Biznes

Recesja to czy tylko stagnacja? Zwa³ jak zwa³, z polsk± gospodark± jest s³abo [GOSPODARCZY TGV #26]

  • 21 sierpnia, 2023
  • 9 min read
Recesja to czy tylko stagnacja? Zwa³ jak zwa³, z polsk± gospodark± jest s³abo [GOSPODARCZY TGV #26]


Polska gospodarka w dołku

Kiepskie – i słabsze od oczekiwań – dane o PKB Polski w drugim kwartale br. pokazał GUS. Pierwszy szacunek Urzędu wskazał, że polska gospodarka skurczyła się rok do roku o 0,5 proc. (w ujęciu nieodsezonowanym). Był to najgorszy wynik od końca 2020 r. Polska gospodarka znajduje się w stagnacji, a według części ekonomistów nawet w recesji. Zwał jak zwał, w każdym razie wzrostu gospodarczego tu nie ma żadnego.

Wysoka inflacja i dokonane dotychczas podwyżki stóp procentowych mają hamujący wpływ na gospodarkę

– komentują ekonomiści Banku Milllennium. Dużą rolę w słabym wyniku gospodarki w drugim kwartale odgrywał zdaniem ekspertów m.in. spadek konsumpcji gospodarstw domowych.

Pożywką dla przeciwników rządu okazały się dane kwartał do kwartału, według których polska gospodarka skurczyła się w trzy miesiące o 3,7 proc. – najmocniej w Unii. Wyjaśnialiśmy, że aż tak fatalnie nie jest, a dane są bardzo rozchwiane przez problemy GUS z ich odsezonowaniem (czyli odsiewaniem zjawisk występujących sezonowo od tych „nowych”) – raz są fenomenalne, innym razem dramatyczne. Po danych za pierwszy kwartał, gdy GUS pokazał wzrost kwartał do kwartału aż o 3,8 proc. (zdecydowanie najlepszy w UE, ale – no właśnie – przesadzony w drugą stronę) rząd i jego poplecznicy piali z zachwytu nad niekwestionowanym czempionatem polityki gospodarczej PiS. Teraz trochę „satysfakcji” ma druga strona politycznej bitwy.

Prognozy na drugą połowę roku są ciut lepsze, ale generalnie cały rok można w zasadzie spisać na straty pod względem rozwoju gospodarczego. Prognozy wzrostu PKB za cały 2023 r. oscylują w okolicach 0,5-0,7 proc., 1 proc. to już naprawdę przejaw dużego optymizmu. 

Gospodarka UE ma się trochę lepiej niż polska

W tym tygodniu poznaliśmy też dane o PKB w drugim kwartale w innych krajach Unii Europejskiej. Znów można zauważać, że polski GUS ma problemy z poprawnymi wyliczeniami (generalnie liczenie wzrostu PKB to ciężka sprawa), no ale jednak w świat idą takie dane, jakie idą.

W drugim kwartale PKB w Unii Europejskiej urósł o 0,5 proc., a w strefie euro o 0,6 proc. Najlepiej wypadła Irlandia (+2,8 proc. – choć tu zawsze należy mieć na uwadze, że irlandzki PKB bywa zafałszowany, bo to raj podatkowy dla gigantów technologicznych), Rumunia (+2,7 proc.) oraz Cypr i Portugalia (+2,3 proc.). Najsłabsze wyniki zaraportowano dla Estonii (-3 proc.), Szwecji (-2,4 proc.), Wêgier (-2,3 proc.) i niestety Polski (-1,3 proc.). Ten wynik jest odsezonowany, dlatego inny niż podane wyżej -0,5 proc. w ujęciu nieodsezonowanym.

Warto przeczytać!  Bardzo k³opotliwy pomys³ rz±du na nieruchomo¶ci. Semeniuk: Nie doprowadzimy do 'podatku Budy'

Inflacja w dół, bazowa też

W poniedziałek 14 sierpnia GUS potwierdził szybki szacunek z końca lipca i ostatecznie poinformował, że inflacja w Polsce w lipcu wyniosła 10,8 proc. rok do roku. Miesiąc do miesiąca, tj. w porównaniu z czerwcem br., ceny w Polsce przeciętnie spadły o 0,2 proc., co jest związane m.in. z sezonowym spadkiem cen owoców i warzyw. 

Z drugiej strony, ciut odpuszczają też czynniki bazowe (czyli niezwiązane z żywnością i energią) – środowe dane NBP wskazały, że inflacja bazowa miesiąc do miesiąca wyniosła „tylko” 0,2 proc. Tylko, bo to najmniej od sierpnia 2021 r. Presja inflacyjna słabnie, ale wciąż ceny w ujęciu bazowym rosną. Inflacja bazowa wyniosła w lipcu 10,6 proc.  rok do roku.

