Filmy

Recenzja – „Thrawn: Alliances” #4 dokonuje zaskakującego wyboru, który zagraża serii

  • 12 kwietnia, 2024
  • 5 min read
Recenzja – „Thrawn: Alliances” #4 dokonuje zaskakującego wyboru, który zagraża serii


Zerwijmy plaster. Marvel, jesteś lepszy niż to. Thrawn: Sojusze #4 zawiera najdziwniejszy i najbardziej zaskakujący wybór redakcyjny Marvela Gwiezdne Wojny za jakiś czas.

Zabierając się za ostatni numer tej miniserialu, wiedziałem, że po numerze 3 będzie jeszcze wiele do omówienia. W tym samym czasie Timothy Zahn i Jody Houser Thrawn: Sojusze adaptacja postępuje w zawrotnym tempie, więc istniała szansa, że ​​uda im się to wszystko połączyć. Niestety, ktoś pomyślał, że dobrze byłoby ukryć fakt, że ta adaptacja była przez cały czas próbą.

Nie ma zakończenia. Zamiast tego ta ostatnia kwestia kończy się w przypadkowym, niewyraźnym punkcie, bez poczucia ostateczności. To kiepski cliffhanger, który nie ma gwarantowanego następnego rozdziału. Los tej serii w niewytłumaczalny sposób leży teraz w rękach Marvela i tego, czy dadzą Zahnowi i Houserowi więcej problemów, aby dokończyć swoją historię. Mylące, niepokojące i wręcz niepotrzebne.

To jest Thrawn. Jeśli jesteście Lucasfilm i Timothym Zahnem, dlaczego nie zgadzacie się na tę strategię dotyczącą jednej ze swoich złotych gęsi? Rozumiem, że branża komiksowa jest skomplikowana, ale jeśli jesteś Marvelem, po co miałbyś grać w gry, kiedy takie są Gwiezdne Wojny adaptacje już nie robią gangbusters na listach przebojów?

Warto przeczytać!  „Inside Out 2” pojawia się w kinach w coraz rzadszym wydaniu przez 100 dni

Ponadto przeformułowanie całego cyklu składającego się z czterech numerów ma inny niefortunny efekt uboczny, odkrywając inne problemy, które wcześniej przeoczyłem. Miejmy to za sobą.

Thrawn: okładka Sojuszu nr 4

Od razu stało się jasne, że ta adaptacja sprawdza się jedynie jako dodatek do powieści. W ostatnim numerze Padmé była w trakcie awaryjnego lądowania na Mokivj. Ale możesz zapomnieć o jakimkolwiek dramatycznym napięciu z tym związanym, ponieważ problem zaczyna się, gdy ona jest już w bazie Separatystów. Czytając ten numer, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że gdybym nie przeczytała powieści Zahna, nie miałabym pojęcia, co się dzieje.

Przebieg serii był chaotyczny, ale wcześniej myślałem, że chodzi o wymazanie bałaganu, który jest obecny w każdej książce. Uproszczenie powieści Zahna to herkulesowe zadanie, dzięki któremu miło jest mieć wkład twórcy w pokoju. Patrząc wstecz, żałuję, że nie mogliśmy wrócić i pozwolić podwójnym wątkom trochę odetchnąć. Przeszła dynamika pomiędzy Thrawnem i Anakinem nie została wystarczająco zbadana, co dodatkowo utrudnia brak intencjonalności w dzisiejszej fabule. W tych czterech kwestiach wyraźnie brakuje kierunku. Dlaczego Grysk są tak niebezpieczni? Ich groźba sprzeda Marvelowi kontynuację tej serii, więc co oni tutaj robią?

Warto przeczytać!  7 sekretów miecza świetlnego Gwiezdne Wojny wciąż nie mają odpowiedzi po 47 latach

Thrawn: Sojusze #4

Moją ulubioną częścią tego komiksu pozostają charakterystyki Thrawna i Dartha Vadera. Ten Wyrzucony Trylogia błyszczy, gdy rzuca wyzwanie jego zaangażowaniu w Imperium, a Lord Sithów jest do tego idealną przeciwwagą. Sztuka jest nadal silna, ustawiając każdą postać w dominującej pozycji, kiedy jest to konieczne. To dwie osoby, które trudno uchwycić – siła Vadera przeciwko umysłowi Thrawna – a Pat Olliffe i Andrea Di Vito dostaną ode mnie kwiaty bez względu na trudności związane z pisaniem.

Po raz kolejny najbardziej frustrującą częścią jest zakończenie, które rodzi kilka pytań. W przeszłości książę Solha pojmał Thrawna i Anakina. Obecnie Thrawn wzywa na wycieczkę do Mokivj chwilę po napiętej rozmowie z Vaderem. Więc to koniec… co?

Thrawn: Sojusze #4

Wiedząc, że masz tylko cztery sprawy do rozwiązania, po co kończyć na tym? Jako pisarz, po co przyspieszać narrację tak, aby kończyła się w momencie, w którym wątki postaci pozostają nierozwiązane? To mylące, że ani Zahn, ani Houser nie przestali myśleć o znalezieniu satysfakcjonującego punktu tematycznego na zakończenie, na wypadek, gdyby Marvel nie pozwolił im kontynuować.

Warto przeczytać!  „Knives Out 3” kontynuuje trend zapoczątkowany w dwóch pierwszych filmach

Ta sytuacja z Thrawn: Sojusze musi być sygnałem alarmowym. Rozumiem, że krytykujesz coś i widzisz reakcję, ale to już coś innego Gwiezdne Wojny adaptacja, którą Marvel spartaczył. Źle. Smutne jest to, że wszystko zaczęło się od takich obietnic. Nie jest to dobry widok w czasach, gdy zaufanie maleje, zwłaszcza po twórczo zbankrutowanych adaptacjach Mandalorianin I Obi-Wan Kenobi. Jeśli na horyzoncie pojawi się więcej, chętnie przeczytam. Nie zmienia to jednak faktu, że ta strategia udawania finału jest hańbą. Wszystko, czego potrzeba, to jeszcze jeden lub dwa problemy, więc po co gramy w gry, w które nie trzeba grać? Dlaczego sami zadajemy sobie rany, których można uniknąć?

OCENA: 3/10

Nate wykorzystuje swoją miłość do Gwiezdnych Wojen i filmów w ogóle do radzenia sobie z bólem związanym z byciem fanem sportu w Minnesocie. Kiedy nie jest w teatrze, zazwyczaj Nate czyta komiks, słucha audiobooka lub gra w grę wideo Mario po raz tysięczny.


Źródło