Filmy

Queer Rodeo Indie najlepszym westernem 2024 roku

  • 12 lipca, 2024
  • 4 min read
Queer Rodeo Indie najlepszym westernem 2024 roku


Czy fani westernów są przerażeni niedawnym opóźnieniem premiery filmu Kevina Costnera? Horizon: An American Saga – Rozdział 2uważajcie i radujcie się: oto nadchodzi Hymn narodowyna jego miejsce przybywa kolejny Western.

Oglądając zwiastun nowego filmu niezależnego można się zastanawiać, czy ta sugestia nie ma na celu ośmieszenia domniemanej grupy Costnera, czyli dziadkowych tradycjonalistów — i trochę tak jest. Ale po obejrzeniu szlachetnej, ale (jak dotąd) bezkształtnej próby Costnera, by uczynić ich takimi, jakimi byli kiedyś, widzowi naprawdę dobrze zrobi obejrzenie filmu o ranczu i rodeo, który wydaje się wyraźnie współczesny w swoim połączeniu wolności otwartego Zachodu, amerykańskiej społeczności i doświadczenia queer. Ponadto: trwa 99 minut, a nie 180.

Pierwszy film autorstwa fotografa Luke’a Gilforda, zainspirowany jego kolekcją zdjęć obserwujących amerykańską subkulturę queer-rodeo, na pierwszy rzut oka wygląda jak hardscrabble indie, w którym obowiązkowa lekkomyślna matka alkoholiczka (Robyn Lively) zastępuje archetypowego ojca hazardzistę, który ostro pije. Dylan (Charlie Plummer) podejmuje się wszelkich dorywczych prac, jakie może znaleźć, aby pomóc utrzymać matkę i słodkiego młodszego brata (Joey DeLeon), jednocześnie po cichu tęskniąc za jakimś małym kawałkiem życia, który mógłby mieć dla siebie. (Nie trzeba zgadywać, co dzieje się z pieniędzmi, które odkłada na ten cel).

Warto przeczytać!  Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024 Godzina rozpoczęcia, miejsce i występy

Dylan niespodziewanie dostaje szansę na wolność, gdy podejmuje pracę dorywczą na ranczu należącym do Pepe (Rene Rosado) i dostrzega Sky (Eve Lindley), dziewczynę Pepe, która jest osobą transseksualną. Sky nie jest jedyną osobą identyfikującą się jako queer w ekipie Pepe; jego ranczo pełni funkcję azylu i centrum społeczności dla każdego, kto dostrzega związek między występami queer a kulturą rodeo.

W niezwykle dobrze wyreżyserowanej i zagranej serii wymian zdań Plummer i Gilford zaczynają odkopywać pogrzebane „ja” Dylana, ledwie odnosząc się do niego w dialogu. Dylan, coraz bardziej zachwycony perspektywą odkrycia samego siebie, spędza więcej czasu na ranczu, ku wielkiemu niezadowoleniu swojej mamy. Relacja między Dylanem, Pepe i Sky kształtuje się w sposób bardziej trójkątny niż to, co zwykle widzimy w konwencjonalnych (czytaj: heteroseksualnych) westernach.

Charlie Plummer w hymnie narodowym.

Charlie Plummer w Hymn narodowy.

Filmy Variance

Niewiele więcej się dzieje Hymn narodowyco jest mieszanym błogosławieństwem. Niektóre z oczekiwanych konfliktów — na przykład dobrzy starzy kowboje sprzeciwiający się otwartym i dumnym mieszkańcom rancza Pepe — nigdy tak naprawdę się nie materializują, co jest ulgą, biorąc pod uwagę, jak wiele filmów queerowych skupia się na bólu i ucisku. Czy Gilford i scenarzysta David Largman Murray przyznają się do szalonej kontrowersji wokół występów drag, kiedy każą Dylanowi zabrać swojego młodszego brata na pokaz drag i cieszyć się absolutnie fantastycznym czasem? Prawdopodobnie, prawda? Tak czy inaczej, w dyskretnej słodyczy filmu i czystości uczucia między Dylanem a Sky jest ciche katharsis, nawet gdy ona upiera się, że to wszystko tylko dla zabawy. Film jest również po prostu wspaniały, a 35-milimetrowa taśma filmowa uchwyciła bogate kolory, czy to na krajobrazach Nowego Meksyku, czy w dużych sklepach.

Warto przeczytać!  10 horrorów wakacyjnych, które sprawią, że będziesz chciał zostać w domu

Jednocześnie Gilford podchodzi do tego materiału jak fotograf, co oznacza pewną ilość leniwych scen, które kładą nacisk na obrazy nad charakterem. Ludzie, których śledzi, mają tendencję do dryfowania przez kadr, czasami w napędzanych grzybami pustynnych marzeniach seksualnych. Jego film nie jest tak tragicznie bezwładny jak film Toma Forda, ale mimo że Plummer i Lindley są dobrzy, obaj mają w sobie pewną delikatność. Są momenty, kiedy Hymn narodowy grozi, że stanie się filmem o otwartym związku, co jest o wiele mniej interesujące niż film o queerowych wykonawcach rodeo. Jego brak zaskoczenia kulminuje w przeciągającym się ostatnim ujęciu, które równie dobrze mogłoby zostać zaimportowane z dowolnej liczby wrażliwych indie.

Bardziej wyraźnie niż ta wizualizacja i jej okazjonalne podobieństwo do artystycznej reklamy dżinsów pozostaje łagodność, jaką Gilford wnosi do typowo brutalnego, pełnego konfliktów gatunku. Łatwo byłoby argumentować, że Hymn narodowy wcale nie jest westernem; to raczej spóźniony dramat o dojrzewaniu. Ale żeby gatunek ten wkroczył w XXI wiek, nie opierając się wyłącznie na nostalgii, potrzebuje filmów takich jak Hymn narodowy które nie czują się ograniczone tradycją, nawet jeśli ikonografia jest im znana.

Warto przeczytać!  Rebel Wilson twierdzi, że na planie Grimsby „wyśmiewano ją i poniżano” ze względu na rozmiar


Źródło