Ringo Starr odwraca się od filmu dokumentalnego „Let It Be” po tym, jak stwierdził, że „nie ma w nim zbyt wiele radości”
Ringo Starr dał nowo odrestaurowany Niech będzie dokumentalny, mimo że wcześniej twierdził, że „nie ma w nim zbyt wiele radości”.
Wyreżyserowane przez Michaela Lindsaya-Hogga, Niech będzie ukazał się po raz pierwszy w kinach 54 lata temu i zawierał materiał filmowy przedstawiający The Beatles podczas pracy nad dwunastym i ostatnim albumem studyjnym o tym samym tytule w 1969 roku.
Chociaż przez ostatnie pięćdziesiąt lat trudno było zdobyć oryginalny film, w zeszłym miesiącu NME ogłosił wyłącznie, że Disney+ wypuści odrestaurowaną wersję filmu z 1970 roku.
Film przybył 8 maja i został odrestaurowany przez znanego reżysera Petera Jacksona, który pracował także nad dokumentem z 2022 roku Cofnąć się. Wykorzystał najnowocześniejszą technologię cyfrową, aby przywrócić 55-letnim taśmom filmowym wyraźną, nowoczesną jakość.
Jednak zanim film został udostępniony na początku tego miesiąca, perkusista Ringo Starr trafił na pierwsze strony gazet po tym, jak ujawnił, że jego zdaniem w filmie nie było „za dużo radości”.
Rozmawiam z Powiązana prasa, powiedział: „Myślę, że Peter Jackson wykonał niesamowitą pracę. Jak dla mnie mało w tym radości. To zależy od reżysera i to od niego zależy.”
Starr już w przeszłości wyrażał podobne zdanie na temat filmu. W 2021 roku powiedział: „Nie odczuwałem żadnej radości w oryginalnym dokumencie, wszystko skupiało się na jednym momencie, który rozegrał się między dwoma chłopakami [McCartney and Harrison]. Koncert na dachu również trwał tylko około siedmiu do ośmiu minut. Z Peterem [documentary] trwa 43 minuty”.
Teraz Starr najwyraźniej zmienił swoje pierwotne komentarze i oświadczył, że zatwierdza niedawno udostępniony ponownie dokument.
„Pomyślałem o ponownej edycji Niech będzie było wspaniale” – stwierdził za pośrednictwem Standard.
„Właśnie ukazał się oryginał autorstwa Michaela Linsday-Hodda, a jego edycja – bardzo mi się podoba”.
Nadal stwierdzał, że był rozczarowany oryginalnym filmem, ale czuł, że ponowny montaż dzieła Lindsay-Hogg położył większy nacisk: „Chodzi tylko o chłopaków i grę… oraz muzykę i pogawędki o piosenkach .”
Przed jego wydaniem, NME wydał ponowne wydanie Niech będzie entuzjastyczna, czterogwiazdkowa recenzja.
„Co Niech będzie zyskała jednak przez dziesięciolecia, ma wagę historyczną. Widok The Beatles grających i próbujących razem, swobodnie i szczerze, nigdy nie straci swojej magii okna na historię. Tymczasem utwory, które w 1970 roku mogły wydawać się nowe – a nawet nieco wyrzucone – stały się zimnymi klasykami” – czytamy.
„Być może nie ma na świecie bardziej punkrockowego filmu niż George, któremu powiedziano, że policja jest na dachu, aby je wyłączyć i od niechcenia ponownie włączyć wzmacniacz. Tylko za to, za całe jego wybielanie i trzymanie się linii, Niech będzie pozostaje zdumiewającym zegarkiem.”
NME rozmawiał także z reżyserem Michaelem Lindsay-Hoggiem na krótko przed pojawieniem się ponownie wydanej wersji Let It Be i wspominał czas pracy nad filmem z 1970 roku.
Opowiedział także o usuniętych klipach z oryginalnego projektu. „Z pamięci pamiętam, że było kilka scen, w których John i Yoko byli może sami, pili herbatę i rozmawiali razem. Byli nieco oddzieleni [from the band],” wyjaśnił.
„Większość rzeczy, które widzisz Niech będzie jest John i Yoko jako część grupy. To nie jest John i Yoko osobno, z wyjątkiem wspaniałej sekwencji na końcu pierwszej części, kiedy tańczą”.