Filmy

Recenzja Fly Me To The Moon

  • 8 lipca, 2024
  • 5 min read
Recenzja Fly Me To The Moon


DZIAŁKA: Specjalistka od marketingu Kelly Jones sieje spustoszenie w i tak trudnym zadaniu dyrektora startu Cole’a Davisa. Kiedy Biały Dom uznaje misję za zbyt ważną, by ją zawieść, Jones otrzymuje polecenie zorganizowania fałszywego lądowania na Księżycu jako kopii zapasowej.

RECENZJA: Lądowanie kosmiczne w 1969 roku było często przedmiotem różnych teorii spiskowych. Czy naprawdę polecieliśmy na księżyc? Czy Stanley Kubrick wyreżyserował fałszywe lądowanie na księżycu? Dlaczego fizyka jest trochę zakręcona w materiale wideo? Te pytania zainspirowały niezliczoną ilość filmów i programów telewizyjnych, więc nie jest szokiem, że powstał kolejny. Zabierz mnie na księżyc opowiada historię guru marketingu, któremu powierzono zadanie promowania programu Apollo. Ostatecznym celem jest dotarcie w kosmos przed Rosją i ogłoszenie amerykańskiej wyższości na szczeblu krajowym. Nie jest szokujące, że jest to premiera 4 lipca. Jednak musisz ustalić swoje oczekiwania, jeśli oczekujesz prawdziwej opowieści.

Scarlett Johansson niesie film jako Kelly Jones, geniusz marketingu i oszust, który wykorzystuje swój unikalny zestaw umiejętności, aby pomóc sprzedać Apollo amerykańskiej publiczności. Jest w niej zabawna, błyskotliwa natura, która naprawdę pomaga sprzedać jej „nigdy nie siedź w miejscu” zachowanie. Jej romans z Cole’em Davisem granym przez Channinga Tatuma jest dobrze zrobiony i sprawia, że ​​historia wydaje się nieustannie zmierzać w jakimś kierunku. Chociaż jestem przekonany, że w tym momencie mogłaby mieć chemię ze skałą. Podobał mi się również śliski Moe Berkus Woody’ego Harrelsona, pracownik rządowy, który zmusza Jonesa do nakręcenia fałszywej wersji lądowania na księżycu. Film jest pełen rozpoznawalnych twarzy, a najzabawniejszym momentem jest pojawienie się męża Johansson, Colina Josta, jako senatora.

Warto przeczytać!  Longlegs to nie jedyny nowy film z doskonałą rolą Nica Cage'a

Romans między Kelly i Cole’em sprawia, że ​​czasami film wydaje się bardzo „rom-comy”. Ich chemia pomaga uczynić go uroczym, ale trudno nie odnieść wrażenia, że ​​jest trochę banalny. Niestety, próbując opowiedzieć historię romansu wraz z tą bardzo naładowaną spiskiem misją kosmiczną, film może wydawać się trochę niespójny. Pierwsza połowa filmu dotyczy zasadniczo finansowania projektu i sprawienia, aby opinia publiczna się nim zainteresowała. Druga połowa dotyczy teorii spiskowej dotyczącej sfilmowania fałszywego lądowania na księżycu. Z tego powodu wydaje się, że główna fabuła nie zaczyna się rozwijać aż do prawie godziny. Obie połowy filmu mają swoje zalety, ale sedno historii znajduje się w drugiej połowie, więc nie jestem pewien, dlaczego nie zbudowano jej bardziej wokół tego. Czasami wydaje się, że można było skrócić film o 30 minut, a jednocześnie mieć wystarczająco dużo akcji, aby z łatwością mógł być miniserialem.

W swojej istocie, Zabierz mnie na księżyc jest o prawdzie. Chodzi o granicę, po której stąpamy między przejrzystością a naszym ostatecznym celem. Ponieważ tak bardzo, jak chcielibyśmy myśleć, że astronauci tacy jak Buzz Aldrin czy Neil Armstrong byliby legendami niezależnie od wszystkiego, ten film pokazuje znaczenie marketingu. Możesz mieć świetny produkt/wydarzenie, ale jeśli nikt o nim nie wie, to równie dobrze może nie istnieć. Percepcja wydarzenia jest niemal tak samo ważna, jak samo wydarzenie, zwłaszcza gdy NASA zmagała się z finansowaniem (choć szczerze mówiąc, kiedy tak nie jest?). A podążając za fikcyjnymi postaciami opartymi na prawdziwych osobach, dramatyczne stawki mogą być nieco bardziej złożone.

Warto przeczytać!  „Niewiarygodna” i „oszałamiająca” scena po napisach Deadpoola i Wolverine’a potwierdzona przez twórcę Deadpoola

Uważałem, że ciekawie było, aby umieścili wydarzenia w kontekście wojny w Wietnamie. Ponieważ tak, jako ogół społeczeństwa, naprawdę trudno byłoby nam przejmować się wysłaniem kilku osób w kosmos, kiedy nasi ludzie umierali każdego dnia po drugiej stronie planety. Chociaż oni po prostu trochę pomijają ten punkt i nigdy tak naprawdę się na nim nie skupiają. Podobało mi się wykorzystanie starych ujęć, przeplatanych nowymi. Świetnie połączyli te dwa elementy, co nadało filmowi nieco więcej faktury. Kiedy rakieta wystartuje w kosmos, łatwo jest patrzeć na nią z absolutnym zdumieniem, podobnie jak w latach 60.

Zabierz mnie na księżyc jest ostatecznie bardzo lekkim i zabawnym doświadczeniem. Każdy, kto ma choćby pobieżną wiedzę na ten temat, raczej nie wyciągnie z tego niczego nowego, ale miło jest humanizować tak wiele osób, które zaginęły w czasie (nawet jeśli wiele z nich i historia są fikcyjne). Ich osiągnięcia mogą żyć dalej w celuloidzie. Poza tym nie jest tak źle powiedzieć, że zostałeś sportretowany przez Scarlett Johansson i Channinga Tatuma. Podobnie jak w przypadku akt UFO, trzeba się zastanowić, czy ostatecznie dowiemy się więcej o tym, co naprawdę się wydarzyło, gdy zostaną odtajnione. Do tego czasu mamy to lekkie podejście z niektórymi z najlepszych filmów Hollywood.

Warto przeczytać!  Pięć filmów science fiction do strumieniowego przesyłania teraz

Zabierz mnie na księżyc JEST W KINACH W 12 LIPCA 2024.


Źródło