Świat

Retoryka Chin staje się niebezpiecznie realna dla Tajwańczyków

  • 15 sierpnia, 2024
  • 8 min read
Retoryka Chin staje się niebezpiecznie realna dla Tajwańczyków


Getty Images Zwolenniczka rządzącej Demokratycznej Partii Postępowej (DPP) przykleja sobie na twarzy naklejkę z napisem "Obrona demokracji, stań na straży Tajwanu" podczas głosowania nad projektem ustawy reformującej parlament w dniu 24 maja 2024 r.Zdjęcia Getty’ego

Coraz więcej młodych Tajwańczyków postrzega swoją tożsamość jako odrębną od Chin

Wezwania do potępienia „twardogłowych” tajwańskich secesjonistów, infolinia służąca do ich zgłaszania oraz kary obejmujące karę śmierci dla „przywódców” – znana retoryka Pekinu przeciwko Tajwanowi staje się niebezpiecznie realna.

Demokratycznie rządzona wyspa przyzwyczaiła się do roszczeń Chin. Nawet samoloty i statki, które testują jej obronę, stały się rutynową prowokacją. Jednak ostatnie działania mające na celu kryminalizację poparcia dla niej niepokoją Tajwańczyków, którzy mieszkają i pracują w Chinach, i tych w domu.

„Obecnie planuję przyspieszyć swój wyjazd” – powiedziała tajwańska bizneswoman mieszkająca w Chinach – miało to miejsce wkrótce po tym, jak Sąd Najwyższy wprowadził zmiany umożliwiające karę dożywotniego więzienia, a nawet karę śmierci dla osób winnych propagowania niepodległości Tajwanu.

„Nie sądzę, żeby to było robienie z igły widły. Granica jest teraz bardzo niejasna” – mówi prof. Chen Yu-Jie, prawnik z tajwańskiej Academia Sinica.

Chińskie Biuro ds. Tajwanu szybko zapewniło 23 miliony Tajwańczyków, że nie jest to skierowane przeciwko nim, ale przeciwko „niezwykle małej liczbie radykalnych działaczy niepodległościowych”. „Zdecydowana większość tajwańskich rodaków nie ma się czego obawiać” – powiedział urząd.

Ale ostrożni Tajwańczycy mówią, że nie chcą testować tego twierdzenia. BBC rozmawiało z kilkoma Tajwańczykami, którzy mieszkają i pracują w Chinach, którzy powiedzieli, że albo planują wkrótce wyjechać, albo już wyjechali. Niewielu było chętnych do wywiadu; nikt nie chciał podać nazwiska.

„Każde oświadczenie, które teraz złożysz, może zostać źle zinterpretowane i możesz zostać zgłoszony. Już przed wprowadzeniem nowego prawa Chiny zachęcały ludzi do zgłaszania innych” – powiedziała bizneswoman.

Zostało to oficjalnie ogłoszone w zeszłym tygodniu, kiedy chińskie władze uruchomiły stronę internetową identyfikującą tajwańskie osobistości publiczne uważane za „zagorzałych” separatystów. Strona zawierała adres e-mail, na który ludzie mogli wysyłać „wskazówki i przestępstwa” dotyczące osób, które zostały wymienione, lub kogokolwiek innego, kogo podejrzewali.

Warto przeczytać!  Stoltenberg mówi Bidenowi o „postępach” Ukrainy na polu bitwy – DW – 14.06.2023

Naukowcy sądzą, że Pekin liczy na powtórzenie sukcesu ustaw o bezpieczeństwie narodowym w Hongkongu, które, jak twierdzi, są niezbędne dla zapewnienia stabilności. Niestety, ustawy te zdławiły ruch prodemokratyczny w mieście, gdyż byli prawodawcy, aktywiści i zwykli obywatele krytycznie nastawieni do rządu trafiali na ich mocy do więzień.

Jak mówi prof. Chen, czyniąc z nastrojów protajwańskich kwestię bezpieczeństwa narodowego, Pekin ma nadzieję „zerwać więzi ruchu ze światem zewnętrznym i podzielić społeczeństwo na Tajwanie na tych, którzy popierają niepodległość Tajwanu, i tych, którzy są jej przeciwni”.

