Rebelianci z Birmy walczą z juntą i chcą przejąć kontrolę nad granicą z Indiami


Ogólny widok na obóz etnicznej grupy rebeliantów z Birmy Chin Front Narodowy po birmańskiej stronie granicy indyjsko-birmańskiej, w pobliżu indyjskiej wioski Farkawn w północno-wschodnim stanie Mizoram w Indiach, 13 marca 2021 r. Zdjęcie zrobione 13 marca 2021 r. REUTERS/Rupak De Chowdhuri/File Photo nabywa prawa licencyjne
14 listopada (Reuters) – Bojownicy antyjunty w stanie Chin w Birmie próbują przejąć kontrolę nad częścią nieszczelnej granicy z Indiami po przejęciu dwóch placówek wojskowych na górzystej granicy, powiedział dowódca rebeliantów, co stanowi część szerszej ofensywy przeciwko juntę.
W poniedziałek kilkudziesięciu rebeliantów walczyło z armią Birmy od świtu do zmierzchu, aby zająć dwa obozy w pobliżu indyjskiego stanu Mizoram, powiedział wiceprzewodniczący Frontu Narodowego Chin (CNF), Sui Khar.
Rzecznicy armii Birmy i ministerstwa spraw zagranicznych Indii nie odpowiedzieli natychmiast na prośby o komentarz.
Generałowie Birmy stoją przed największym sprawdzianem od czasu objęcia władzy w wyniku zamachu stanu w 2021 r., po tym jak trzy siły mniejszości etnicznych rozpoczęły pod koniec października skoordynowaną ofensywę, zajmując część miast i placówek wojskowych.
W zeszłym tygodniu wyznaczony przez wojsko prezydent powiedział, że Birmie grozi rozpad z powodu nieskutecznej reakcji na bunt. To najważniejsza walka od czasu zamachu stanu w 2021 r., który obalił demokratycznie wybrany rząd laureatki Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi.
Generałowie mówią, że walczą z „terrorystami”.
Ofensywa, nazwana przez rebeliantów „Operacją 1027” od daty jej rozpoczęcia, początkowo wkroczyła na kontrolowane przez juntę obszary na granicy z Chinami w stanie Shan, gdzie władze wojskowe utraciły kontrolę nad kilkoma miastami i ponad 100 placówkami bezpieczeństwa.
„Kontynuujemy nasze ataki w północnym stanie Shan” – powiedział Kyaw Naing, rzecznik Armii Sojuszu Narodowo-Demokratycznego Birmy, która bierze udział w operacji.
W tym tygodniu walki wybuchły także na dwóch nowych frontach, w zachodnich stanach Rakhine i Chin, co spowodowało, że tysiące ludzi uciekło do Mizoram.
Sui Khar powiedział, że około 4 rano około 80 rebeliantów przeprowadziło ataki na obozy wojskowe Rihkhawdar i Khawmawi w Chin, ostatecznie przejmując kontrolę nad obiema placówkami po kilku godzinach walk.
Po atakach rebeliantów 43 żołnierzy Birmy przeszło na stronę indyjską i zostało przetrzymywanych przez indyjskie siły bezpieczeństwa w Mizoram, powiedziała funkcjonariuszka policji Lalmalsawma Hnamte.
Około 39 żołnierzy zostało przewiezionych przez siły indyjskie na przejście graniczne w sąsiednim stanie Manipur i przekazanych władzom Birmy – powiedział federalny urzędnik ds. bezpieczeństwa, który zastrzega sobie anonimowość, ponieważ nie pozwolono mu udostępniać szczegółów zdarzenia.
Federalne ministerstwo spraw wewnętrznych Indii nie odpowiedziało na prośbę o komentarz.
Sui Khar i Organizacja Praw Człowieka Chin oświadczyli, że według nich niektórzy z tych żołnierzy mogli być zamieszani w okrucieństwa wobec ludności cywilnej. Nie doprecyzowali.
Sui Khar powiedział, że rebelianci Chin będą teraz starali się skonsolidować swoją kontrolę wzdłuż granicy indyjsko-birmańskiej, gdzie armia Birmy ma jeszcze dwa obozy.
„Pójdziemy dalej” – powiedział Reuterowi. „Nasza taktyka obejmuje wieś, miasto, aż do stolicy”.
W stanie Chin, który przez lata był w dużej mierze pokojowy, po zamachu stanu przeprowadzonym przez przywódców junty w 2021 r. doszło do zaciętych walk, w których tysiące mieszkańców chwyciło za broń, a wielu z nich korzystało z pomocy i przeszkolonych przez CNF.
Bunt Chin poparli mieszkańcy Mizoram, częściowo ze względu na bliskie powiązania etniczne, a dziesiątki tysięcy ludzi z Birmy, w tym wypędzeni prawodawcy stanowi i federalni, szukało schronienia w małym indyjskim stanie.
ZBIORNIKI NA ULICACH
Mieszkaniec stolicy Rakhine, Sittwe, oraz posty w mediach społecznościowych poinformowały, że na ulicach miasta widziano czołgi po wybuchu walk w zachodnim stanie.
Jak wynika z dokumentu rządowego i doniesień mediów, junta wprowadziła godzinę policyjną w Sittwe, mieszkańcom nakazano nie opuszczać domów po godzinie 21:00, a firmy muszą zamknąć do 20:30, w przeciwnym razie grozi im podjęcie kroków prawnych.
„Widzieliśmy czołgi krążące po mieście. Wiele sklepów jest dziś zamkniętych” – powiedział Reuterowi mieszkaniec, który ze względów bezpieczeństwa nie chciał ujawnić swoich nazwisk.
„Szkoły są otwarte, ale rodziny nie posłały dziś swoich dzieci do szkoły”.
Według dwóch mieszkańców i rzecznika Armii Arakan (AA), grupy walczącej o większą autonomię, która zajęła stanowiska wojskowe w miastach Rathedaung i Minbya, w całym stanie Rakhine doszło do walk.
Mieszkaniec Rathedaung powiedział we wtorek agencji Reuters, że w nocy obszar ten znalazł się pod ostrzałem artyleryjskim, a do miasta wkroczyli żołnierze.
„Wczoraj wieczorem artyleria spadła na ulicę w mieście Rathedaung. Na razie nie ma bezpośrednich informacji o rannych lub ofiarach” – powiedział mieszkaniec, który prosił o zachowanie anonimowości.
„Ludzie zaczęli uciekać z miasta. Żołnierze są już w mieście”.
Doniesienia pracowników Reutersa i Chanchinmawia w MIZORAM; Dodatkowa relacja Krishna Kaushika w NOWYM DELHI; Tekst: Kanupriya Kapoor i Devjyot Ghoshal; Redakcja: Michael Perry, Raju Gopalakrishnan i Nick Macfie
Nasze standardy: Zasady zaufania Thomson Reuters.