Rozrywka

Reżyser filmu „MaXXXine” Ti West o Mii Goth i przyszłych sequelach

  • 5 lipca, 2024
  • 11 min read
Reżyser filmu „MaXXXine” Ti West o Mii Goth i przyszłych sequelach


Scenarzysta i reżyser Ti West kończy trylogię „MaXXXine”, którą rozpoczął „X”, a następnie prequelem „Pearl”, prowadząc widzów przez trzy krwawe historie o ambicjach w ciągu dwóch lat. Po tym, jak sam zinfiltrował ekosystem Hollywood jako zdeterminowany outsider z uznanymi projektami, takimi jak „House of the Devil” z 2009 r. i „The Innkeepers” z 2011 r., trzy quele oznaczają największy film Westa do tej pory. Mimo to jego potencjał sukcesu stawia go przed wieloma takimi samymi ryzykami, przed którymi staje jego protagonistka Maxine (Mia Goth), która ma nadzieję wyjść poza trudną, brutalną — a dla niektórych, podejrzaną — przeszłość, aby spełnić swoje większe marzenia o srebrnym ekranie.

Mówiąc do Różnorodność w tym, co dla niego jest końcem bardzo długiej podróży, West podejmuje wyzwania z rozmachem. Akcja filmu „MaXXXine” rozgrywa się w 1985 roku i jest przesiąknięta historią i ikonografią z tamtych czasów — nie tylko wtedy, gdy popularność filmów slasher takich jak „X” rosła, ale także w tym samym okresie, w którym prawdziwy seryjny morderca, Night Stalker (którego wyczyny pojawiają się w fabule filmu), sparaliżował Los Angeles strachem. Oprócz mówienia o inspiracjach (zarówno dokładnych, jak i egzystencjalnych), które ukształtowały wygląd i historię tego ostatniego rozdziału sagi Maxine (przynajmniej na razie…), West rozmyślał o współpracy ze swoją ognistą główną damą, swoich własnych metodach pracy i równowadze między hołdem a oryginalnością, którą filmowcy muszą zachować, aby zarówno zadowolić, jak i rzucić wyzwanie swojej publiczności.

Jak wcześnie przewidziałeś zakończenie tej historii?

Napisałem „X” jako jeden film, a jednocześnie miałem pomysł na „Pearl”, miałem pomysł na „MaXXXine”. Ale pomysł na „MaXXXine” był głównie taki, że pojechała do Hollywood w latach 80. i zaczęła grać w filmach. To był o wiele większy, rozległy film. Moja propozycja dla A24 była taka, że ​​możemy nazwać je „X”, „XX” i „XXX”, ale tak naprawdę wszystko sprowadzało się do tego, czy uda nam się najpierw nakręcić „Pearl”; zobaczmy, czy komuś spodobają się te filmy, a potem porozmawiamy o „MaXXXine”. Więc tak zrobiliśmy, a oni tak. Napisałem „MaXXXine” w postprodukcji „Pearl”, mając nadzieję, że po prostu wjedziemy w to, i chwała A24, tak się stało.

Od czasu „House of the Devil” jedną z rzeczy, która zrobiła na mnie wrażenie, było to, jak umiejętnie naśladujesz filmy i gatunki, z których czerpiesz. Czy w „MaXXXine” identyfikowałeś ujęcia lub obrazy ze starszych filmów, aby je odtworzyć, czy też od dawna zinternalizowałeś te inspiracje?

Chodzi mniej o powielanie, a bardziej o próbę zbudowania przeżytej, przekonującej estetyki, tak abyś nie był jej świadomy — lub jeśli jesteś jej świadomy, to się nią cieszysz. Dużą częścią tego jest próba nadania, powiedzmy, 1985 roku, aspektów pokoleniowych i poczucia, że ​​jest przeżyty. Następnie, jeśli chodzi o fotografię, jeśli zaczniesz poruszać aparatem w bardzo nowoczesny sposób, uderzy on [desired] estetyczne. Czasami ludzie myślą: „Musisz robić ten zoom z powodu filmów z epoki”. Ale nie, jeśli nie zrób to, zaczyna nie czuć się jak w epoce. Moim celem jest umieścić cię w epoce i umieścić cię w estetyce tego, tak aby czuć się stworzonym od początku do końca.

Warto przeczytać!  Samantha Markle: Tata zapłacił za „każdy grosz” „normalnego” wychowania siostry Meghan w Kalifornii

Widzę „Body Double” Briana De Palmy, kolejną historię o początkującym aktorze, gwieździe porno i morderstwie, w „MaXXXine”, wśród innych filmów. Czy były jakieś konkretne filmy, które zainspirowały estetykę filmu?

