Świat

Rodziny izraelskich zakładników przetrzymywanych przez Hamas trzymają się cyfrowych wskazówek

  • 19 października, 2023
  • 8 min read
Rodziny izraelskich zakładników przetrzymywanych przez Hamas trzymają się cyfrowych wskazówek


Hadas Kalderon, mieszkaniec kibucu Nir Oz, w czwartek w mieszkaniu w Tel Awiwie. Dwoje jej dzieci zostało zatrzymanych przez Hamas. (Ofir Berman dla „Washington Post”)

TEL AWIW — 7 października o godzinie 8:30 Hadas Kalderon otrzymała ostatnią wiadomość od syna.

„Mamo, bądź cicho, nie ruszaj się” – napisał SMS-em Erez, lat 12. Bojownicy Hamasu wtargnęli do domu jego ojca w południowym izraelskim kibucu Nir Oz, gdzie on i jego 16-letnia siostra Sahar spędzili noc.

Erez i jego siostra wyskoczyli przez okno i ukryli się w krzakach. Ale myślał o swojej matce, która znajdowała się niedaleko, próbując ją chronić. Uzbrojeni mężczyźni szaleli w ich maleńkiej społeczności pasterskiej, strzelając do całych rodzin, niektóre z bliskiej odległości, gdy trzymały się siebie w łóżkach i bezpiecznych pokojach.

„Kocham Cię na zawsze. Mam nadzieję, że przeżyjesz” – odpisała. Nie było odzewu.

Przez wiele godzin Hadas raz po raz dzwoniła na telefon komórkowy Ereza, nawet gdy ta walczyła o życie, fizycznie uniemożliwiając bojownikom wyważenie drzwi jej bezpiecznego pokoju. Słyszała, jak krzyczeli „Allahu akbar”, gdy podpalali części jej domu.

Kiedy późnym popołudniem wreszcie przybyły siły izraelskie, rodzina Kalderonów wyszła z ukrycia, a starsza córka Hadasa znalazła 18-sekundowe wideo krążące w mediach społecznościowych. Przedstawiało Ereza w czarnym T-shircie, trzymanego za oba ramiona i prowadzonego do niewoli. Bojownicy nazwali Ereza i inną grupę dzieci, które nie pojawiają się na zdjęciu, „dziecięcymi osadnikami”.

Kalderon zastąpił jedzenie i spanie paleniem nałogowym. Jej głos jest ochrypły od nadużywania. Znajduje się w „żywym piekle” – stwierdziła, od lat powtarzając swoim dzieciom, żeby się nie bały. Teraz „koszmar się spełnił”.

Zabrano pięciu członków rodziny, w tym Ereza, Sahara i ich 50-letniego ojca Ofera; ich 80-letnia babcia Carmela i 12-letnia kuzynka Noya zostały porwane z innego domu w społeczności. Według izraelskiego rządu w Gazie przetrzymywane są 203 osoby jako zakładnicy, w tym cywile posiadający paszporty co najmniej 31 innych krajów.

Warto przeczytać!  W rozmowach granicznych senatorowie mają trudności ze znalezieniem złotego środka w sprawie zwolnienia warunkowego przy jednoczesnym postępie w sprawie azylu

Przyjaciel Hadas z dzieciństwa z Nir Oz, którego krewni również są przetrzymywani w Gazie, zarekwirował jej telefon komórkowy, chroniąc ją przed nieubłaganymi, zapętlającymi się okropnościami w mediach społecznościowych – świętowaniem rozlewu krwi, paradami upokorzonych jeńców, niektórych rozebranych do bieliznę, inni skulili się w czymś, co mogło być rozległą siecią tuneli Hamasu. W jednym przypadku bojownicy przesłali na jej własną stronę na Facebooku film przedstawiający zabójstwo starszej kobiety. Odkryła to jej wnuczka.

Decyzja bojowników o filmowaniu ich terroru pogłębiła udrękę Izraelczyków, ale dała także ekspertom z osławionych izraelskich sektorów cyberbezpieczeństwa i wywiadu mnóstwo dowodów do pracy. Obecnie prowadzą oddolną akcję polegającą na przeczesywaniu materiału filmowego i zdjęć w poszukiwaniu wskazówek na temat miejsc przetrzymywania zakładników.

„Państwo ma narzędzia i informacje, ale nie ma aparatu, aby działać tak szybko jak my” – powiedział Ido Har-Tuv, były członek Shin Bet, tajnej izraelskiej służby bezpieczeństwa narodowego, i dyrektor naczelny Gitam BBDO — agencji reklamowej, która otworzyła prowizoryczną „salę wojenną” ze swoich biur w błyszczącym wieżowcu na przedmieściach Tel Awiwu, w Ramat Hahayal, w izraelskiej Dolinie Krzemowej.

„Prowadzimy naszą działalność jak oszczędny, wydajny start-up” – powiedział Har-Tuv. „Nie mamy czasu”.

Wielu z około 100 mężczyzn i kobiet znajdujących się w „sali wojennej” ma głębokie doświadczenie wojskowe i wywiadowcze, a niektórzy są powoływani przez najbardziej elitarne jednostki Izraela. Należą do nich 8200, wydział cyberwywiadu izraelskiego wojska, oraz Duvdevan, jego tajna jednostka antyterrorystyczna, która była podstawą serialu „Fauda” Netflixa.

