Filmy

Recenzja „Nasiona świętej figi”: arcydzieło Mohammada Rasoulafa

  • 24 maja, 2024
  • 7 min read
Recenzja „Nasiona świętej figi”: arcydzieło Mohammada Rasoulafa


Odsiadując karę więzienia w 2022 r., irański reżyser obserwował przebieg rewolucji w Jinie na ulicach. Jego mistrzowska selekcja w Cannes przekłada tę dynamikę na gospodarstwo domowe z dwiema córkami.

Od ponad dwudziestu lat Iman (Misagh Zare) pracuje jako urzędnik państwowy, wykonując pracę, której jego dzieci – reprezentujące młodsze pokolenie Iranu – wstydziłyby się. Lepiej trzymać je w ciemności. Wreszcie, za swoją lojalność, Iman otrzymał awans nie po to, by oceniać (praca, której pragnie), ale jako inspektor (praca, której nikt nie chce). Inspektorzy to bandyci, którzy przesłuchują uczniów w wieku ich córek, gdy są aresztowani za protesty, i ci, którzy podpisują wyroki śmierci dla rzekomych dysydentów. Iman nie pracuje tylko dla irańskiego reżimu; On Jest reżim.

W thrillerze wściekłym, myślącym człowieku „Nasiono świętej figi” reżyser Mohammad Rasoulof odpowiada na własne uwięzienie w 2022 r. (podczas którego wybuchła fala protestów po śmierci Jiny Mahsa Amini, aresztowanej i pobitej za noszenie niewłaściwy hidżab), badając napięcia w Iranie w kontekście dobrze sytuowanej rodziny teherańskiej. Przez większość tego powolnego, prawie trzygodzinnego filmu głównym bohaterem nie jest Iman, ale jego uległa, przestrzegająca zasad żona, Najmeh (Soheila Golestani). Rewolucja w Jina wyznaczyła historyczny punkt zwrotny dla kobiet w Iranie, a „Nasiona” przedstawia kiełkowanie nowej solidarności, która rozpoczęła się od studentów, ale zakorzenia się, gdy zwykli obywatele, tacy jak Najmeh, kupią to.

Na początku Najmeh tak bardzo zależy na sukcesie męża, że ​​nakazuje swoim dwóm dziewczynom, Rezvan (Mahsa Rostami) i Sanie (Setareh Maleki), aby były „nienaganne” pod każdym względem: jak się zachowują, jak się ubierają, z kim się związują. Patrzy z dezaprobatą na ich bardziej swobodnego przyjaciela Sadafa (Niousha Akhshi). Teraz, gdy udało im się przenieść na mieszkanie z trzema sypialniami, najmniejsza pomyłka może nie tylko przynieść wstyd rodzinie, ale także zakończyć karierę Iman, a Najmeh na to nie pozwoli. Podczas gdy Iman narzuca status quo w pracy, robi to w domu.

Warto przeczytać!  THUNDERBOLTS* Wysokiej jakości zdjęcia przedstawiają najlepsze ujęcia nowego wyglądu Sebastiana Stana, Bucky’ego Barnesa

Podobnie jak Rasoulof (któremu cudem udało się pojawić na premierze filmu ostatniego dnia konkursu w Cannes), główna bohaterka Golestani została uwięziona za swój aktywizm, choć widzowie nigdy by się tego nie domyślili, obserwując surową, niekwestionowaną matriarchę, którą tu gra. Najmeh wierzy we wszystko, co widzi w telewizji, karci swoje córki za każdym razem, gdy wykazują choćby najmniejszy ślad niezależności. O buntowniczych młodych ludziach na ulicach, którzy krzyczą: „Precz z teokracją! Precz z dyktatorem!” syczy: „To nie ludzie, to bandyci”. Jednak dziesiątki alarmujących filmów z prawdziwego świata – niepotwierdzonych dowodów powstania ludowego, rozsianych po całym filmie – sugerują coś innego.

W tej rodzinie widzimy te same napięcia, które pobudziły tak wiele osób w całym Iranie. Iman i Najmeh wierzą zarówno w reżim, jak i w zasady religijne, na których jest on oparty, co nadaje ich przekonaniom przerażającą słuszność. „Poddaję się temu, kto się Tobie poddaje. Do ostatniego dnia walczę z tym, który walczy z Tobą” – powtarza sobie Iman. Ale ten ostatni awans w dziwny sposób go zżera. Jego kolega Ghaderi (Reza Akhlaghi) daje Imanowi pistolet po jego awansie – w „samoobronie” – mówi. Ale broń tylko wpędza Imana w jeszcze większą paranoję, zwłaszcza po tym, jak znika z jego domu.

