Polska

Ranny polski dziennikarz pozostaje na Ukrainie

  • 26 sierpnia, 2024
  • 3 min read
Ranny polski dziennikarz pozostaje na Ukrainie


Polska dziennikarka i wolontariuszka Monika Andruszewska, która została ranna w rosyjskim ataku rakietowym na Kramatorsk w nocy 25 sierpnia, nie wróci do Polski na leczenie, zostanie na Ukrainie.

Andruszewska powiedziała to w komentarzu dla korespondenta Ukrinform.

Według dziennikarki, na skutek ataku rakietowego doznała ona niewielkich skaleczeń odłamkami szkła.

„Nie było czym się martwić. Kiedy krew została zmyta, a szkło usunięte ze skóry, okazało się, że to drobne obrażenia” – powiedziała.






Przeczytaj także: Rosjanie celowo zniszczyli hotel w Kramatorsk – Zełenski

Jak powiedziała, z tego powodu nie zamierza na razie wracać do Polski, lecz zostanie na Ukrainie, gdzie wyjedzie na misję wolontariacką.

Jednak Andruszewska powiedziała, że ​​samochód, w którym była z innym ukraińskim wolontariuszem, który również odniósł drobne obrażenia, został poważnie uszkodzony. Dlatego bardziej martwi się o to, jak naprawić samochód i przywieźć pięć psów, które zabrała z linii frontu, do Kijowa, aby znalazły nowych właścicieli.

Polska wolontariuszka zauważyła, że ​​nie był to pierwszy raz, kiedy znalazła się pod ostrzałem rakietowym Rosji, ale po raz pierwszy padła ofiarą ataku rakietowego Iskander.

Warto przeczytać!  Polski żołnierz zadźgany nożem przez migranta na granicy z Białorusią

Wyraziła kondolencje dziennikarzom, którzy ucierpieli w wyniku ataku rakietowego, podkreślając, że jest to codzienność na Ukrainie, zwłaszcza w miastach frontowych w obwodzie donieckim.

Przeczytaj także: Ciało znalezione pod gruzami Kramatorsk hotel dotknięty rosyjskim strajkiem

„A prawda jest taka: Rosja zabija i rani ukraińskich cywilów każdego dnia, w tym ludzi takich jak my, którzy po prostu jadą samochodem przez spokojne miasta. Ta sytuacja przyciągnęła uwagę światowych mediów z powodu rannych dziennikarzy. Mam nadzieję, że przynajmniej zwróci to uwagę świata na to, co dzieje się na Ukrainie. To musi zostać powstrzymane” – podkreślił dziennikarz.

Andruszewska powiedziała, że ​​była w Kramatorsku na misji wolontariackiej, dostarczając drony, ładowarki itp. ukraińskim jednostkom wojskowym w pobliżu linii frontu, zakupione ze środków zebranych wspólnie z jednym z najpopularniejszych polskich pisarzy, Szczepanem Twardochem. Dzień wcześniej Twardoch opublikował na platformie społecznościowej X, że Rosjanie z Petersburga, którzy przetłumaczyli jego książkę „Król”, skontaktowali się z nim i poprosili o zgodę na jej wydanie w Rosji. Odpowiedział, że o publikacji jego książek w Rosji można mówić dopiero wtedy, gdy Rosja „przestanie ostrzeliwać jego przyjaciół na Ukrainie Iskanderami, a wszyscy rosyjscy żołnierze opuszczą terytorium Ukrainy żywi lub jako ładunek 200, w tym z pomocą sprzętu, który nadal planuje kupić poprzez zorganizowaną zbiórkę funduszy”.

Warto przeczytać!  „Za czasów Prawa i Sprawiedliwości bycie kobietą stało się wyjątkowo trudnym doświadczeniem”

Jak donosi Ukrinform, brytyjska agencja Reuters potwierdziła śmierć swojego doradcy ds. bezpieczeństwa Ryana Evansa po rosyjskim ataku na Kramatorsk. Dwóch innych członków zespołu agencji zostało hospitalizowanych, jeden z nich doznał poważnych obrażeń. Według agencji trzej inni dziennikarze, którzy byli w hotelu w momencie ataku, nie są w niebezpieczeństwie.

W nocy 25 sierpnia wojska rosyjskie przeprowadziły atak rakietowy na hotel w Kramatorsku, w którym przebywali dziennikarze Reutersa. Wśród rannych dziennikarzy byli obywatele Ukrainy, Stanów Zjednoczonych, Łotwy, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Polski.


Źródło