Rozrywka

Recenzja: W „Dniach wina i róż”, Dwie dusze zagubione w oceanie alkoholu

  • 6 czerwca, 2023
  • 5 min read
Recenzja: W „Dniach wina i róż”, Dwie dusze zagubione w oceanie alkoholu


Gdyby nie nieokiełznane picie, z łatwością mogłaby to być szalona komedia. Tylko spójrz na nich: Kirsten, blond piękność z tolerancyjnym uśmiechem i szybką ripostą; Joe, uroczy kędzierzawy, ale zbyt arogancki, by pojąć, że będzie musiał poprawić swoją grę, aby wygrać tę kobietę.

Kilka chwil po ich spotkaniu w 1950 roku w Nowym Jorku, zaczyna uprzejmie śpiewać — jakąś arogancką, romantyczną gadaninę o ich dwojgu razem pod „kaplica gwiazd”. Po czym drażni go z powrotem na ziemię.

„Wow”, mówi. „Kogo się czepiasz? To nie mogę być ja; nie znasz mnie.

Jest to jednak klasyk kanonu uzależnień „Days of Wine and Roses”, więc niektórzy z nas już je znają. W niesamowicie szczerym teleplayu JP Millera z 1958 roku, z Piper Laurie i Cliffem Robertsonem w rolach głównych, oraz w nieco zniekształconej adaptacji filmowej Millera z 1962 roku, z udziałem Lee Remicka i Jacka Lemmona, Kirsten i Joe są atrakcyjną parą, która dokonuje wstrząsającego, ramię w ramię zejścia w samozniszczenia alkoholem.

W jazzowym, bolesnym musicalu Craiga Lucasa i Adama Guettela, opartym na teleplayu i filmie, Kelli O’Hara i Brian d’Arcy James są okropnie efektownymi Kirsten i Joe – O’Hara, wspaniałym głosem, śpiewając 14 z 18 występów w serialu numery, w tym siedem solówek. Wyreżyserowany podczas światowej premiery przez Michaela Greifa dla Atlantic Theatre Company, ten „Dni wina i róż” wypełnia wspaniałym dźwiękiem stary neogotycki dom parafialny, którym jest Linda Gross Theatre.

Warto przeczytać!  Morgan Wallen aresztowany w Nashville za rzekome zrzucenie krzesła z dachu

„Dwoje ludzi utknęło na morzu” — śpiewają oszczędnie Kirsten i Joe w krótkim i doskonałym prologu. „Jesteśmy we dwoje osieroconych ludzi”.

Więc oni są. Ale kiedy spotykają się po raz pierwszy, na imprezie na jachcie w East River, Kirsten jest niepijącą osobą, która zasadniczo nie interesuje się alkoholem, podczas gdy Joe jest zdeterminowany, by jej pobłażać, ponieważ wtedy może być jego kumpelą do picia. To, że się zgadza, a potem upada tak daleko, czyni go jej korumpującym, a przynajmniej tak jej małomówny ojciec (cudownie szorstki Byron Jennings) zawsze będzie w to wierzył.

„Pozbądź się go, Kirs”, mówi jej, kiedy jest już za późno. A poza tym to oceany alkoholu w ich związku naprawdę muszą zniknąć.

Lucas i Guettel, którzy wykorzystali ten sam okres połowy stulecia do wielkiego sukcesu w broadwayowskim musicalu „The Light in the Piazza” z 2005 roku, w którym wystąpił także O’Hara, mówili publicznie o swoich osobistych zmaganiach z uzależnieniami. Odcinając się od brutalności poprzednich wersji „Dni wina i róż” i łagodząc szczegóły degradacji Joe, zagłębiają się w rozdzierające serce rodzinne skutki uzależnienia.

Nie dla tych rozkoszujących się kochanków nabrzmiałe struny Henry’ego Manciniego, autora muzyki do filmu; w miksie koktajlowym „Evanesce” Guettel daje im jasną, szybką muzykę, szaloną i taneczną – a kiedy robią trochę miękkiego buta w soli rozsypanej na podłodze, ich perkusja z papieru ściernego jest zabawna. (Choreografię wykonali Sergio Trujillo i Karla Puno Garcia.) To jest odurzenie, które sprawia, że ​​trzeźwość jest tak nie do pomyślenia dla Kirsten i Joe, nawet gdy ich życie się rozpada.

Co robią, niepokojąco, pomimo ich wzajemnej miłości i ich niezwykle zdolnej córki, Lili (Ella Dane Morgan), która w bardzo młodym wieku uczy się dbać o siebie i kłamać, by kryć swoich rodziców. To Joe w końcu znajduje siłę, by wybrać swoje dziecko zamiast alkoholu, a Kirsten czuje się porzucona przez męża, trzymając się tego, co było ich prywatnym światem.

Wpływająca jak O’Hara, Kirsten jest mniej wciągnięta niż Joe, którego przeszłość czyni go niedawno powracającym weteranem wojny koreańskiej. (Retrospekcje bojowe, które Joe cierpi podczas jednego pijackiego upijania się, wydają się nieuzasadnione.)

Warto przeczytać!  Demonstranci okazują poparcie dla Meghan Markle podczas koronacji króla Karola

Kirsten nie ma takiego kontekstu, a co za tym idzie, wydaje się dziwnie współczesna, co sprawia, że ​​serial, mimo całego rozkwitu designu z lat 50., wydaje się nie zakorzeniony w czasie. (Zestawy są autorstwa Lizzie Clachan, kostiumy Dede Ayite.) Kirsten jest świadoma seksizmu, który przenika jej epokę — robi zgryźliwe odniesienia do niewielkiej liczby senatorek — ale serial nie do końca wydaje się taki być. (Ostrzeżenie: przed nami spoilery.)

Nie ma poczucia potępienia, jakie spotkałoby kobietę alkoholiczkę w latach pięćdziesiątych, nie mówiąc już o tej, która opuszcza swoje dziecko, ani surowego osądu, jaki zostałby wydany na zamężną kobietę, która sypia z obcymi mężczyznami, kiedy jest na zakręcie. Albo jak cokolwiek z tego przyczyniłoby się do poczucia wstrętu Kirsten do samej siebie.

Mimo to „Days of Wine and Roses” ma studnie współczucia dla jej niewoli alkoholu.

„Nie rezygnuj ze mnie” — pisze Kirsten do córki. Może nawet ma to na myśli, kiedy dodaje: „Wkrótce wrócę do domu”.

Dni Wina i Róż
Do 16 lipca w Linda Gross Theatre na Manhattanie; atlantictheatre.org. Czas trwania: 1 godzina 45 minut.


Źródło