Warto przeczytać!  „Longlegs” – nowy zwiastun horroru NEON przesiąknięty tajemniczą niesamowitością

Kto mógł to wziąć? Gdy feministki i studenci uniwersytetów połączyli siły podczas rewolucji Jina, nazwiska, zdjęcia i adresy domowe niektórych urzędników zostały upublicznione. Czy któryś z tych aktywistów mógł się włamać? Może Sadaf, który po konfrontacji z policją przyszedł z twarzą pełną śrutu? Czy w jeszcze bardziej nie do pomyślenia scenariuszu jeden z członków rodziny Iman mógłby ukraść broń? Dla Imana utrata broni może oznaczać utratę pracy i karę do trzech lat więzienia. Ale co by to oznaczało i dlaczego ktoś miałby to zrobić?

Ten punkt zwrotny następuje w 86. minucie, w połowie filmu, i zmienia nieco dydaktyczny portret różnicy perspektyw między konserwatywnymi rodzicami a ich dziećmi bardziej nastawionymi na zmiany w porywający i ogólnie bardziej trzymający w napięciu spójrzcie, do jakich skrajności posunie się starsze pokolenie, aby zachować kontrolę.

Wśród światowej sławy irańskich autorów, z których wielu pracuje albo w miniaturze, albo w metafikcji, Rasoulof demonstruje jedne z najmocniejszych technicznych ciosów. Nie boi się czasów, gdy przebiegnie maraton (jego nagrodzony w Berlinie w 2020 r. film „Nie ma zła” trwa nieco ponad dwie i pół godziny), ale jest też niezwykle skuteczny w dzieleniu się szczegółami. Choć jego instynkt dramaturgiczny nie jest tak literacki i wyrafinowany jak reżysera „Rozstania” Asghara Farhadiego, doskonale zna swojego Czechowa: od chwili pojawienia się pistoletu Imana jest tylko kwestią czasu, kiedy broń wybuchnie. Kiedy znika, intryga staje się o wiele bardziej przekonująca.

Iman zwraca się przeciwko swojej rodzinie, co jest przerażające, gdy zaciąga obie córki i żonę na przesłuchanie do swojej koleżanki Alirezy (aktor woli pozostać anonimowy). Rasoulof informuje nas, że studenci zatrzymani przez policję w związku z protestami są zamykani w izolatce do czasu, aż zgodzą się nagrać przed kamerą zeznania. W obliczu Alirezy – którą zawsze uważała za przyjaciółkę – Najmeh sprzeciwia się jego leczeniu. „Nigdy żadna osoba tam siedząca nie była traktowana z takim szacunkiem” – odpowiada. To mrożący krew w żyłach moment, ale nic w porównaniu z tym, co czeka Imana, gdy zawozi rodzinę do domu, w którym spędził dzieciństwo.

Warto przeczytać!  Wyjaśniono feud PVR INOX z Mollywood. Oto dlaczego premiery filmów w języku malajalam zostały wstrzymane w całym kraju

Ostatni akt tego długiego (ale nigdy nie nudnego) filmu Rasoulofa wypełniony jest najróżniejszymi zwrotami akcji, podczas gdy desperacja Imana osiąga punkt, w którym zaczyna zamykać w zamknięciu swoich bliskich. To metaforyczne miejsce przedstawia ruiny tego, czym kiedyś był Iran: rozpadający się labirynt, w którym Sana natrafia na stos starych taśm, w tym na jedną z zakazaną piosenką sprzed pół wieku, na której kobieta celebruje piękno kobiecych włosów. Dzisiaj odkrycie może spowodować śmierć. Tak jak patriarchat traktuje swoich obywateli, tak ojciec traktuje swoją żonę i dzieci – z rosnącą podejrzliwością i nieuzasadnioną siłą.

Sytuacja przedstawiona przez Rasoulafa nie ogranicza się do Iranu. W sposobie wyrażania się przeciętnych obywateli pobrzmiewają echa nazistowskich Niemiec i współczesnych Chin, podczas gdy naciski na informowanie sąsiadów przypominają politykę sowiecką sprzed pieriestrojki. Geniusz Rasoulofa polega na skupieniu się na tym, jak ta dynamika rozgrywa się w rodzinie, co czyni ją osobistą. Iman na początku waha się, czy zastosować się do rozkazu, który jest sprzeczny z jego ideałami. W zapierającym dech w piersiach finale tej mistrzowskiej alegorii dziesięciolecia kompromisu podkopały to, co reprezentuje, grożąc pogrzebaniem jego i reprezentowanego przez niego systemu autorytarnego.


Źródło