Filmy

Recenzja „Sausage Party: Foodtopia”: godne pożałowania żarty kulinarne o jedzeniu

  • 11 lipca, 2024
  • 4 min read
Recenzja „Sausage Party: Foodtopia”: godne pożałowania żarty kulinarne o jedzeniu


Raunch jest samo w sobie uzasadnieniem. Dlaczego animowany film o gadającym jedzeniu potrzebuje kontynuacji serialu telewizyjnego prawie dekadę po premierze? Z tego powodu, że „Ted” Setha MacFarlane’a doczekał się siedmioodcinkowego threequela, który stał się jednym z pierwszych wielkich hitów tego roku, pomimo wątpliwego wykonania i braku Marka Wahlberga: ponieważ ludzie lubią się śmiać i ponieważ jest tylko tyle żartów o seksie z kategorią wiekową R, ile można zmieścić w 89-minutowym filmie.

W rezultacie nie ma sensu pytać, czy film „Sausage Party” z 2016 r. wymagania ośmioodcinkowy sequel z podtytułem „Foodtopia”. Oczywiście, że nie, tak samo jak historia nie musi przestrzegać łamiącego czwartą ścianę zakończenia filmu, w którym antropomorficzna grupa gadających potraw postanawia wytropić swoich twórców z żywych aktorów. „Foodtopia” cofa się, ale tylko nieznacznie. Mieszkańcy supermarketu Shopwell, prowadzeni przez Franka-hotdoga (Seth Rogen) i jego kochankę-bułkę Brendę (Kristen Wiig), wciąż zorganizowali krwawą rewolucję przeciwko swoim „humie” ciemiężcom; jedzenie, jak mówi nam otwierający lektor, jest teraz „dominującym gatunkiem na planecie Ziemia”. Gdy tylko celebrująca orgia ucichnie — „Te papryczki są nadziewane” — zauważa Frank w jednym z wielu godnych jęku żartów kulinarnych — nasi jadalni bohaterowie muszą zbudować nowe społeczeństwo z popiołów alejki z warzywami i owocami.

Warto przeczytać!  Pierwsze spojrzenie na Legacy United Infernac Universe Nucleous

Oryginalny „Sausage Party” był bardzo dochodowy, przynosząc siedmiokrotność swojego budżetu w kasie biletowej. Ale ten budżet był również dość niski — zaledwie 19 milionów dolarów, zaledwie ułamek dziewięciocyfrowych sum typowych dla Pixara — i potencjalnie przygnębiony przez domniemane nadużycia czasu i wynagrodzeń animatorów. Tak skąpe zasoby przebijały się w stylu wizualnym tak prymitywnym jak humor. „Foodtopia” mogła mieć więcej czasu i wsparcie Amazona, ale program nadal wygląda jak niedokończony rendering komputerowy, z blokową prostotą, która wykracza poza Shopwell’s i na szerszy świat.

Scenarzyści Rogen, Evan Goldberg, Kyle Hunter i Ariel Shaffir pozostają zaangażowani; Rogen i Goldberg są wymienieni jako współtwórcy obok weterana animacji Conrada Vernona, podczas gdy Hunter i Shaffir są wymienieni jako „rozwijani przez”. (Rogen i partner produkcyjny Goldberg mają lukratywne relacje z Amazonem poprzez „The Boys” i spin-off „Gen V”, więc nic dziwnego, że „Foodtopia” jest na tej samej platformie). W rezultacie „Foodtopia” oferuje wiele takich samych prostych przyjemności, od gry słów z kategorią wiekową G w programie talent show, w którym Pita Ora walczy z Celine Dijon, po sekwencję z kategorią wiekową X, której nie wolno mi zdradzać, poza radosnym ostrzeżeniem o treści, że program „z dumą mówi”, został narzucony przez Amazon.

Warto przeczytać!  Dlaczego Lara Croft została przekształcona w serial Tomb Raider Netflixa?

Nowością w „Foodtopii” jest wręcz egzystencjalna troska o to, czy jej niedawno wyzwolone postacie będą w stanie zbudować społeczeństwo bardziej sprawiedliwe niż to, które obaliły. Nie są przygotowane na zagrożenia, takie jak spadające ptaki, ulewny deszcz i brak łatwo dostępnych lodówek. W obliczu tych zbiorowych problemów Brenda i Frank zwracają się o radę do Jacka (Will Forte), zakładnika „humie”. Jednak w próżni władzy oportuniści prosperują. Pomarańcza o imieniu — jakżeby inaczej? — Julius (Sam Richardson) wyłania się jako Immortan Joe tego zmienionego krajobrazu, gromadząc walutę w postaci ludzkich zębów. „Każde jedzenie kocha zęby. Ich symbolika nie umyka nikomu”, pomocnie wyjaśnia obserwator.

„Foodtopia” z pewnością mogłaby bardziej opierać się na tej tematycznej substancji, choć mogłoby to zwrócić niepożądaną uwagę na inherentne niespójności logiczne jej przesłanki. (Czy jedzenie samo w sobie wymaga pożywienia? Jeśli jedzenie jest odrębnym, świadomym gatunkiem, co z jedzeniem zrobionym ze zwierząt?) Zamiast tego „Foodtopia” trzyma się podstaw: odniesień do kultury popularnej (niemiecki reżyser Wiener Hotdog), głupich gagów wzrokowych (ogórek plujący „mgiełką na twarz”) i wulgarnych przekleństw (jedzenie może kontrolować „humies” jak marionetkę, wpełzając im do odbytu). W ciągu ośmiu odcinków ta formuła szybko się zużywa. Ale dla wielu będzie warta rozproszenia uwagi. Żarty o penisach to łatwy powód do śmiechu — lub tani, w zależności od oka patrzącego. A program nazwany na cześć żartu o penisie ma oba w nadmiarze.

Warto przeczytać!  Box office: „Deadpool i Wolverine” wracają na pierwsze miejsce w 5. tygodniu

Wszystkie osiem odcinków „Sausage Party: Foodtopia” można już obejrzeć na Amazon Prime Video.


Źródło