Filmy

Recenzja filmu: Styl triumfuje nad logiką w świetnie wyglądającym, ale irytującym filmie Zoë Kravitz „Blink Twice”

  • 22 sierpnia, 2024
  • 5 min read
Recenzja filmu: Styl triumfuje nad logiką w świetnie wyglądającym, ale irytującym filmie Zoë Kravitz „Blink Twice”


„Miłość oznacza, że ​​nigdy nie musisz przepraszać” – powiedział kiedyś ktoś słynne powiedzenie w filmach. W 1970 roku nie miało to żadnego sensu, ale teraz jeszcze mniej. W ostatnich dekadach przeprosiny stały się ostatnim krzykiem mody.

Tak więc na początku Zoë Kravitz „Mrugnij dwa razy” kiedy jej technologiczny potentat, Slater King, siada na kanapie w telewizorze i mówi „Przepraszam” za niewyjaśnione przewinienie, cóż, to znajoma scena. Wybierz swojego winowajcę, wybierz swój rok: Znana osoba składa rytualne przeprosiny, na chwilę odłącza się od sieci (w tym przypadku odległa wyspa z kurami) i wraca, prawdopodobnie z przebaczeniem. Widzieliśmy to już wcześniej.

Nie żeby nie było fajnie to oglądać — zwłaszcza, że ​​Channing Tatum jest tak zachwycająco, czarująco lizusowski w tej roli. „Blink Twice” to dla niego wielki hit jako aktora, a jeszcze większy dla Kravitza, jego partnera życiowego, jako reżysera i współautora tego stylowego, ambitnego, głośnego filmu, który wydaje się aspirować do bycia „Uciekaj” o tematyce płciowej lub thrillerem z ery #MeToo z echami „Obiecującej młodej kobiety”.

I Kravitz prawie to robi. Z pomocą wspaniałej obsady oferuje uderzająco pewne siebie, bezczelnie zabawne filmowanie, dopóki wszystko nie wydaje się rozpadać w bałaganie porowatej opowieści. Problemem nie jest nagłe wtargnięcie krwi — to przecież horror, no jasne. Chodzi o nagłe odejście logiki. Być może nie będziesz w stanie się odwrócić — ale w przeciwieństwie do wyżej wymienionych filmów Jordana Peele’a lub Emerald Fennell, niekoniecznie będziesz w stanie wyjaśnić, co zobaczyłeś.

Warto przeczytać!  Recenzja: Koszmary i sny na jawie Joko Anwar

Ale to na pewno jest świetna zabawa, dopóki nie przestanie — co jest całkiem trafnym sposobem na opisanie doświadczenia, jakie ma Frida (Naomi Ackie, doskonała). Frida, kelnerka w barze, która projektuje zdobienia paznokci, mieszka w podupadłym mieszkaniu ze współlokatorką Jess (Alia Shawkat). Kiedy obie dostają pracę kelnerki na zbiórce funduszy, sprytnie planują przebrać się w obcisłe sukienki w połowie drogi, aby móc wmieszać się w towarzystwo bogatych gości.

Okazuje się, że to zbiórka pieniędzy dla firmy Slatera, a kiedy Frida się potyka, to sam miliarder pomaga jej się podnieść. Przedstawia ją swoim przyjaciołom i wkrótce Frida i Jess nie mogą uwierzyć w swoje szczęście — są w samolocie Slatera, w drodze na jego własną Wyspę Fantazji.

Woda jest musująca. Szampan również. Garderoby Fridy i Jess są wypełnione odzieżą kurortową w stylowej bieli, pasującą do tej, którą otrzymały inne gościnie: nieśmiała i/lub naćpana Camilla i Heather oraz twarda, ostro łokciowa Sarah, która ma oko na Slatera i dlatego atakuje Fridę. (Sarah grana przez Adrię Arjona jest z pewnością najbardziej przekonującą kreacją aktorską w filmie).

Warto przeczytać!  „Fancy Dance” rozszerza kanon „Lily Gladstone Heartbreak”

Jedzenie, przygotowane przez kumpla Slatera, Cody’ego (Simon Rex), jest nieskazitelne. (W jego pozostałych kumpli wcielają się Christian Slater, Haley Joel Osment i Levon Hawke, a w jego terapeutę Kyle MacLachlan.) Alkoholu jest pod dostatkiem, prześcieradła są miękkie, a także są narkotyki — do użycia „z zamiarem”, według Slatera, cokolwiek to znaczy. Dni są długie, noce dłuższe i wkrótce nikt i tak nie wie, jaki jest dzień.

Ale dlaczego tak się dzieje? Cóż, wszystkie telefony zostały skonfiskowane po przyjeździe przez Stacy, roztrzepaną asystentkę Slatera — Geenę Davis, zabawną, ale nieco niedocenianą (i nigdy nie powinno się niedoceniać Geeny Davis). Ale wydaje się, że w grę wchodzi coś głębszego. Staramy się unikać spoilerów, ale jak mówi Jess Fridzie, „Coś jest nie tak z tym miejscem”.

To byłoby dość łatwe do rozgryzienia, patrząc po prostu na dziwnie przerażające twarze pracowników ośrodka (odcienie „Uciekaj”), którzy z pewnością coś ukrywają. A także: dlaczego Frida ma brud pod paznokciami? I co się stało z czerwoną plamą na jej sukience? Dzieją się dziwne rzeczy.

Ale Frida nadal jest zła, że ​​Jess się waha. Są na przepięknej wyspie, a ktoś ważny się do niej zaleca. „Po raz pierwszy w życiu jestem tutaj i nie jestem niewidzialna, więc proszę” – upomina przyjaciółkę.

Warto przeczytać!  Twórca X-Men '97 oskarża teraz Disneya o „gaslighting” i „nielegalne zachowanie”

I tak udawanie trwa — to udawanie, znane w erze Instagrama, że ​​zawsze dobrze się bawisz. „Czy dobrze się bawisz?” — pyta Slater więcej niż raz. „Tak!” — mówi Frida, coraz mniej przekonująco z upływem czasu.

A kiedy wszystko zamieniło się w krwawy, makabryczny chaos, ktoś wciąż niepokojąco sugeruje: „Istnieje wersja tego, w której wszyscy dobrze się bawimy”.

Jest tu głębszy podtekst. Kravitz twierdzi, że od kobiet zawsze oczekuje się uśmiechu, gry w grę, udawania, że ​​dobrze się bawią — i, jak mówi, „zapomnienia” o złych rzeczach. I tak zapominanie jest ważnym elementem jej filmu, którego nie będziemy psuć.

W każdym razie istnieje wersja filmu Kravitz, w której wszyscy świetnie się bawimy — w większości, tak naprawdę. Ona musi tylko dobrze wylądować. Wszyscy będziemy ciekawi, co będzie dalej.

„Blink Twice”, film wydany przez Amazon/MGM, otrzymał ocenę R od Motion Picture Association „za silną przemoc, napaść na tle seksualnym, używanie narkotyków i wulgaryzmy oraz pewne odniesienia seksualne”. Czas trwania: 103 minuty. Dwie i pół gwiazdki na cztery.




Źródło