Filmy

Recenzja filmu Wicked Little Letters (2024)

  • 29 marca, 2024
  • 5 min read
Recenzja filmu Wicked Little Letters (2024)


Olivia Colman gra Edith, kobietę wciąż kulącą się pod kontrolą rodziców (Timothy Spall i Gemma Jones). Są chrześcijanami, chociaż nie wydają się być z tego powodu szczególnie zadowoleni. Biedna Edith zmuszona jest ciągle pisać wersety biblijne, gdy robi coś, co nie podoba się jej ojcu. Wszystko się zmienia, gdy do sąsiedniego domu wprowadza się dzika, swobodna Rose (Jessie Buckley). Mąż Rose zginął podczas niedawno zakończonej wojny, a ona ma teraz zamieszkałego z nim czarnego chłopaka (Malachi Kirby) i młodą córkę (Alisha Weir). Rose nie spuszcza głowy ze wstydu. Przeciwnie. Przeklina jak marynarz, pije z mężczyznami w pubie i uprawia seks na tyle głośno, żeby sąsiedzi (tj. Edith) usłyszeli. W całym filmie widać nastroje antyirlandzkie. Powstanie Wielkanocne miało miejsce zaledwie kilka lat wcześniej i Rose wpasowuje się w negatywne irlandzkie stereotypy (zauważysz, że mieszkańcy wygodnie ignorują fakt, że Rose pasuje również do pozytywnych stereotypów). Edith jest zszokowana Rose, ale widać też, że jest zachwycona. Jak by to było po prostu… nie przejmować się tym?

„Wicked Little Letters” rozpoczyna się od oskarżenia Edith, która podczas przesłuchania przedstawia policji (i nam) całą historię. Policja to w większości niezdarni głupcy, z wyjątkiem młodej policjantki Gladys Moss (Anjana Vasan), zmuszonej do pracy w recepcji jak sekretarka. Ojciec Gladys był policjantem i ona chce wykonywać dobrą robotę, ale wszyscy traktują ją protekcjonalnie, a inny policjant radzi jej, aby pamiętała, że ​​jej praca nie obejmuje „żadnego śledztwa, kochanie”. W pewnym momencie na początku śledztwa Gladys (która w istocie była prawdziwą osobą, pierwszą policjantką w Sussex) ma wrażenie, że coś tu jest nie tak. Rose twierdzi, że tego nie zrobiła. Gladys też nie jest tego pewna.

Warto przeczytać!  Aktor z „The Boys Homelander” Antony Starr odpowiada na pogłoski o castingu do DCU

Pierwsza połowa filmu przedstawia historię, a akcja toczy się na tyle szybko, aby utrzymać zainteresowanie, chociaż scena przesłuchania policyjnego jest stereotypowym punktem wyjścia. Ogólny ton charakteryzuje się beztroską ekscentrycznością, a jednocześnie jest na tyle elastyczny, że pozwala na wywołanie prawdziwych uczuć. Lubisz Różę. Szkoda Ci Edyty. Kto chciałby mieszkać z tymi wiktoriańskimi rodzicami dagerotypowymi? Ale dopiero w drugiej połowie, kiedy Gladys wszczyna własne prywatne śledztwo, mimo że została wyrzucona za niesubordynację, film nabiera tempa. Plan Gladys, aby udowodnić niewinność Rose i, miejmy nadzieję, złapać prawdziwego winowajcę, wymaga kreatywności i sprytu, a także kilku prowizorycznych obserwacji z nieoczekiwanymi sojusznikami. „Wicked Little Letters” to naprawdę efektowny brytyjski kryminał, okraszony komedią prawdziwego kaprysu, z podstępnymi ludźmi jeżdżącymi na rowerach po alejkach lub dosłownie kucającymi w krzakach i wpatrującymi się w skrzynkę pocztową.

Olivia Colman i Jessie Buckley zagrały starsze i młodsze wersje tej samej postaci w „Zaginionej córce” Maggie Gyllenhaal i obie były nominowane do Oscara. Teraz grają naprzeciwko siebie i tworzy to bardzo satysfakcjonującą parę. Oboje są bardzo otwarci, ale na różne sposoby. Buckley jest przezroczysty. Dzięki Rose dostajesz to, co widzisz. Jej emocje – smutek, strach, wściekłość, radość – są dla niej dostępne. Rose jest dzika, ale mądra i sprawiedliwa w swojej obronie. Jej strach przed utratą dziecka jest namacalny. Edith jest przeciwieństwem otwartości, a mimo to Colman pokazuje nam wszystko: buntowniczego ducha, nędzę, samozadowolenie ze swojego chrześcijaństwa, dumę z tego, że w końcu znalazła się w centrum uwagi, że wzbudza litość w stylu „och, biedactwo”. Balansując to – twarz publiczna i wewnętrzna prawda to sfera, do której z łatwością wkraczają aktorki komediowe, takie jak Catherine O’Hara, Madeline Kahn, Kristin Wiig. Colman potrafi być bardzo zabawna, a niektóre rzeczy, które tutaj robi – dając nam przebłyski wzburzonego wnętrza Edith, podczas gdy jej twarz pozostaje zamrożona w uśmiechu Duper’s Delight, przypominają jej zabawną rolę naprawdę okropnej macochy z „Fleabag” .

Warto przeczytać!  Czy nowe filmy Planeta małp będą gdzieś dostępne?

„Wicked Little Letters” zaczyna się od karty tytułowej napisanej szybkim pismem: „To jest bardziej prawdziwe, niż mogłoby się wydawać”. Wcale nie jest trudno uwierzyć, że to prawda. Mimo że akcja rozgrywa się w latach dwudziestych XX wieku, jest w tym filmie coś bardzo nowoczesnego. „Nowoczesny” w tym przypadku oznacza „wieczny”. Technologia się zmieniła, ale impulsy nie. Kampanie znęcania się prowadzone w sekcjach komentarzy na Instagramie i TikToku niczym nie różnią się od nękających listów wysyłanych pocztą. Człowiek może być zupełnie sympatyczny „w prawdziwym życiu”, a ukrywając się pod pseudonimem jest demonem. Wiemy to. To jest nasz świat. (Jeśli choć trochę znasz dramaty YouTube, na pewno pamiętasz erupcję wulkanu popularnej twórczyni o imieniu Creepshow Art, która ujawniła się jako coś innego niż ona. Istnieją podobieństwa między „Wicked Little Letters” a L’Affaire Creepshow Art .) Autor listów w „Wicked Little Letters” korzystał z dostępnej wówczas technologii. Gdyby był rok 2024, pisarz siałby spustoszenie w mediach społecznościowych, używając wielu pseudonimów, rujnując życie i reputację. To wszystko żart, dopóki ktoś nie zostanie oskarżony o przestępstwo, którego nie popełnił, lub nie zostanie bez powodu poddany SWATowi przez internetowy tłum żywiący urazę.

Warto przeczytać!  Twisters Box Office, Inside Out 2 wkrótce największym filmem animowanym w historii

Naprawdę interesujące jest zainteresowanie filmu paskudnymi impulsami stojącymi za wieloma kampaniami znęcania się, małostkowością, zwykłą głupotą i bezsensownością tego wszystkiego. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wycelowano palec w Rose Gooding za to, że popełniła niewybaczalny grzech cieszenia się życiem. Jak ona mogła?


Źródło