeciwko sobie dwóch największych zwolenników Ukrainy” – powiedziała premier Ingrida Šimonytė | Michał Cizek/AFP za pośrednictwem Getty Images

„Jak to możliwe, że podczas inwazji na pełną skalę, sankcji i gróźb ze strony Rosji wzrasta import stamtąd do UE?” – zapytał w poniedziałek.

„Kiedy granica jest zablokowana, trzeba się zastanowić, kto powinien być na rynku UE: ukraiński rolnik czy rosyjska firma rolna” – dodał. „Myślę, że odpowiedź jest oczywista”.

Strzęp dowodu

Twierdzenie Tuska, że ​​rosyjskie zboże podcina ceny polskich rolników, wynika po części z rosnącej obecności rolnictwa Moskwy na arenie międzynarodowej.

Rosyjscy producenci zbóż pochwalili się niedawno, że w zeszłym roku podwoili swój eksport do UE i są na dobrej drodze do zebrania kolejnych rekordowych zbiorów.

Rosja wykorzystuje swój ogromny eksport do obniżania międzynarodowych cen zbóż, co z kolei sprowadziło ceny w UE do najniższego poziomu od 2020 r. To sprawiło, że sprzedaż własnego zboża stała się mniej opłacalna dla polskich rolników. Zamiast jednak obwiniać Moskwę, zwrócili swój gniew na Kijów.

Warto przeczytać!  wicemistrzowie Anglii pokonują Serbię, a Holandia pokonuje Polskę

W każdym razie embargo na rosyjskie towary – podobnie jak istniejące ukraińskie, nałożone przez poprzedni polski rząd, ale utrzymane po przejęciu władzy przez Tuska – w niczym nie poprawiłoby ich sytuacji, gdyż ilości trafiające do Polski są zbyt małe, aby powodować problemy rynkowe – uważa Olipra z Credit Agricole.

Premier Donald Tusk nazwał się największym sojusznikiem Kijowa w wojnie z agresją Władimira Putina | Alexey Nikolsky/AFP za pośrednictwem Getty Images)

„To rozwiązanie bardzo krótkoterminowe, ugaszące część pożaru, ale nie zapominajmy, jakie jest jego źródło” – powiedział, odnosząc się do inwazji Rosji na Ukrainę, która obnażyła skrajną podatność polskiego sektora rolnego na zagrożenia. zagraniczna konkurencja z powodu dziesięcioleci zaniedbań politycznych i braku reform strukturalnych.

Zamiast pozwalać protestującym kierować swoją złość na Ukrainę, Tusk i jego rząd woleliby sięgnąć po bardziej pragmatyczne rozwiązania, takie jak poprawa infrastruktury i zapewnienie rolnikom lepszych kontraktów – uważa Przemysław Błażejewski, broker towarów rolnych w BST Brokers.

„Leczymy tę sytuację, przyklejając kolejne plastry” – Błażejewski napisał na X (dawniej Twitterze).

Jerzy Plewa, były najwyższy urzędnik Komisji, poszedł dalej, argumentując, że przywódcy protestów bez ogródek okłamywali rolników.

„Przywódcy protestu narzucili narrację, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością” – dodał Polak były szef wydziału ds. rolnictwa Komisji Europejskiej DG AGRI powiedział w weekend ogólnokrajowemu nadawcy TVP.

Ale na razie Tusk albo nie chce, albo nie może rzucić im wyzwania.




Źródło