Filmy

Recenzja filmu: Bill Nighy i Michael Ward błyszczą w cieszącym się zainteresowaniem widzów Pucharze Świata dla bezdomnych na platformie Netflix

  • 26 marca, 2024
  • 4 min read
Recenzja filmu: Bill Nighy i Michael Ward błyszczą w cieszącym się zainteresowaniem widzów Pucharze Świata dla bezdomnych na platformie Netflix


„The Beautiful Game”, nowy film z Billem Nighym i Michaelem Wardem, który w piątek pojawi się w serwisie Netflix, opowiada o prawdziwym międzynarodowym turnieju piłkarskim zwanym Pucharem Świata Bezdomnych

Nie oczekuj jednak dokumentalnej realności ani szorstkości. To film-film (premiera w serwisie Netflix w piątek, starannie skonstruowany tak, aby widzowie poczuli się zainspirowani i podniesieni na duchu. Pamiętaj, że to nie jest złe – prawdziwa autentyczność ma swoje miejsce, ale także dobrze skonstruowane, błyszczące fantazje, które wciąż przywołują autentycznych emocji i dotarcia do kilku istotnych prawd. „Piękna gra” w reżyserii Thei Sharrock zdecydowanie należy do tej drugiej opcji. Po prostu zarządzam oczekiwaniami.

Pierwszy Puchar Świata Bezdomnych odbył się w 2003 roku, a w ciągu ostatnich dwudziestu lat wzięło w nim udział prawie 70 krajów i 1,2 miliona ludzi. A jednak podejrzewam, że jego istnienie może być dla wielu zaskoczeniem (nawet fanów piłki nożnej… przepraszam, futbolu). Cele fundacji są szlachetne: podnoszenie świadomości na temat bezdomności w największych miastach świata oraz dawanie graczom poczucia dumy i wspólnoty.

Warto przeczytać!  Nie spodziewaj się, że nowy film z piątku 13-tego będzie widoczny przez co najmniej trzy lata

Colin Farrell, który był narratorem w filmie dokumentalnym o grach z 2008 roku („Kicking It”, obecnie transmitowanym na platformie Freevee) i od tego czasu stał się ambasadorem fundacji, jest jednym z głównych producentów filmu. Scenarzysta Frank Cotrell-Boyce współpracował także z fundacją i byłymi uczestnikami, aby zainspirować bohaterów, których ostatecznie napisze. Może to być film, ale ma legitymizację w kościach.

Jeśli masz dziurę w sercu w kształcie „Teda Lasso” (lub, co mniej dramatyczne, harmonogram oglądania) lub nadal czujesz się spalony z powodu niewypału Taiki Waititiego „Następny gol wygrywa”, może to po prostu pomóc. Ward to Vinny, pechowy ojciec młodej dziewczyny, który jest także niezwykle utalentowanym graczem. Jednak nie jest w najmniejszym stopniu gotowy na dołączenie do jakiejkolwiek drużyny, nawet tej jadącej na prawdziwy turniej do Rzymu, w której występuje słowo „bezdomny”.

Nighy wcieli się w Mal, miłą i łagodną (z wyjątkiem sytuacji, gdy sędzia wyda złą decyzję) legendę futbolu, która trenuje bezdomną reprezentację Anglii: Nathan (Callum Scott Howells), Aldar (Robin Nazari), Kevin (Tom Vaughan-Lawlor), Cala (Kit Young) i Jasona (Sheyi Cole). Wszyscy mają historie o tym, jak dotarli tam, gdzie byli, ale wszyscy są mili, chętni i podekscytowani grą. Vinny jest wbity w błoto i sprawia, że ​​na każdym kroku wszystko staje się napięte i niezręczne. Zasadniczo uważa, że ​​jest lepszy od swoich kolegów z drużyny na boisku i poza nim, co oczywiście mówi o nim więcej niż o innych zawodnikach.

Warto przeczytać!  Space Cadet jest duchowym następcą Legalnej Blondynki

Podczas gdy w centrum uwagi znajdują się Vinny i reprezentacja Anglii, w planach są Japonia, debiutujący zespół złożony z nieco starszych zawodników i ambitnego młodego trenera (Aoi Okuyama), Ameryka, drużyna kobiet z gwiazdą ( Cristina Rodlo) i do Republiki Południowej Afryki, najlepsza z całej gromadki pod przewodnictwem przebiegłej zakonnicy Protasii (Susan Wokoma). Jak na tak duży zespół, ta historia wykonuje godną podziwu robotę, dając większości coś znaczącego do zrobienia. To także niezły dziennik z podróży po Rzymie i zawsze miło jest spotkać się z Valerią Golino, która prowadzi turniej.

Czy jest trochę błyszczący i odkażony z wesołym efektem? Jasne. Ale także wnikliwie bada tematy odkupienia, niewidzialności, dumy i sportowej rywalizacji, bez pouczania i protekcjonalności. Ocena PG-13 jest nieco zagadkowa – wydaje się, że jest to poziom łagodniejszy i odpowiedni dla większości grup wiekowych. I nie bez powodu Sharrock i jej zespół wykonują dobrą robotę, pokazując, jak ekscytująca może być piłka nożna (co nie jest wyczynem, jakiego dokonało wiele filmów).

„Piękna gra” – premiera Netflixa – otrzymała od stowarzyszenia Motion Picture Association ocenę PG-13 ze względu na „jakiś język, sugestywne nawiązanie, krótką częściową nagość i odniesienia do narkotyków”. Czas trwania: 125 minut. Trzy gwiazdki na cztery.

Warto przeczytać!  Amitabh Bachchan, Prabhas i Deepika Padukone błyszczą pomimo pewnych niedociągnięć w ambitnej mieszance mitologii hinduskiej i dystopijnej przyszłości


Źródło