Rozrywka

Recenzja „New Blue Sun” André 3000

  • 20 listopada, 2023
  • 4 min read
Recenzja „New Blue Sun” André 3000


Obejrzyj Nagroda muzyczna magazynu Billboard

W tym roku wydano setki albumów z muzyką ambient, ale jest tylko jeden wydany przez elitarnego rapera z 13-krotną platyną pod kombinezonem. W ciągu 16 lat, jakie upłynęły od zawieszenia tektonicznego Outkast, fani duetu André 3000 domagali się, aby supergwiazda zapewniła coś więcej niż okazjonalne nokautujące wersety gościnne. Zamiast tego podąża za swoją strzałą jako nomadyczny trubadur z artystycznej perspektywy, grający na flecie na lotniskach, w kawiarniach, na chodnikach i na zajęciach jogi. Jego debiutancka płyta, Nowe Błękitne Słońce to pełny rozkwit jego średniowiecznego ześlizgu w stronę delikatnych trutni i minimalistycznej trzciny. Fani byli słusznie ostrożni w stosunku do albumu opatrzonego naklejką „Warning: No Bars” i tytułami piosenek w rodzaju „Przysięgam, naprawdę chciałem nagrać album rapowy, ale tym razem dosłownie tak mnie wiatr powiał”. Na szczęście 87-minutowa odyseja muzyki ambient André 3000 to wspaniały, głęboko współczesny, pryzmatyczny powiew świeżego kadzidła.

Nowe Błękitne Słońce wyznacza także szczyt trwającego od dziesięciu lat crescendo hipsterowskiego odrodzenia New Age. Na początku 2010 roku wytwórnie zajmujące się smakiem reedycji, takie jak Numero Group, Light in the Attic i Rvng Intl. zaczął ponownie wydawać w prasie prywatnej amerykańską muzykę New Age, uwalniając niegdyś wyśmiewany gatunek od reputacji niefajnego kryształu i dzwonka dętego i zmieniając jego pozycję na amerykańską tradycję ludową przepełnioną energią majsterkowania. Wytwórnie takie jak Empire of Signs i szwajcarska WRWTFWW zwróciły swoją uwagę na ożywienie bardziej gazowej, elektronicznej muzyki ambient w Japonii, którą być może będzie można usłyszeć w Nowe Błękitne Słońcebardziej syntetyczne momenty. Alanis Morrisette, Moby, 6lack, Sufjan Stevens, a nawet aktor Jeff Bridges odnieśli w ciągu ostatnich kilku lat różne sukcesy w zakresie muzyki uzdrawiającej.

Ze swojej strony Nowe Błękitne Słońce w większości współpracuje z energiczną, płodną wytwórnią kasetową Leaving Records z Los Angeles, wytwórnią istniejącą również na styku ambientu, new age, jazzu, improwizacji i eksperymentalnej muzyki elektronicznej. Większość członków zespołu Leaving – Matthewdavid, Carlos Niño, Deantoni Parks, VCR – jest gotowa pomagać i uzupełniać melodie André, przekształcając jego cykliczne zawijasy cyfrowego fletu we wspólną bouillabaisse nabrzmiewających talerzy i obcego blasku.

Trendy

Chociaż materiały prasowe linkują Nowe Błękitne Słońce po organiczny minimalizm Laraaji i duchowy jazz Alice Coltrane, w praktyce przypomina bardziej marzycielską, na wpół organiczną muzykę „czwartego świata” takich kompozytorów jak Jon Hassell i Steve Roach: wyimaginowane krajobrazy, w których kosmiczna elektronika euforycznie splata się z różnymi shakerami, trzciny i patyki deszczowe. „Cyfrowy instrument trzcinowy” André przywołuje na myśl niesamowite, dolinowe światy dźwiękowe japońskich kompozytorów, takich jak Yoshio Ojima, z końca lat 80. – nie do końca prawdziwe, nie do końca fałszywe, całkowicie porażające. Nowe Błękitne Słońce nie jest bynajmniej cierpliwy ani minimalny. Zamiast tego załoga Andre współpracuje jak dynamiczny zespół grający na żywo, który operuje delikatnymi tonami i łagodnymi nastrojami, czy to w rytmie („That Night in Hawaii…”), wznoszącym się w wodospady szczęśliwego chaosu („BuyPoloDisorder’s Daughter…”), czy też tworząc lasy deszczowe dźwięku ( „Mrówki dla Ciebie…”). Lider naszego zespołu ma wędrowny meandr, który tańczy w perkusyjnych wybuchach, podczas gdy jego koledzy grają, bulgoczą, gotują się i błyszczą. Wszystkie te ruchome części oznaczają, że nie jest to najbardziej wciągające środowisko dla osób poszukujących „uspokajającej” lub „uzdrawiającej” muzyki. Jednakże, gdy spojrzeć na niego jak na produkt piwnicznej grupy jazzowej wydawanej na taśmie lub podziemnego zespołu elektronicznego, Nowe Błękitne Słońce to absolutna radość.

Żadnego Błękitnego Słońca nie jest najlepszą ambientową płytą, jaką można usłyszeć w 2023 roku. Jest niewielka, gdy zestawi się ją z konfrontacyjnym podmuchem płyty Tima Heckera Żadnych wzlotówdelikatna wrażliwość Ryuichi Sakamoto 12strefy pasterskie Takashi Kokubo i Andrea Esperti’s Muzyka dla kosmicznego ogrodu lub otulające ciepło Loscil/Lawrence English Kolory Powietrza. Jednakże, Żadnego Błękitnego Słońca prawdopodobnie będzie tylko ambientowe nagranie wielu osób Do usłyszeć w 2023 roku i to wspaniale, że tak żywy, wystawny album zyskuje popularność. Podobnie jak w przypadku swojej przełomowej grupy rapowej, André 3000 po raz kolejny gra Pied Piper, a świat dźwięków czeka na tych, którzy podążają za nim z otwartymi uszami i otwartymi umysłami.


Źródło

Warto przeczytać!  Debiut Daniela Lee w Burberry to absolutna perfekcja