Prezes NBP Adam Glapiński

W kąciku inflacyjnym odnotujmy jeszcze lipcowy odczyt inflacji HICP – czyli inflacji wyliczanej według trochę innej metodologii niż ta „gusowska” (inny koszyk dóbr i usług – ale za to taki sam dla wszystkich krajów UE). Wyniósł on w lipcu dla Polski 10,3 proc. rok do roku, co oznacza kolejny spadek, ale jednocześnie to prawie najwyższy odczyt w Unii (za Węgrami).

Źle się dzieje w państwie chińskim

Miniony tydzień to seria (bardzo) słabych danych z gospodarki Chin. Sprzedaż detaliczna urosła tylko o 2,5 proc. rok do roku – to mało biorąc pod uwagę (jak komentują ekonomiści PKO BP) pierwszy od wybuchu pandemii wakacyjny sezon turystyczny bez restrykcji pandemicznych oraz realizację przez władze strategii promowania konsumpcji jako przyszłego motoru rozwoju gospodarczego. 

Rozczarowanie przyniosły także dane o produkcji przemysłowej (wzrost poniżej prognoz – o 3,7 proc. rok do roku) i inwestycjach (3,4 proc. w górę), a także sprzedaży kredytów (spadek o 89 proc. miesiąc do miesiąca, najniższy poziom od 2009 r.).

Hamują inwestycje w nieruchomości, których ceny w lipcu spadały drugi miesiąc z rzędu. Nasilające się problemy sektora nieruchomości zwiększają ryzyko niewypłacalności największych deweloperów, co w krytycznym scenariuszu może grozić zapaścią całej gospodarki

– komentują ekonomiści PKO BP.

Niepokojąco wygląda też sytuacji na rynku pracy – stopa bezrobocia w miastach wzrosła do 5,3 proc. Ale nie na to analitycy zwracają największą uwagę, a na fakt, że chiński urząd statystyczny przestał pokazywać dane o bezrobociu wśród osób młodych po tym, jak w czerwcu urosło ono do najwyższego w historii poziomu 21,3 proc. (wobec 12,2 proc. przed pandemią). W reakcji na wszystkie te dane Ludowy Bank Chin ściął stopy procentowe.

Gospodarka chińska coraz silniej odczuwa wpływ słabego popytu z zagranicy związanego z nadal wysoką inflacją i stopami procentowymi, a także popytu krajowego

– wyjaśniają ekonomiści Banku Millennium. Z kolei eksperci PKO BP dodają, że „słabość danych z realnej gospodarki, brak perspektyw szybkiej ich poprawy oraz trwająca deflacja znacząco zwiększają prawdopodobieństwo dalszej stymulacji ze strony polityki gospodarczej w kolejnych miesiącach”.

Warto przeczytać!  Dzisiejsza giełda: jak ulepszyć swój portfel przed wyborami do Lok Sabha w 2024 r

Ceny prądu wstecznie w dół

Sejm przyjął projekt ustawy, zgodnie z którym ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych zostaną obniżone o 5 proc. wstecznie od początku 2023 r. Chodzi o cenę prądu do limitu zużycia (po niedawnych zmianach 3-4 tys. kWh w zależności od typu gospodarstwa domowego). Uzyskana w ten sposób nadpłata ma być zwrócona przy najbliższym rozliczeniu.

Przypomnijmy, że ceny prądu w 2023 r. są w zasadzie bardzo ściśle uregulowane politycznie. Do limitu zużycia były zamrożone na poziomie z zeszłego roku (dla taryfy G11, tj. z jedną stawką przed całą dobę, to koszt 0,41 zł/kWh). Teraz będzie to cena o 5 proc. niższa, czyli ok. 0,39 zł/kWh. Ponad te zużycia cena samej energii elektrycznej to 0,693 zł za kWh. Oczywiście koszty energii elektrycznej to jednak tylko część rachunku za prąd. Do tego dochodzą koszty dystrybucji oraz podatki – akcyza i VAT. Zbierając wszystko, łącznie 1 kWh energii elektrycznej kosztuje obecnie ok. 0,85 zł brutto do limitu zużycia, a powyżej ok. 1,30 zł brutto. 

System kaucyjny w Polsce ruszy w 2025 r.

Sejm przyjął (już po odrzuceniu poprawek Senatu) projekt ustawy o systemie kaucyjnym opakowań. Zostanie w Polsce on wprowadzony od początku 2025 r. 

