Filmy

Recenzja „Żółwie aż do końca”: 10 rzeczy, których nienawidzę w zarazkach

  • 2 maja, 2024
  • 3 min read
Recenzja „Żółwie aż do końca”: 10 rzeczy, których nienawidzę w zarazkach


Pewny film o dojrzewaniu „Żółwie aż do upadku”, oparty na przebojowej powieści dla młodych dorosłych Johna Greena pod tym samym tytułem, bierze swój tytuł od apokryficznej historii: Starsza kobieta na wykładzie naukowym zakłada, że ​​Ziemia spoczywa na skorupie żółwia, który z kolei siedzi na grzbiecie większego żółwia i tak w nieskończoność.

Niekończący się stos gadów to sugestywny obraz i wyrazisty paradoks. Szczególnie pasuje to do „Żółwi” – ​​filmu opartego na książce opartej na stale rozwijającym się kanonie młodych dorosłych, który handluje romansem bólu i bólem romansu. (Co było pierwsze w tej sekwencji romansu i bólu? To żółwie na całej długości.)

Wyreżyserowany przez Hannah Marks („Don’t Make Me Go”) film koncentruje się na Azie (Isabela Merced), nastolatku cierpiącym na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, którego lęk przed zanieczyszczeniem utrudnia jej budowanie intymności z innymi. Te zmagania stają się pilne, gdy Aza ponownie nawiązuje kontakt z Davisem (Felix Mallard), przyjacielem z dzieciństwa, który chce być kimś więcej. Ona go odwzajemnia, ale wpada w panikę na myśl o pocałowaniu go; szczotkowanie ust oznaczałoby wymianę bakterii.

Warto przeczytać!  Thriller Ex-Quibi sprawdza się lepiej w formie fabularnej

Aza zmaga się z tym dylematem podczas sesji ze swoją terapeutką (Poorna Jagannathan) i podczas spotkań ze swoją towarzyską najlepszą przyjaciółką, Daisy (Cree, złodziejka scen). Ale poza codzienną dozą niepokoju Azy, która często skłania ją do ukłucia palca aż do krwi, większość filmu ma charakter konfliktowy. Na początku tej historii ultrabogaty ojciec Davisa zaginął, ale nawet ta wielka tajemnica jest nie tyle źródłem pędu do przodu, co raczej pretekstem dla naszych nastoletnich zakochanych do igraszek bez nadzoru.

Niezwykłe, nowatorskie rytmy filmu mogłyby przejść obojętnie, gdyby film wypełnił puste przestrzenie silnie zarysowanymi postaciami. W tej chwili tylko Aza pojawia się w pełni uformowana; przystojny Davis jest bardziej statuetką niż człowiekiem, a Daisy przeważnie cierpi na ciężki przypadek syndromu Sidekicka: szarpanie bez złożoności. Pospieszny trzeci akt próbuje nadać filmowi formę historii miłosnej o przyjaźni, przekierowując uwagę z prób obciągania na wartość wzajemnego wsparcia. Wydaje się jednak, że wysiłki te są za małe i za późno.

To, co „Turtles” oferuje w nadmiarze, to tekstura, dzięki sprężystemu, stylowemu kierunkowi Marksa. Za każdym razem, gdy Aza nakręca spiralę myśli na temat zarazków, Marks łączy głos lektora szalonego wewnętrznego monologu Azy z obrazami neonowych drobnoustrojów wijących się na szalce Petriego. Te momenty są natrętne i niepokojące, a razem tworzą jeden z bardziej dynamicznie autentycznych ekranowych przedstawień OCD, jakie widziałem.

Warto przeczytać!  Ostatni bastion Kakao? Chwyć chusteczki

Podobnie jak w przypadku wielu opowieści dla nastolatków z tego podgatunku, główne pytanie w tym filmie dotyczy tożsamości i jej zagadek. Wśród największych zmartwień Azy – i to sprowadza nas z powrotem do żółwi – jest to, że jej osobowość przypomina rosyjską lalkę: serię pustych osłonek bez niczego w środku. Co sprawia, że ​​Aza Aza? Czy OCD jest istotną częścią tego, kim ona jest, czy też powstrzymuje ją od prawdziwego ja? Trzeba przyznać, że „Żółwie” nigdy nie lokalizują pozornego źródła problemów Azy ani nie próbują znaleźć rozwiązania na jej cierpienie.

Żółwie na sam dół
Ocena PG-13 ze względu na wyniszczający stan lękowy i inne nieszczęścia nastolatków. Czas trwania: 1 godzina 51 minut. Oglądaj na Maxie.


Źródło