Filmy

Recenzja JEŚLI – IGN

  • 15 maja, 2024
  • 7 min read
Recenzja JEŚLI – IGN


Kiedy filmy mają wychwalać zaletę dziecięcej wyobraźni, często w końcu ujawniają jej brak. Nawet Steven Spielberg, wieczny zagubiony chłopiec Hollywood, nie jest odporny na puste frazesy na ten temat. (Aby uzyskać dowód, nie szukaj dalej niż adaptacja Piotrusia Pana z ołowianą nogą Hak lub jego sacharyna Strefa mroku: film część „Kick the Can”). Do listy dorosłych spłaszczających doświadczenie dorastania w banał, musimy teraz dodać Johna Krasińskiego. JEŚLI, jednorazowy Biuro najnowsze przedsięwzięcie desk jockeya za kamerą to mdląca i dziwnie płaska bajka z efektami specjalnymi – rodzaj bootlegu Amblin Entertainment, który nigdy nie przestaje zachwycać się pięknem, kreatywnością i magią młodości, nawet jeśli nie udaje mu się uchwycić wiele z tego samego .

Większość depilacji woskiem wykonuje Krasiński. Wcześniej grał w swoim korku science-fiction rodzica z zaparciami emocjonalnymi i z konieczności milczącego rodzica Proszę o ciszę, scenarzysta-reżyser przedstawia się tym razem jako znacznie bardziej kapryśna „dziewczyna-tata” (słowa Krasińskiego wypowiedziane w przymilnym, nagranym wstępie), której dialog może sprawić, że będziesz tęsknić za kolejnym sprowokowanym przez kosmitów ślubem milczenia. „Najważniejsze historie to te, które sami sobie opowiadamy” – głosi jeden z fragmentów wyświechtanych w sklepie przemyśleń, które bohater przekazuje w szczerej rozmowie ze swoją 12-letnią córką Beą (Cailey Fleming). Na pierwszy rzut oka Krasiński wydaje się po prostu źle obsadzony, wykonując mozolny żart w stylu taty w szpitalnej sali. Ale może niezręczność tej komedii odpowiada mężczyźnie, który stara się naprawić swoją rozbitą rodzinę po decydującej, Disneyowskiej stracie matki dziewczynki.

Zmuszona do rozbicia się w mieszkaniu swojej babci (Fiona Shaw) w Nowym Jorku, podczas gdy tata przygotowuje się do własnej operacji medycznej – to tylko jeden element scenariusza Krasińskiego, który jest niedokładnie wyjaśniony do tego stopnia, że ​​powoduje zamieszanie – Bea spotyka Calvina (Ryan Reynolds) , znienawidzona sąsiadka z góry, z którą dzieli niezwykłe zdolności. Jak się okazuje, oboje potrafią widzieć i słyszeć zapomnianych, wyimaginowanych przyjaciół – tytułowe „IF” – świata, fantastycznej gromady kolorowych stworzeń porzuconych przez dzieci, które wyśniły je w rzeczywistość. Płynąc na sardonicznym autopilocie, Reynolds wykonuje przyjazny dla całej rodziny riff na temat swojego zirytowanego rutyny quipsera. Oczywiście romans z mniejszą oceną PG pozwoliłby na to razIprzyszły Deadpool aby podkreślić nieco przerażający charakter obowiązków Calvina, które czasami obejmują chodzenie na palcach po sypialniach dzieci w nocy i prowadzenie bazy danych zdjęć wszystkich dzieci, które wyczarowały, a potem zapomniały IF.

Warto przeczytać!  Recenzja „Czarownic”: dokument poporodowy Elizabeth Sankey

Główną atrakcją filmu jest menażeria CGI, powołana do życia przez wystarczającą liczbę celebrytów, aby obsłużyć bank telefoniczny teletonu. Oto inny absolwent Dunder Mifflin, Steve Carell, w roli przyćmionego, pobudliwego, niemarkowego Grimace’a. Jest Phoebe Waller-Bridge w roli czarno-białego motyla, która wygląda, jakby mogła wylecieć z Steamboat Willie. I oczywiście żona Krasińskiego i częsta współpracowniczka, Emily Blunt, pojawia się, aby przedstawić królewski dialekt rysunkowego jednorożca.

Niezależnie od tego, jaką osobowość wyrażają te drobniaki, jest ona w całości zapewniana przez głosujących je hollywoodzkich dzwonków. Jakikolwiek wymiar posiadają, to zasługa animatorów, a nie scenariusza. Gdzie jest neurotyczny patos Bing Bonga, Na lewą stronętragiczna odmiana tego samego pomysłu? Zespół maskotek IF przypomina bardziej tę, którą można znaleźć w żartobliwej reklamie „Wycisz swoje telefony komórkowe”, takiej, która jedynie w niewielkim stopniu przypomina prawdziwy film.