Przepisy przewidują, że do butelek plastikowych (do 3 litrów), puszek metalowych (do 1 litra) i butelek szklanych (do 1,5 litra) doliczana będzie kaucja. Prawdopodobnie będzie to 50 gr, acz zostanie to potwierdzone jeszcze w stosownym rozporządzeniu. Kaucję będzie można odzyskać przy zwrocie opakowania w sklepie. Nie będzie wymagane okazanie paragonu.

Najwyższa podwyżka stóp w Rosji od ponad roku

We wtorek 15 sierpnia odbyło się nadzwyczajne posiedzenie banku centralnego Rosji. Podczas niego podniesiono główną stopę procentową z 8,5 do 12 proc., co było największą podwyżką od pierwszych miesięcy po pełnoskalowej agresji na Ukrainę. Tuż po niej (i pierwszej fali sankcji) stopa procentowa powędrowała z 9,5 proc. do 20 proc., ale już w drugiej połowie ub.r. została obniżona do 7,5 proc. 

embed

Decyzja banku centralnego to oczywiście próba ratowania tonącego rubla, którego kurs na początku ubiegłego tygodnia zszedł nawet poniżej 1 centa amerykańskiego. Pomogło tylko trochę – rubel podrożał do ok. 1,1 centa, czyli kursu raptem z początków sierpnia. 

Warto przeczytać!  Znamy kwoty najwy¿szych emerytur w Polsce. ZUS zdradza sekret rekordzistów

W ostatnich dniach pojawiły się też komentarze, iż dalszemu osłabieniu rubla mogłyby zapobiec ponowne częściowe kontrole kapitałowe.

Dyskutowana podczas poniedziałkowego spotkania między rządem a eksporterami opcja zakładała obligatoryjną sprzedaż przychodów walutowych i ich konwersję do rubla

– wskazują ekonomiści mBanku.

Wakacje kredytowe na dłużej?

Rząd cały czas nie chce oficjalnie ogłosić przedłużenia wakacji kredytowych, ale znów puszcza oko sugerując, że taka decyzja zapadnie. – Realna jest kontynuacja programu – powiedział w piątek w Polsat News rzecznik rządu Piotr Müller dodając, że „rozważany jest wariant z progiem dochodowym na takim poziomie, że przytłaczająca większość kredytobiorców będzie mogła skorzystać”. Nie wiadomo na jak długo wakacje zostaną przedłużone – możliwe, że np. tylko na pierwsze półrocze.

Przedłużenie wakacji kredytowych oczywiście nie ucieszyłoby banków, ale jakąś dobrą wiadomo¶ci± jest to, że – jak poinformowało PAP Biznes biuro prasowe Ministerstwa Finansów – resort nie pracuje nad wprowadzeniem podatku od nadzwyczajnych zysków banków. Taką daninę niedawno wprowadził rząd Włoch. Również zyski banków w Polsce są olbrzymie, dzięki najwyższym od dwóch dekad stopom procentowym.

Zobacz wideo
Skąd się biorą tak duże zyski banków w Polsce? Kiedy koniec bankowego El Dorado?

Co w tym tygodniu?

W tym tygodniu czeka nas sporo nowych danych z gospodarki. W poniedziałek GUS poda lipcowe statystyki produkcji przemysłowej (prognozowany spadek rok do roku o ok. 0,6 proc.), inflacji producenckiej (możliwa deflacja – czyli spadek cen rok do roku, według prognoz o ok. 1 proc.) oraz przeciętnym zatrudnieniu i wynagrodzeniu w sektorze przedsiębiorstw. Miesiąc temu – po raz pierwszy od prawie roku – GUS zaraportował roczny wzrost przeciętnego wynagrodzenia mocniejszy niż cen. Teraz ta „passa” ma być kontynuowana (prognozowany skok o 11,1 proc., wobec 10,8 proc. inflacji rocznej). 

We wtorek GUS poda dane o sprzedaży detalicznej za lipiec. Prognozowana jest kontynuacja recesji konsumenckiej – czyli spadek sprzedaży w cenach stałych (według ekonomistów o ok. 3-3,5 proc. rok do roku). Na plusie rok do roku (o ok. 2,5 proc.) powinna być za to produkcja budowlano-montażowa.

W środę poznamy najnowsze dane o koniunkturze gospodarczej, w czwartek o koniunkturze konsumenckiej i stopie bezrobocia rejestrowanego (zapewne 5 proc.). 

Jeśli chodzi o dane z zagranicy, to pewnie warto śledzić choćby odczyty wskaźnika PMI dla przemysłu w Niemczech i całej strefie euro. Przed miesiącem dane wskazywały na największe tąpnięcie koniunktury od prawie trzech lat.


Źródło