Kiedy próbujesz odtworzyć estetykę lat 80., odtwarzasz również poczucie ówczesnych mediów. Są mniej szczegółowe, niż mogłoby się wydawać — choć tak, „Body Double” to naprawdę świetny, bogaty, estetyczny film, którego akcja dzieje się w Hollywood, za kulisami kręcenia filmu. Ale filmy giallo oczywiście odgrywają rolę, jeśli chodzi o zabójców w czarnych rękawiczkach i takie rzeczy. A potem filmy, które są kapsułami czasu Hollywood, od „Vice Squad” przez „Angel” po „Foxes”, które pokazują ci olśniewającą stronę Los Angeles i jej nieolśniewającą stronę, które działają jak niemal badania tego, jak wyglądało w tamtym czasie. Ale duch wszystkiego tego jest w nim bardzo żywy, bardziej niż jego replikacja.

Wykorzystywanie kobiet to temat, który przewija się w relacjach Maxine przez całe jej życie. Jak trudno było to przedstawić, a jednocześnie zapewnić, że historia „MaXXXine” jest historią samorealizacji i wzmocnienia?

To zawsze była historia samorealizacji. Chciałem, w przypadku „X”, stworzyć główną bohaterkę, której aspiracje na papierze są takie, że chce być sławna. Nie chce pracować dla UNICEF, rozumiesz, o co mi chodzi? Jej cele są nieco płytkie i powierzchowne, ale jest w pełni oddana [accomplishing] nich. A w „X” znalazła sposób na wejście bez pomocy ze strony branży, ale potem uderzyła w sufit — jest większa bariera wejścia do normalnych filmów. Ale znalazła sposób, a ostatnią rzeczą, jakiej chciała, była jej utrata. Dlatego zawsze chciałem umieścić cię z postacią, z którą, niezależnie od tego, czy zgadzałeś się z jej aspiracjami, czy nie, byłeś z nią w zgodzie.

Podobnie jak „House of the Devil”, ten film eksploruje ekstremalne wierzenia religijne. W jakim stopniu jest to po prostu solidny horror-straszak, a w jakim stopniu wskazuje to na to, że tworzysz bardziej świadomy komentarz?

Religia jest tak ogromną częścią kultury, że każdy może się z nią utożsamić w pewnym stopniu. Gdy coś jest na granicy tego, co jest akceptowalne, pojawia się religia, a wraz z nią osąd, więc trudno nie uwzględnić czegoś, co jest tak ważną częścią życia każdego. Nawet jeśli jesteś ateistą, to jest to decyzja.

Ale w „MaXXXine” 1985 był bardzo dojrzałym czasem z Moral Majority i Satanic panic, i to również wydawało się tematycznie istotne w tle Maxine. Wszystko to sprawiło, że postać stała się ciekawsza, chce grać w filmach dla dorosłych i być sławna, ale wychowała się w kościele i jest córką pastora. Również w przypadku Maxine, której ojciec był bardzo dużą wersją teleewangelisty, to też jest show-biznes — po prostu inna gałąź.

Warto przeczytać!  Demi Moore o wpływie uwagi na scenę w bikini z Charlie’s Angels

Czy jakaś konkretna aktorka miała wpływ na styl i zachowanie Maxine?

Nie, zawsze była to osoba, która za wszelką cenę chciała dostać to, czego chciała. Kiedy pierwszy raz spotkałam Mię i utożsamiła się z tą postacią, myślę, że miała trochę ambicji — była gotowa, by być główną postacią w filmie. Była gotowa, by postrzegano ją jako kogoś więcej, niż była. To było zgodne z tym, jaka była ta postać, więc myślę, że to jest część powodu, dla którego tak bardzo chciała to zrobić i dlaczego była w stanie zrobić to tak dobrze. Ponieważ jest trochę jej w Maxine i odwrotnie. Ona jest tą, która naprawdę to uosabiała w pewien sposób.

Czy Mia stała się dla ciebie trochę muzą? Co sprawiło, że wasza współpraca była tak owocna?

Nie opisałbym tego w ten sposób. Raczej napisałem „X”, a kiedy ją poznałem, była bardzo pewna siebie i nieustraszona w podejmowaniu się tych dwóch ról. I to jest to, czego potrzebujesz jako współpracownik, aby zrobić coś tak ambitnego, jak posiadanie jednej osoby grającej tę samą osobę w jednym filmie. A potem przejść do „Pearl” i dać zupełnie inny występ, to również jest bardzo trudne, zwłaszcza gdy jest w każdej klatce filmu. Ale wiedziałem, że jest w grze. A potem w trzecim filmie ma więcej niż wystarczającą kontrolę nad Maxine, aby zrozumieć postać. Wyznaczam granice w filmie — „to plac zabaw, który możesz eksplorować” — a ona jest bardzo nieprzewidywalną i spontaniczną aktorką, więc wymyślaliśmy to w trakcie.

