Regev Likudu porównuje protestujących, którzy otoczyli Sarę Netanjahu w salonie, do terrorystów
Minister transportu Miri Regev porównała niektórych protestujących przeciwko zmianom sądowniczym rządu do terrorystów w sobotni wieczór, drugą postać zbliżoną do premiera Benjamina Netanjahu, który użył takiego języka, aby odnieść się do setek demonstrantów, którzy zgromadzili się w ubiegłą środę wokół salonu fryzjerskiego w Tel Awiwie, gdzie żona premiera, Sara, układała sobie włosy.
Sara Netanjahu twierdziła w czwartek, że bójka przed jej salonem w Tel Awiwie dzień wcześniej mogła zakończyć się jej morderstwem. Protestujący zakwestionowali jej twierdzenie, że kiedykolwiek była w niebezpieczeństwie fizycznym. Pojawiły się filmy z miejsca zdarzenia, na których protestujący zachowywali dystans od salonu.
Podczas uroczystości w Rishon Lezion w sobotę przed świętem Purim, które będzie obchodzone w tym tygodniu, Regev – bliski sojusznik premiera – ostro ostro skrytykował protestujących: „Setki demonstrantów, nienawiść w ich oczach, jakby to było A kasba (twierdza) terroru.
„Nie wydaje mi się, żeby w Izraelu był choć jeden rozsądny człowiek, który nie byłby zszokowany widokiem żony wybranego premiera ratowanej przez setki gliniarzy” — stwierdził Regev.
„Anarchia ludzi uprzywilejowanych, którzy myślą, że wszystko jest ich i tylko im wolno [to do things]”, powiedział Regev o proteście przed salonem fryzjerskim, w którym była żona premiera, w jednej z najbardziej ekskluzywnych dzielnic handlowych w kraju.
Regev była przebrana za Statuę Wolności, wyjaśniając, że chce „wolności i równości” dla tego, co określiła jako prawicowych, zmarginalizowanych Izraelczyków, prawdopodobnie odniesienie do powszechnego argumentu zwolenników przeglądu prawnego, że Wysoki Trybunał Sprawiedliwości nie bronił w wystarczającym stopniu praw tych grup i działał na rzecz hamowania działań prawicowych rządów.
Również w sobotę kilka serwisów informacyjnych poinformowało, że Kancelaria Premiera dąży do zaostrzenia ochrony żony premiera i jego dorosłych dzieci, przekazując odpowiedzialność agencji ochrony Shin Bet.
Wiadomości Channel 13 i serwis informacyjny Ynet podały, że środek ten jest rozważany ze względu na zwiększone podżeganie i groźby wobec rodziny Netanjahu. Ynet przytoczył nieprzypisane oszacowanie, że prośba zostanie spełniona.
Posunięcie to wymaga zatwierdzenia przez komisję ministerialną do spraw związanych z Shin Bet, która miała się zebrać w niedzielę. Premier, który przewodniczy panelowi, nie miał uczestniczyć z powodu konfliktu interesów, poinformował Channel 13. Podobno mieli przybyć minister sprawiedliwości Yariv Levin i minister bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben Gvir.
Pierwszym, który nazwał demonstrantów, którzy otoczyli salon fryzjerski „terrorystami”, był syn Netanjahu, Yair, który powiedział w czwartek w usuniętym tweecie: „To nie są protestujący. Nie są też anarchistami. To terroryści! Powstał tu brutalny ruch podziemny (z miliardami funduszy od przestępców i złych ludzi). Mówimy o krajowym terroryzmie”.
W kolejnym poście w aplikacji do przesyłania wiadomości Telegram Netanjahu oskarżył protestujących o próbę „linczu” jego matki i powiedział, że powinni zostać aresztowani, osądzeni i wtrąceni do więzienia.
„Dzisiejszej nocy doszło do brutalnego zamachu stanu. W Stanach Zjednoczonych skończyłoby się to masowymi nalotami na domy osób zaangażowanych przez FBI” – powiedział.
Jeden z protestujących, Inbal Orpaz, złożył w piątek skargę policyjną przeciwko Yairowi Netanjahu, pisząc w poście na Facebooku: „Nie pozwolę, aby moja krew została obniżona wraz z krwią protestujących, w tym moich ukochanych rodziców i setek tysięcy zaniepokojonych obywatele.
„Czas położyć kres podżeganiu do przemocy wobec protestujących” – dodała. „Właśnie złożyłem skargę na policję po poście, w którym on lubił protestujących od terrorystów i zachęcam was do tego”.
Yair Netanjahu ma długą historię podżegających komentarzy w mediach społecznościowych i często szydzi z tych, którzy, jak twierdzi, skrzywdzili go lub jego rodzinę, co prowadzi do licznych pozwów o zniesławienie przeciwko niemu.
Po tym, jak tweet Yaira Netanjahu zaczął przyciągać uwagę mediów i publiczne oburzenie w piątek, napisał kolejny post wyjaśniający, że jego wybór słowa „terrorysta” „odnosi się tylko do tych, którzy działali brutalnie w latach 2016-2023” – rzekomo odnosząc się do okresie, w którym zaczęły się masowe protesty przeciwko jego ojcu.
Organizatorzy protestu wydali oświadczenie skierowane do mediów, w którym skrytykowali syna premiera.
„To niebezpieczne podżeganie przeciwko wszystkim obywatelom. Ten kraj nie chce żyć w dyktaturze. W niedzielę złożymy skargę do organów ścigania w celu zbadania i ścigania tego podżegacza” – oświadczyli przywódcy protestu.
Incydent w salonie fryzjerskim w Tel Awiwie miał miejsce, gdy premier wydał oświadczenie skierowane do narodu, w którym porównał antyrządowych demonstrantów do osadników szalejących w palestyńskim mieście na początku tygodnia. W czwartek próbował bagatelizować porównanie.
Środowe protesty zbiegły się w czasie z posiedzeniem Komisji Konstytucji, Prawa i Sprawiedliwości Knesetu, która zatwierdziła w pierwszym czytaniu na plenum Knesetu popierany przez rząd projekt ustawy radykalnie ograniczający zdolność Wysokiego Trybunału Sprawiedliwości do obalenia ustawodawstwa.
Projekt ustawy jest jednym z kilku kontrowersyjnych środków przeforsowanych przez rząd w Knesecie, które według większości ekspertów wyrządzą fundamentalną szkodę demokratycznemu systemowi rządów Izraela poprzez koncentrację władzy z koalicją rządzącą i usunięcie zdolności sądu do działania jako czek. Zwolennicy planu twierdzą, że naprawi on sytuację, w której niewybieralny sądownictwo podważa wolę wybranych polityków.