Rozrywka

Recenzja Thelmy – IGN

  • 21 czerwca, 2024
  • 5 min read
Recenzja Thelmy – IGN


To dobry tydzień, aby być June Squibb i być fanem June Squibb. 94-letnią weterankę sceny i ekranu można obecnie usłyszeć (jeśli nie dokładnie widać) w największym filmie na świecie – tak, to ją jako tęskne, czujące ucieleśnienie nostalgii w Inside Out 2. Zachwycający jak ten głos – aktorska epizodyczna rola to coś w rodzaju przystawki do pełniejszego posiłku, który dziś trafia do kin: łagodna, dziwaczna niezależna komedia Thelma, w której Squibb otrzymuje pierwszą główną rolę w jej ponad 30-letniej karierze filmowej. To przyjemność widzieć, że aktorka charakterystyczna, która pracowała z takimi hitami jak Martin Scorsese, Alexander Payne i Todd Haynes, w końcu znalazła się w centrum uwagi – nawet jeśli sam film jest uroczym drobiazgiem, nieco zbyt łaskoczonym swoim geriatrycznym podejściem film o zemście.

Bohaterka grana przez Squibba, Thelma Post, jest starszą wdową, która całkiem nieźle radzi sobie z samotnością. Nie żeby była naprawdę samotna. Jej wnuk, dwudziestoletni Danny (Fred Hechinger), jest mężczyzną, który często ją sprawdza; Film rozpoczyna się, gdy cierpliwie pokazuje jej, jak sprawdzić pocztę e-mail. Scenarzysta i reżyser Josh Margolin (debiutujący w filmie fabularnym) wykorzystuje te wczesne sceny, aby skutecznie ukazać Thelmę jako samowystarczalną kobietę, nie gotową poświęcić swojej niezależności. „Upadam i jestem jak tost” – mówi Danny’emu. „Żeby nie spaść”.


Źródło