W „MaXXXine” jest filmowiec Elizabeth (Elizabeth Debicki), który walczy o poczucie legitymizacji, i sprzedawca wypożyczalni wideo z Leonem (Moses Sumney), który obsesyjnie eksploruje te gatunki. W jakim stopniu te postacie są małymi głosami w twojej głowie, wyrażającymi różne opinie lub cele, które możesz mieć dla siebie?

Choć jest to trylogia o kinie i jego wpływie na ludzi, dla mnie zawsze chodziło tylko o to, aby spróbować przedstawić różne perspektywy filmów, dobre i złe. Mieć postać reżysera, która będzie reprezentować lub wyjaśniać ich miłość do filmów, a także pokazać ich jako niedoskonałych błaznów — ale nie robić tylko jednego. „X” było sposobem na pokazanie ludziom czegoś, co miało być erotyczne, ale jest naprawdę śmieszne, gdy się to kręci. Ale w przypadku RJ (w tej roli Owen Campbell) tylko dlatego, że jest to głupie, gdy widzisz, jak robi się kiełbasę, nadal próbuje to zrobić dobrze. Tak samo było z Elizabeth Bender — kręci film zatytułowany „Purytanin II”, ale próbuje zrobić to bardzo dobrze i zbudować sobie nazwisko i karierę. Albo Leon opowiadający o filmach i dlaczego jeden film nie przetrwa próby czasu, a drugi tak.

Warto przeczytać!  Disney składa nowy pozew przeciwko okręgowi nadzoru nad turystyką Central Florida firmy DeSantis

To nie to [either character] jest proxy moich opinii, ponieważ nawet nie podzielam niektórych z tych opinii. Ale myślę, że to dobry sposób, aby zachęcić ludzi do myślenia o filmach, ponieważ prawdziwą siłą napędową „X” było na początku wystawienie rzemiosła na pokaz. I budowanie tego poprzez trzy filmy jest satysfakcjonujące, jako ktoś, kto kocha filmy.

Bardziej niż kiedykolwiek żyjemy w erze, w której filmy zdają się stać na barkach tych, które były wcześniej. Jeśli to w ogóle możliwe, jak ważna jest dla Ciebie jako filmowca oryginalność w dzisiejszych czasach?

To bardzo ważne. Zawsze staram się mówić: „Może widziałeś coś takiego, ale nie widziałeś tego dokładnie tak, jak Ten„Czasami trzeba budować [a story] z kilkoma archetypowymi rzeczami, ale zawsze dobrze jest spróbować spojrzeć na to z nieco innej perspektywy.

W „X” nie jest tak, że nie widzieliśmy wcześniej filmu slasher, w którym ludzie giną na farmie. Jednak tradycyjnie wyzwoleni młodzi ludzie są zabijani przez purytańskich starców, aby ich ukarać [being sexual]więc pomyślałem: „A co jeśli byliby po prostu zazdrośni i zgorzkniali?” „MaXXXine” był podobnym typem, gdzie jest archetyp zagadki kryminalnej, kto ją popełnił. Ale umieszczenie tego w absurdalnym [environment] Hollywood, to wydaje się świeżym spojrzeniem — zajrzeć za kulisy w pewien sposób. Albo zobaczyć, jak filmowy back-plan sam się odtwarza. Zawsze próbuję myśleć o takich rzeczach.

Ale jeśli chodzi o czystą oryginalność, to niesamowite, kiedy ktoś potrafi zrobić coś, co wydaje się, że nigdy wcześniej czegoś takiego nie widzieliśmy. Ale bardzo rzadko zdarza się, żeby to zrobić bez bycia całkowicie awangardowym, a nie jesteśmy w momencie, kiedy coś, co jest awangardowe i ma czas trwania filmu fabularnego, ma szansę w dzisiejszych czasach.

Wspomniałeś już o możliwości kolejnej odsłony w innych wywiadach. Co musi się wydarzyć, żebyś nakręcił kolejny film z tej serii — lub żebyś zrobił z niego swój kolejny film?

Nakręcenie filmu to w najlepszym razie dwa lata traumy, więc po prostu wymyślamy historię, którą warto znieść. Jestem bardzo wdzięczny A24. Jestem bardzo dumny z tych trzech filmów. I wydaje się, że to dobre miejsce, aby się zatrzymać, ale mam pomysły, jak kontynuować ten „uniwersum”, czy jakkolwiek chcesz to nazwać. Ale za około dwa tygodnie obudzę się po raz pierwszy nie myśląc o niczym związanym z tymi filmami. Potem film jest skończony, wychodzi i przechodzę do następnej rzeczy. I jeśli to sprowadza mnie z powrotem do „X”, świetnie. Ale jeśli sprowadza mnie do czegoś innego, to też w porządku. Więc zobaczymy.


Źródło