Recenzja filmu „Gliniarz z Beverly Hills: Axel F”: Jest rozwalony
W filmie „Beverly Hills Cop: Axel F” detektyw z Detroit Axel Foley (Eddie Murphy) nie jest już szybkim, młodym policjantem, którego widzieliśmy 30 lat temu. Oblężony kapitan Jeffrey Friedman (Paul Reiser) uważa, że starszy i wolniejszy Axel powinien odnowić kontakt ze swoją córką Jane (Taylour Paige), która pracuje jako obrońca w Los Angeles. Reprezentuje ona osobę oskarżoną o zabójstwo prawdopodobnie skorumpowanego policjanta. Kiedy zamaskowani mężczyźni zwisają z dachu samochodem Jane z nią w środku, Axel, na prośbę swojego wieloletniego przyjaciela Billy’ego Rosewooda (sędzia Reinhold), przyjeżdża do Los Angeles, aby znaleźć winowajców.
Murphy wraca z tą samą kurtką Detroit Lions, swoim znajomym chichotem i uśmiechem gwiazdy filmowej. Ale w tym boleśnie nijakim retweecie, który rozpaczliwie próbuje uzasadnić swoje istnienie, nie ma zbyt wiele powodów do uśmiechu.
W swoim debiucie reżyserskim Mark Molloy — który pracował przy reklamach — próbuje wyobrazić sobie świat, w którym Axel nie jest już uwielbianym dowcipnisiem. Jane nienawidzi Axela za to, że porzucił ją jako dziecko. Jej były partner, detektyw Bobby Abbott (Joseph Gordon-Levitt), który później łączy siły z Axelem, również uważa, że skłonność Axela do publicznej destrukcji jest przestarzała. Rozmyślania Axela na temat rodzicielstwa i pracy policji są krótkotrwałe w obliczu krzykliwego kapitana Cade’a Granta (Kevin Bacon), który wydaje się aktywnie utrudniać śledztwo Axela, podczas gdy zdezorientowany szef John Taggart (John Ashton) przygląda się.
Film Molloya (dostępny na Netflixie) to mordęga: zagadka brudnego gliny jest niedopracowana; efekty wizualne są w połowie renderowane; akcji brakuje jakiegokolwiek poczucia przestrzeni fizycznej. W scenie otwierającej próba Axela powstrzymania napadu w szatni Red Wings zamienia się w niepewny pościg uliczny, w którym Axel siedzi na pługu śnieżnym, a rabusie na rowerach. Zamiast nakręcić scenę jako spójne ujęcie, Molloy nakręcił motocyklistów i Murphy’ego osobno. Rezultatem jest rozproszony zestaw bez żadnej spójności wizualnej.
Montaż filmu nie jest dynamiczny, co wyraźnie pokazuje granicę między momentami, gdy krzyknięto „cięcie” a „akcja”. Czasami Murphy ma emocje w jednym ujęciu, które całkowicie znikają w innym, podważając rytm dialogu. Więcej dynamiki traci się z powodu obsady. Murphy jest aktorem kinetycznym, który zwykle osiąga najlepsze wyniki, gdy inny równie zdolny aktor gra obok niego. Ale Gordon-Levitt gra niedopracowaną rolę i nie ma w sobie tyle werwy, by dorównać Murphy’emu. Paige jest jakoś gorsza. Albo przesadza w kwestii kontrowersyjnej relacji ojciec-córka, albo lunatykuje w scenach.
Najlepsze części tej komedii powracają do klasycznych fragmentów, jak Serge (Bronson Pinchot) i Axel wskrzeszający swoją słowną salwę z pierwszego filmu, i ponownie wykorzystują przeboje z poprzednich ścieżek dźwiękowych serii, takie jak „Shakedown” i „Neutron Dance”. Najgorsze części obejmują leniwe aluzje do lepszych filmów. Kulminacyjna strzelanina w rezydencji, próbująca połączyć strzelaninę z pierwszego „Gliniarza z Beverly Hills” z „Człowiekiem z blizną”, jest nużąca i niepozorna. Chociaż ta część nie jest tak żałosna jak „Gliniarz z Beverly Hills III”, nie ma też uroku ani energii pierwszych dwóch filmów. To słaba, desperacka komedia akcji z niewielką liczbą zapadających w pamięć momentów.
Gliniarz z Beverly Hills: Axel F
Oceniony jako R za przemoc i wulgaryzmy. Czas trwania: 1 godzina 55 minut. Oglądaj na Netflixie.