Filmy

Recenzja „Królestwa Planety Małp”: Sequel pokazuje, że starej serii można nauczyć nowych sztuczek

  • 9 maja, 2024
  • 3 min read
Recenzja „Królestwa Planety Małp”: Sequel pokazuje, że starej serii można nauczyć nowych sztuczek


Pracownie XX wieku

Proximus Caesar (głos Kevina Duranda) w „Królestwie planety małp”.



CNN

Siedem lat po trylogii, która zakończyła się Cezarem (Andy Serkis) prowadzącym swoje stado do ziemi obiecanej, „Królestwo Planety Małp” nie miało jasnego planu działania, gdzie i jak ożywić serię. Biorąc to pod uwagę, ten najnowszy dodatek przekracza oczekiwania, oddając hołd źródłu, jednocześnie budując muskularną, a nawet przemyślaną przygodę wokół koncepcji bardzo skoncentrowanej na małpach.

Przeskakując kilkaset lat w przyszłość, nowy film być może nieuchronnie zaczyna się nieco powoli, po części dlatego, że zaczyna się niemal od zera, jeśli chodzi o postacie i fabułę. Choć założenie brzmi jak szczyt prostoty – syn ​​najechanego plemienia wyrusza na wyprawę mającą na celu odnalezienie i ocalenie swoich braci – obiektyw rozszerza się, ukazując dodatkowe możliwości, choć film nieźle broni się sam (i szczerze mówiąc, prawdopodobnie byłoby lepiej, gdyby zakończyło się tam, gdzie się zakończyło).

Ostatecznie widzowie zadecydują, czy „Planeta małp” ponownie się rozwinie, ale 56 lat po zaskakującym odkryciu, które przywitało Charltona Hestona w pierwszym filmie, pomysł okazał się niezwykle trudny do pokonania i ewoluował (nie zawsze na lepsze) ) na wiele sposobów. Co więcej, filmy te są obecnie dystrybuowane przez Disneya, który zarówno wie coś o franczyzach filmowych, jak i przydałby się inny, zwłaszcza że inne części jego portfolio wyglądają w ostatnich latach na niepewne.

Warto przeczytać!  Anurag Kashyap o obronie Animal Sandeepa Reddy'ego Vangi: „Bade Miyan Chote Miyan i każdy film akcji wygląda teraz na fałszywy” | Bollywood

W tej nowej opowieści historia koncentruje się na Noi (głos Owen Teague), której spokojne życie zostaje poddane nagłemu, gwałtownemu ciosowi, gdy siły Proximusa Cezara (Kevin Durand) – małpy pragnącej rozszerzyć swoje królestwo – atakują, zabijając wielu i wziął ocalałych do niewoli.

Pracownie XX wieku

Noa (głos Owen Teague) w „Królestwie planety małp”.

Noa rusza za nimi, spotykając mądrego oranga Rakę (Peter Macon) i ludzką kobietę (Freya Allan z „Wiedźmina”), która najwyraźniej wie więcej niż zdziczały lud, do którego przyzwyczajone są małpy, ale którego interesuje Proximus a dołączenie do Noi podczas niebezpiecznych poszukiwań go stanowi źródło tajemnicy.

Weteran filmów „Więzień labiryntu”, reżyser Wes Ball i scenarzysta Josh Friedman włożyli wiele pracy w przygotowanie tego wszystkiego, ale wciąż znajdują czas na chwile humoru i sprytne hołdy dla oryginalnego filmu. Efekty wizualne są szczególnie dobre i przekonujące, co jest koniecznością, gdy zdecydowana większość postaci jest renderowana cyfrowo, a komunikacja odbywa się za pomocą kombinacji języka migowego i mówionego.

Prawdziwa magia polega jednak na przyjęciu znanego planu w kierunkach, które mogą wydawać się zaskakujące, nie na wymyślaniu na nowo „Planety małp”, ale na ożywianiu jej w satysfakcjonujący sposób pomimo braku kleju, który Serkis zapewnił w najnowszej wersji.

Warto przeczytać!  10 pełnych akcji filmów animowanych dostępnych strumieniowo w serwisie Netflix

Hollywoodzkie hity kinowe zwykle nie są miejscem, w którym stare psy uczą się nowych sztuczek, ale te „Małpy” udowadniają, że nawet staroświecki sposób na zdobycie pieniędzy nie musi być pozbawiony pomysłowości i ambicji. Niezależnie od tego, czy przekłada się to na apetyt na ponowne odwiedzenie tej planety, okaż uznanie tam, gdzie ma nastąpić skok w nieznane, który w większości uniemożliwia lądowanie.

Premiera „Królestwa planety małp” odbędzie się 10 maja w amerykańskich kinach. Ma ocenę PG-13.


Źródło