Uważa ona, że ​​wytyczne Sądu Najwyższego niemal na pewno doprowadzą do wszczęcia postępowania karnego przeciwko niektórym Tajwańczykom mieszkającym w Chinach.

„Ta opinia została wysłana do wszystkich szczebli organów ścigania w całym kraju. To sposób, aby im powiedzieć – chcemy, aby więcej takich spraw było ściganych, więc idźcie i znajdźcie taką”.

Getty Images Prezydent Tajwanu Lai Ching-te macha podczas wygłaszania przemówienia inauguracyjnego po zaprzysiężeniu na urząd podczas ceremonii inauguracyjnej w budynku Biura Prezydenckiego w Tajpej, 20 maja 2024 r. Zdjęcia Getty’ego

Chiny nie lubią prezydenta Tajwanu Williama Lai Ching-te i nazwały go „separatystą”

„Musimy być jeszcze ostrożniejsi” – powiedział Tajwańczyk mieszkający w Makau. Powiedział, że zawsze był przygotowany na groźby, ale nowe wytyczne prawne sprawiły, że jego przyjaciele „wyrazili zaniepokojenie” jego przyszłością w chińskim mieście.

„W ostatnich latach w Makau popularna stała się edukacja patriotyczna, a bardziej stanowcze oświadczenia dotyczące Tajwanu wytworzyły bardziej napiętą atmosferę w porównaniu z czasami sprzed pandemii” – dodał.

Tajwan, który ma potężnych sojuszników w USA, UE i Japonii, odrzuca plany Pekinu dotyczące „zjednoczenia” – jednak rosną obawy, że przywódca Chin Xi Jinping przyspieszył termin zajęcia wyspy, co jest jawnym celem Komunistycznej Partii Chin.

Przez ponad 30 lat tajwańskie firmy – producent iPhone’a Foxconn, gigant zaawansowanych chipów TSMC i gigant elektroniki Acer – odgrywały kluczową rolę w rozwoju Chin. Dobrobyt przyciągnął również Tajwańczyków zza cieśniny, którzy szukali pracy i lepszych perspektyw.

Warto przeczytać!  Kryzys wyborczy w Senegalu: „Czujemy się zdradzeni przez prezydenta Macky’ego Salla”

„Absolutnie pokochałam Szanghaj, kiedy się tam przeprowadziłam. Wydawał się o wiele większy, bardziej ekscytujący, bardziej kosmopolityczny niż Tajpej” – mówi Zoe Chu*. Spędziła ponad dekadę w Szanghaju, zarządzając zagranicznymi muzykami, którzy byli bardzo poszukiwani w klubach i miejscach w miastach w całych Chinach.

To było w połowie lat 2000., kiedy Chiny przeżywały rozkwit, przyciągając pieniądze i ludzi z całego świata. Szanghaj był jego sercem – większy, bardziej błyszczący i bardziej modny niż jakiekolwiek inne chińskie miasto.

„Moi szanghajscy przyjaciele lekceważyli Pekin. Nazywali go wielką północną wioską” – wspomina pani Chu. „Szanghaj był miejscem, w którym trzeba było być. Miał najlepsze restauracje, najlepsze kluby nocne, najfajniejszych ludzi. Czułam się jak wieśniaczka, ale szybko się nauczyłam”.

Getty Images Żołnierze na pokładzie amfibii biorą udział w ćwiczeniach obrony rzeki w ramach corocznych ćwiczeń wojskowych Han Kuang na rzece Tamsui w Nowym Tajpej na Tajwanie, 22 lipca 2024 r.Zdjęcia Getty’ego

Roczne ćwiczenia wojskowe Tajwanu są pokazem siły skierowanym przeciwko Pekinowi

Pod koniec tej dekady – w 2009 r. – w Chinach mieszkało ponad 400 000 Tajwańczyków. Według oficjalnych danych z Tajwanu, do 2022 r. liczba ta spadła do 177 000.

„Chiny się zmieniły” – mówi pani Chu, która opuściła Szanghaj w 2019 r. Obecnie pracuje w firmie medycznej w Tajpej i nie planuje powrotu.

„Jestem Tajwańczykiem” – wyjaśnia. „Tam już nie jest dla nas bezpiecznie”.

