Filmy

Recenzja „Wojny secesyjnej”: thriller z Kirsten Dunst pełen emocjonującej akcji, ale ma zagmatwany przekaz polityczny

  • 11 kwietnia, 2024
  • 3 min read
Recenzja „Wojny secesyjnej”: thriller z Kirsten Dunst pełen emocjonującej akcji, ale ma zagmatwany przekaz polityczny




CNN

Szczegóły „Wojny secesyjnej” nie mają większego sensu – trudno sobie wyobrazić, że Kalifornia i Teksas zgadzają się w czymkolwiek, a tym bardziej na wspólne oddzielenie się – ale nie o to tak naprawdę chodzi w pełnym napięcia, emocjonującym thrillerze scenarzysty i reżysera Alexa Garlanda. Obrazy Stanów Zjednoczonych zamienionych w kraj rozdarty wojną stanowią otrzeźwiające, dystopijne tło dla filmu akcji, który działa na tym poziomie, bez zalegania w umyśle tak długo, jak mógł lub powinien.

Rzeczywiście, Garland może być znany z mózgowych filmów science-fiction, takich jak „Ex Machina” i „Annihilation”, ale „Wojna domowa” zmierza w innym kierunku, napędzana poczuciem niebezpieczeństwa czyhającego na każdym zakręcie drogi. Kwartet dziennikarzy wyrusza w podróż – pojazdem oznaczonym dużymi literami „PRESS” – z Nowego Jorku do Waszyngtonu, gdzie Biały Dom i prezydent (w skrócie Nick Offerman), który zbombardował własnych obywateli, są oblężeni przez coś znanego jako Siły Zachodnie.

Wśród dziennikarzy są dwa typy znużonych światem: podróżujący fotograf wojskowy Lee (Kirsten Dunst) i reporter Joel (Wagner Moura, znany z „Narcos”), a także początkujący fotoreporter („Cailee Spaeny” z „Priscilli”) i siwy weteran (Stephen McKinley Henderson), którzy towarzyszą mu, ku wielkiemu rozczarowaniu Lee.

Warto przeczytać!  Kevin Feige sugeruje, że nie wszyscy nowi bohaterowie pojawią się w „Avengers 5” i „Secret Wars”

Film o wojnie secesyjnej Kirsten Dunst

„Wojna domowa” stawia naród i dziennikarzy w krzyżowym ogniu

Wydany w czasach, gdy cyfrowo wzmocnione głosy polityczne w Ameryce rzadko brzmiały bardziej gniewnie i głośniej, sam tytuł i tematyka sprawiają, że film Garlanda jest koncepcją szczególnie prowokacyjną i niepokojącą. Fabuła jednak rezygnuje z jakiejkolwiek fabuły, która mogłaby pogłębić te aspekty, na rzecz epizodycznej podróży przez krajobraz określony przez surowe wizualne ozdobniki, od jałowych odcinków autostrad po odcinki wypełnione porzuconymi samochodami i martwymi ciałami.

Podczas gdy film ustanawia dobrze zapowiadającą się, choć niechętną relację mentorską między obydwoma fotografami, „Wojna domowa” sprowadza się zatem przede wszystkim do wytrącającej z równowagi atmosfery i indywidualnych momentów, napędzanych uderzającym dźwiękiem i muzyką. Żadne z tych spotkań nie jest bardziej wstrząsające niż spotkanie z przypadkowymi żołnierzami, z których jedno gra prawdziwy mąż Dunst, Jesse Plemons, który dosadnie pyta reporterów, „jakimi są Amerykanami”.

Pod pewnymi względami „Wojna secesyjna” wydaje się straconą szansą na to, co pozostawia bez rozwiązania, i pozwala, aby wstrząsająca wizja filmu wojennego na amerykańskiej ziemi – jak oglądanie „Pluton” czy „Full Metal Jacket” – przemówiła sama za siebie.

Warto przeczytać!  Miniaturowa panika wampirów, która ogarnęła Anglię w latach 70. [Guide to the Unknown]

W stopniu, w jakim widzowie zmagają się z niewypowiedzianymi pytaniami, „Wojna domowa” stanowi swego rodzaju odejście od charakteru poprzednich filmów Garland. Bo choć ta alternatywna przyszłość czerpie znaczny wpływ z zakorzenienia w rzeczywistości, to to, co stworzył reżyser, to nie tyle komentarz polityczny czy wystawienie jakiegoś ostrzeżenia, co w zasadzie horror.

Premiera „Wojny domowej” odbędzie się 12 kwietnia w amerykańskich kinach. Ma ocenę R.


Źródło