Zaskakująco dużo czasu zajmuje przygotowanie założenia Pixariana, w którym Bea pomaga Calvinowi ponownie połączyć wyimaginowanych przyjaciół z ludźmi, którzy dorastali i wyrośli z nich. Szczegóły nie są mocną stroną tego filmu. W bazie operacyjnej stroju nie ma żadnej pomysłowości koncepcyjnej, po zakończeniu karnawału. I nie ma większego sensu w tym sub-Potwory i spółka. mitologia rządząca tym fantastycznym światem. „Czy teraz znikam?” – pyta nerwowo jeden z IF, gdy nie udało mu się odzyskać uwagi swojego dawnego towarzysza z podstawówki. To całkowicie słuszne pytanie, biorąc pod uwagę, jak mgliście Krasiński przedstawia zasady swojej baśniowej zarozumiałości.

Krasiński wydaje się po prostu nie w swoim żywiole, jeśli chodzi o materiały IF dla wszystkich grup wiekowych.

Reżyser opiera się przede wszystkim na swoich współpracownikach. Nawet poza gwiazdorską obsadą składającą się z kilkunastu aktorów o głębokim głosie, składających się z epizodycznych aktorów, IF jest brudny hollywoodzkim talentem, choć nikt nie strzela do końca na pełnych obrotach. Krasiński zamówił u wielkiego kompozytora Michaela Giacchino wręcz nachalną ścieżkę dźwiękową, desperacko brzmiącą symfonię, na której film opiera wszystkie swoje wyciskające łzy ambicje. A nic tak nie ukazuje Spielbergowskiej zazdrości jak zaangażowanie operatora Janusza Kamińskiego; Oblewając swoją schmaltową historię ciepłym, zachęcającym blaskiem, IF powierzchownie przypomina małpę, jak wtedy, gdy wzrok Bei przyciąga olśniewający strumień światła przepływający przez dziurkę od klucza. Ze swojej strony młody Fleming promienieje i promieniuje. Gdyby tylko jej radość była chwytająca.

Warto przeczytać!  Nowy film komediowy Amazona dziwnie pożycza założenia z tej serii horrorów o wartości 533 milionów dolarów

Filmy Ciche miejsce ugruntowały pozycję Krasińskiego jako twórcy hollywoodzkich hitów, który potrafi naprawdę władać ciszą, bezruchem i napięciem. Zdradzili także cień w kształcie M. Nighta Shyamalana wiszący nad jego grami pełnymi tłumionej paniki, skaczącego niebezpieczeństwa i traumy pokonanej w pozaziemskim tyglu. Wierzcie lub nie, ale oznaki tego wpływu pozostają w IF: Jeśli przesłanka nie sugerowała już przyjaznego rodzinie glosy na temat przydatnego jasnowidzenia Szósty zmysł, uderzająco eleganckie ujęcie z góry klatki schodowej w budynku babci, rzucałoby się w oczy. Nie mówiąc już o zwrotach akcji Shyamalana czających się w trzecim akcie… chociaż tylko ci, którzy są znacznie młodsi od dzielnej bohaterki filmu, mogliby tego nie zrozumieć na długo przed tym, jak zrobią to bohaterowie.

Niestety, Krasiński wydaje się po prostu nie w swoim żywiole, jeśli chodzi o ten materiał dla wszystkich grup wiekowych. W jego kroku nie ma zachwytu, nie ma zachwytu nad tym, jak kadruje efekty cyfrowe, nie ma popu w sposobie, w jaki organizuje imprezę taneczną w dużej grupie (godna pożałowania, śródfilmowa wariacja na temat tego rodzaju, która zamyka zbyt wiele animowanych przygód). Reżyser być może napisał „IF” dla swoich dzieci, ale nie uniknął wad wielu filmów, które zamiast nam je pokazywać, opowiadają o magii dzieciństwa. „Wspomnienia żyją na zawsze w twoim sercu” – mówi w pewnym momencie do Bei starszy, gadający miś. To uczucie tak ogólnie podnoszące na duchu, że nawet nieżyjący już wielki Louis Gossett Jr. nie jest w stanie sprawić, by zabrzmiało to jak mądrość.

Warto przeczytać!  Szanse na powrót Top Gun 3, o których mówił gwiazda Maverick Jon Hamm


Źródło