Recenzja „Młodej kobiety i morza”: Daisy Ridley błyszczy
W sierpniu 1926 roku 19-letnia nowojorka Trudy Ederle została pierwszą kobietą, która przepłynęła kanał La Manche. Tylko pięciu mężczyzn ukończyło wcześniej 21-kilometrową wędrówkę z Cape Gris-Nez we Francji do Kingsdown Beach w Anglii – wstrząsającą podróż przez lodowate wody, nieprzewidywalne przypływy, prądy i roje meduz. Ederle przepłynęła tego dnia 55 mil i nadal poprawiła swój czas o około dwie godziny.
Nie martw się, jeśli nie brzmi to znajomo. Ederle nie jest powszechnie znana, ale wkrótce może nią stać się dzięki Daisy Ridleyktóry wciela się w pływaka wyczynowego w nowym, inspirującym filmie „ Młoda kobieta i morze.” To klasycznie zrobiony i skutecznie poruszający dramat sportowy dla każdego, kto czuje się dobrze na dużym ekranie. Rodziny z małymi córkami powinny potraktować to jako szczególny priorytet — to jedna z tych wzmacniających historii, w których (w większości) unika się mdłych stereotypów.
Tylko nie próbuj pisać szkolnej pracy na podstawie filmu ani raczyć znajomych swoją nowo zdobytą wiedzą o Ederle podczas letniej imprezy olimpijskiej. Film, napisany przez Jeffa Nathansona i wyreżyserowany przez Joachima Rønninga, pozwala na dużą swobodę i zawiera pewne istotne szczegóły dotyczące jej historycznego pływania. Pomija się nawet fakt, że na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 1924 r. zdobyła złoty medal w sztafecie na 400 metrów stylem dowolnym. „Młoda kobieta i morze” opowiada o wielkich nadziejach związanych z Ederle, która w pływaniu kobiet ustanowiła kilkanaście rekordów, a sama zdobyła jedynie brązowe medale.
Nie zamierzali pozwolić, aby fakty stanęły na przeszkodzie prawdzie – lub, ściślej mówiąc, schludnej historii z symetrią i emocjonującą korzyścią. Jeśli szukasz całej historii, film został zaadaptowany na podstawie szczegółowo opracowanej i szeroko dostępnej książki Glenna Stouta „Młoda kobieta i morze: jak Trudy Ederle podbiła kanał La Manche i zainspirowała świat”. Ale nie chodzimy do kina na lekcję historii: chodzimy dla rozrywki.
Ta historia przedstawia Ederle jako ocalałą, dziecko niemieckich imigrantów, które pokonało odrę, a następnie przekroczyło oczekiwania jako wyjątkowa sportsmenka. W roku 1920 białe kobiety zaczęły robić postępy w takich sportach jak tenis i pływanie, ale nadal przestrzegały surowych standardów „kobiecości”. Pamiętasz te zajęcia z etykiety w „Ich własnej lidze”? W tym filmie Trudy zostaje przydzielona trenerka-mizoginka, która bardziej troszczy się o trzymanie jej z dala od mężczyzn i przestrzeganie delikatnej diety opartej na owocach, niż o pomoc w odniesieniu sukcesu poprzez odpowiednie odżywianie i porady.
Scenariusz Nathanson kładzie szczególny nacisk na relacje Trudy z jej siostrą Meg (Tilda Cobham-Hervey), również pływaczką, i jej matką (Jeanette Hain), która namawia dziewczynki do nauki i pomaga im uczęszczać na lekcje pod okiem zdeterminowanej instruktorki Lottie Epsteina (Siana Clifforda).
Podkreślono pozytywny wpływ Epstein na Trudy, ale fakt, że zarządzała kobiecymi zespołami pływackimi podczas trzech igrzysk olimpijskich w latach dwudziestych XX wieku, zostaje odrzucony na bok w imię stworzenia męskiego antagonisty. Na szczęście jest to skrótowy sposób na naświetlenie bardzo prawdziwego seksizmu, z którym wszyscy się mierzyli. W tym celu wymazuje także prawdziwe osiągnięcia Epsteina. To film, który jest również bardzo, bardzo biały, chociaż pojawia się w nim jeden czarny pływak, który nawiązuje więź z Ederle podczas obu treningów dla kanału La Manche.
Ale znowu, szersza historia jest dla tych, którzy są ciekawi, i na własnych warunkach jest to historia, która utrzyma cię w napięciu. Wiele z tego ma związek z Ridleyem, który poza Gwiezdnymi Wojnami nie został obdarzony najbardziej zapadającymi w pamięć rolami. Jako producentka wykonawcza „Młoda kobieta i morze” być może sygnalizuje nowy etap w swojej karierze, w którym będzie miała większą kontrolę nad wszystkim. Trudy Ederle to był świetny wybór, idealne połączenie aktora i charakteru, które pokazuje także wymiary, których nie widzieliśmy u Rey.
Tak udany film jak ten stanowi także wyraźne przypomnienie, że filmy jedynie zarysowały powierzchnię fascynującej historii kobiet w sporcie wyczynowym. To nie przypadek, że więcej niż kilka z nich stało się klasykami. Ale może po tym i „Nyadzie” pływanie na otwartych wodach pozwoli trochę odpocząć.
„Młoda kobieta i morze”, którego premiera odbyła się w piątek w kinach Walt Disney Pictures, uzyskało ocenę PG od stowarzyszenia Motion Picture Association za „elementy tematyczne, trochę języka i częściową nagość”. Czas trwania: 129 minut. Trzy gwiazdki na cztery.