Przyczyną exodusu Tajwańczyków są te same czynniki, które skłoniły ogromną liczbę cudzoziemców do opuszczenia Chin – powolna gospodarka, rosnąca wrogość między Pekinem a Waszyngtonem i przede wszystkim nagłe i radykalne blokady podczas pandemii Covid.

Jednak Tajwańczycy mieszkający w Chinach również są zaniepokojeni, ponieważ rząd nie traktuje ich jako „obcokrajowców”, co sprawia, że ​​są oni szczególnie podatni na represje ze strony państwa.

Wysocy rangą urzędnicy tajwańscy poinformowali BBC, że 15 obywateli Tajwanu jest obecnie przetrzymywanych w Chinach pod zarzutem popełnienia różnych przestępstw, „w tym naruszenia ustawy antysecesyjnej”.

W 2019 r. Chiny uwięziono tajwańskiego biznesmena za szpiegostwo po tym, jak przyłapano go na robieniu zdjęć policjantom w Shenzen – zarzut, który zaprzeczył. Został zwolniony dopiero w zeszłym roku. W kwietniu 2023 r. Chiny potwierdziły, że aresztowano wydawcę z Tajwanu za „narażanie bezpieczeństwa narodowego”. Nadal pozostaje w areszcie.

Warto przeczytać!  Wojna rosyjsko-ukraińska: dowódca paramilitarny nagle kończy impas w Rosji

Amy Hsu*, która kiedyś mieszkała i pracowała w Chinach, mówi, że teraz boi się nawet tam pojechać ze względu na swoją pracę. Po powrocie na Tajwan zaczęła pracować jako wolontariuszka w organizacji pozarządowej, która pomagała ludziom, którzy uciekli z Hongkongu, osiedlić się na Tajwanie.

„Teraz jest dla mnie zdecydowanie bardziej niebezpiecznie” – mówi. „W 2018 roku zaczęto używać kamer monitorujących, aby karać ludzi za przechodzenie przez jezdnię w niedozwolonym miejscu, a system mógł zidentyfikować twoją twarz i wysłać mandat bezpośrednio na twój adres”.

Mówi, że zakres nadzoru ją zaniepokoił – i obawia się, że może on zostać wykorzystany nawet do ścigania gości, zwłaszcza tych, którzy znajdują się na liście potencjalnych przestępców.

Getty Images Urządzenie monitorujące przepływ pasażerów na Bundzie w Szanghaju w Chinach, 31 marca 2023 r.Zdjęcia Getty’ego

Organizacje praw człowieka twierdzą, że Chiny mają jeden z najbardziej rozbudowanych systemów nadzoru

„Och, zdecydowanie jestem na liście. Jestem zagorzałym zwolennikiem niepodległości [guy] „z masą pomysłów” – śmieje się Robert Tsao, 77-letni miliarder z branży technologicznej, założyciel jednego z największych producentów układów scalonych na Tajwanie, United Micro-electronics Corporation (UMC).

Pan Tsao urodził się w Pekinie, ale dziś popiera niepodległość Tajwanu i unika nie tylko Chin, ale także Hongkongu, Makau, Tajlandii, a nawet Singapuru.

Pan Tsao nie zawsze był wrogo nastawiony do Chin. Był jednym z pierwszych tajwańskich inwestorów, którzy założyli zaawansowane fabryki produkujące chipy w Chinach. Ale mówi, że represje w Hongkongu zmieniły jego zdanie: „Było tak swobodnie i żywo, a teraz to minęło. I chcą zrobić to samo z nami tutaj”.

„To nowe orzeczenie faktycznie pomaga ludziom takim jak ja” – mówi. Wierzy, że przyniesie odwrotny skutek, zwiększając determinację Tajwańczyków do przeciwstawienia się Chinom.

„Mówią, że nowe prawo wpłynie tylko na kilku zagorzałych zwolenników niepodległości, takich jak ja, ale tak wielu Tajwańczyków albo popiera niepodległość, albo status quo [keep things as they are]co jest tym samym, więc wszyscy staliśmy się przestępcami”.

* Nazwy zostały zmienione na prośbę współpracowników


Źródło