Rada Konstytucyjna Francji waży ustawę emerytalną Macrona, która podsyca protesty
![Rada Konstytucyjna Francji waży ustawę emerytalną Macrona, która podsyca protesty](https://oen.pl/wp-content/uploads/2023/04/M36ILC3YOZMWMTUBNLEYM4V4OQ.JPGw1440-770x470.jpeg)
Rząd prezydenta Francji Emmanuela Macrona wykorzystał uprawnienia wykonawcze do przeforsowania ustawy w zeszłym miesiącu bez głosowania w niższej izbie parlamentu, co krytycy potępili jako prezydenckie nadużycie i które podsyciło powszechny sprzeciw wobec reformy.
Protestujący zalali ulice Paryża i innych francuskich miast, podczas gdy strajkujący robotnicy zamknęli drogi i koleje.
Przeciwnicy reformy emerytalnej, w tym wpływowe związki zawodowe, twierdzą, że francuscy pracownicy ciężko walczyli o utrzymanie niższego minimalnego wieku emerytalnego niż wielu europejskich sąsiadów – i że to świadczenie leży u podstaw umowy społecznej we Francji.
Macron przedstawił ustawodawstwo jako niepopularny, ale odpowiedzialny fiskalnie środek mający na celu utrzymanie cenionego systemu emerytalnego w kraju, gdy średnia długość życia rośnie. Jego rząd jak dotąd odmówił ustąpienia lub kompromisu ze związkami zawodowymi, mimo że protesty nasiliły się i objęły szerszy zakres skarg.
Utworzona w 1958 r. wraz z nadejściem V Republiki Rada Konstytucyjna jest apolitycznym organem składającym się z dziewięciu członków, których zadaniem jest ocenianie zgodności ustawodawstwa z konstytucją Francji. Obecnie składa się z sześciu mężczyzn i trzech kobiet, wszystkich rasy białej w wieku powyżej 60 lat, zwanych potocznie „Mądrymi”. Kierowany przez byłego socjalistycznego premiera Laurenta Fabiusa, ciało ma również konserwatywnych członków – w tym Alaina Juppé, byłego premiera, który kierował wcześniejszą próbą reformy emerytalnej, która wywołała masowe strajki w 1995 roku.
Sąd może zadecydować o przyjęciu ustawy w całości, skreśleniu jej części lub całkowitym odrzuceniu. W pierwszych dwóch scenariuszach rząd mógłby następnie ogłosić prawo. Macron powiedział, że chce przeprowadzić remont do końca tego roku.
Bardzo rzadko zdarza się, aby Rada Konstytucyjna odrzucała hurtowo projekt ustawy.
Organ zadecyduje również, czy zezwolić na referendum obywatelskie zaproponowane przez lewicowych posłów w sprawie propozycji ograniczenia wieku emerytalnego do 62 lat. Jeśli sąd wyrazi zgodę, działacze będą musieli zebrać podpisy od 10 proc. wyborców – 4,8 mln. osób — w ciągu najbliższych dziewięciu miesięcy. Nawet wtedy referendum musi przejść przez proces prawny, który może ostatecznie nie doprowadzić do głosowania.
Decyzje zapadają, gdy Macron znajduje się w centrum politycznych burz zarówno w kraju, jak i za granicą. Podczas zeszłotygodniowej podróży do Chin przyjął o wiele bardziej przyjazny ton niż Stany Zjednoczone i część Europy wobec prezydenta Xi Jinpinga. I uniósł brwi, zauważając, że w interesie Europy nie jest zajmowanie stanowiska w sprawie chińskich planów wobec Tajwanu i „wplątywanie się w kryzysy, które nie są nasze”.
Reakcja była gwałtowna, choć to nic w porównaniu z presją wewnętrzną, z jaką musi zmierzyć się Macron.
Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych cytowanych przez francuskie media, w czwartek przed decyzją sądu w całej Francji protestowało około 380 000 osób. Liczba ta spadła ze szczytowego poziomu prawie 1,3 miliona w marcu, ale odzwierciedlała trwały i powszechny gniew opinii publicznej wobec zmian w systemie emerytalnym i rządu.
Francuskie media podały, że w piątek po południu, przed decyzją, protesty rozpoczęły się już w miastach, w tym w Paryżu, Lyonie i Marsylii. Prefektura Paryża zakazała demonstracji przed samym sądem do soboty rano.
Działacze związkowi machali sztandarem i skandowali przeciwko reformie na szczycie barki turystycznej na Sekwanie, która przepływała obok Notre Dame, gdzie Macron obchodził czwartą rocznicę pożaru, który poważnie uszkodził zabytkową katedrę. W regionie graniczącym ze stolicą protestujący nękali premier Élisabeth Borne, gdy zwiedzała supermarket, aby rozmawiać o inflacji.
A ankieta przeprowadzona przez francuski instytut badawczy Ifop wykazało, że 62 procent Francuzów poparło lub sympatyzowało z demonstracjami i strajkami w tym tygodniu.
Większość demonstrantów maszerowała pokojowo, ale niektórzy podpalali samochody lub kosze na śmieci, wybijali okna bankowe lub rzucali pociskami w policję.
W czwartek protestujący zaatakowali paryską siedzibę konglomeratu dóbr luksusowych LVMH – którego filiami są Louis Vuitton i Dior – wzywając rząd do opodatkowania bogatych według wyższych stawek zamiast podnoszenia wieku emerytalnego. W miastach, w tym w Paryżu, wybuchły starcia między policją a demonstrantami, gdzie zdjęcia przedstawiały falangę policji stacjonującej przed budynkiem Rady Konstytucyjnej.
Podczas demonstracji w ostatnich tygodniach liberalne użycie przez policję pałek i gazu łzawiącego wobec tłumów pozornie pokojowych demonstrantów, wraz z powszechnymi zatrzymaniami, spotkało się z potępieniem międzynarodowych organizacji praw człowieka i wznowiło debatę na temat przemocy policji we Francji.
Przemawiając na konferencji prasowej podczas czwartkowej wizyty w Holandii, Macron powiedział, że ma nadzieję, że orzeczenie sądu „wyjaśni kwestie prawne” dotyczące ustawodawstwa, dodając, że później zwoła spotkanie z przedstawicielami związków zawodowych „w duchu zgody i pragnienia patrzenia w przyszłość, niezależnie od decyzji”.
Wcześniej podczas swojej podróży, gdy wygłaszał przemówienie w miejscu kulturalnym w Hadze, Macron został przerwany przez demonstrantów, którzy krzyczeli: „Gdzie jest francuska demokracja?”.
Przywódcy związkowi i prawodawcy opozycji z lewej i prawej strony zapowiedzieli protest, chyba że plan emerytalny zostanie wycofany.