Refael Franco, były zastępca szefa Krajowej Dyrekcji ds. Cyberbezpieczeństwa, nadzoruje budowę platformy grupy, która opiera się na najnowocześniejszej technologii AI i rozpoznawania twarzy. Jest to wyrafinowany system, który porównuje zdjęcia zamieszczane przez bojowników w mediach społecznościowych ze zdjęciami zakładników dostarczonymi przez rodziny. W przypadku dopasowania system może w ciągu kilku sekund geolokalizować przybliżoną lokalizację zaginionej osoby. Następnie eksperci ds. wywiadu typu open source próbują uzyskać dalsze informacje, opierając się na wskazówkach kontekstowych, takich jak meczety, lokalne sklepy czy kąt padania słońca.

Warto przeczytać!  Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjmuje projekt amerykańskiej rezolucji popierającej plan zawieszenia broni w Strefie Gazy

Zespoły zbudowały już bazę danych zawierającą szacunkowo 1000 osób, w tym zakładników i osób biorących zakładników. Otrzymują pomoc kadrową i logistyczną od firmy Google, która ma biura w całym mieście. Udostępnili swoją platformę izraelskim funkcjonariuszom bezpieczeństwa, którzy wykorzystają ją do dalszych własnych poszukiwań.

Naoczne dowody sugerują, że Hamas wziął co najmniej 64 jeńców do Gazy

Jest to jednak proces czasochłonny i niedokładny. Franco powiedział, że jednym z największych wyzwań jest wielokrotne przenoszenie zakładników.

„To powiedziawszy, za każdym razem, gdy ktoś podnosi telefon i przesyła materiał filmowy, możemy sprawdzić to w systemie, aby dowiedzieć się, gdzie ta osoba się znajduje” – powiedział. Powiedział, że będą podążać za cyfrowymi wskazówkami „tak długo, jak potrwa ta misja”.

Większość filmów została nakręcona i opublikowana w trakcie pierwszych porwań lub wkrótce po nich, co spowodowało zalanie serwisów społecznościowych, takich jak Telegram, Facebook, Snapchat i X (wcześniej znany jako Twitter) – często wszystkie na raz. Wiele z nich można było łatwo znaleźć, ponieważ zostały opublikowane z tym samym zestawem hashtagów. W rzadkich przypadkach można było usłyszeć palestyńskich bandytów dyskutujących o tym, gdzie zabrać jeńców.

Jeden zestaw filmów, najprawdopodobniej nakręcony przez bojowników i przechodniów w mieście Khan Younis na południu Gazy, przedstawia zakładnika prowadzonego przez uzbrojonych mężczyzn; na ścianie w tle wisiał numer telefonu lokalnego biznesmena, który powiadamiał drużynę sąsiedztwa.

„Na bieżąco zastanawiamy się nad tym wszystkim” – powiedział jeden z wolontariuszy spośród grupy pochylonej nad laptopami, przeglądającej arkusze kalkulacyjne wypełnione przetłumaczonymi postami, hashtagami i geolokalizacjami.

Mężczyzna wypowiadał się pod warunkiem zachowania anonimowości, ponieważ jest rezerwistą Duvdevan. Dodał, że z biegiem czasu bojownicy wysyłają coraz mniej oddziałów, a kiedy to robią, bardziej skupiają się na sobie i swoich obrażeniach.

A w miarę jak Izrael rozszerza swoją karniczą kampanię powietrzną w Gazie, w wyniku której zginęło ponad 3700 osób, biorący zakładników mogą utracić prąd lub odbiór sieci komórkowej i całkowicie zapaść ciemność.

Warto przeczytać!  Pomoc jest dostarczana do Gazy z naprawionego molo zbudowanego w USA, twierdzi amerykański urzędnik

Od czasu ataku Kalderon nie włączał wiadomości. Wie tylko, że 80 z 400 jej sąsiadów nie żyje lub zaginęło. W Izraelu zginęło co najmniej 1400 osób.

Nie była świadoma oddolnych wysiłków mających na celu zlokalizowanie zakładników, ale nie była zaskoczona. W całym Izraelu cywile zmobilizowali się, aby zapewnić pomoc ofiarom na południu i sprzęt żołnierzom, wypełniając luki pozostawione przez rząd.

Przez półtora tygodnia Kalderon i jej krewni nie mieli żadnych wieści od izraelskich urzędników na temat stanu ich bliskich ani wysiłków zmierzających do sprowadzenia ich do domu.

W środę wojskowy oficer powiadamiający powiedział Kalderon, że jej matka Carmela – pokojowa imigrantka z Nowego Jorku, która przez lata pomagała mieszkańcom Gazy w uzyskaniu leczenia w Izraelu – i jej autystyczna siostrzenica Noya – która nocowała u swojej babci – nie żyją. O pozostałych nie było żadnych informacji.

Kalderon i inni krewni zakładników mówią, że doświadczyli podwójnej traumy: najpierw pozostawieni sami sobie, gdy bojownicy najechali ich społeczności, a teraz pozostawieni samym sobie, aby poradzić sobie z ogłuszającą ciszą ze strony rządu.

„Każda sekunda, każda sekunda obecności naszych dzieci, to o jedną sekundę za dużo, a mimo to Netanjahu mówi tylko o «wygraniu wojny»” – powiedział Kalderon, odnosząc się do izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu.

Spotkał się zaledwie z kilkoma rodzinami – kilka dni po tym, jak prezydent Biden i członkowie jego administracji po raz pierwszy skontaktowali się z nimi – i przedstawił niewiele zapewnień.

Kalderon, który posiada również obywatelstwo francuskie, spotkał się z francuskimi dyplomatami, w tym z byłym premierem Manuelem Vallsem. Jest jednak przerażona, że ​​jej własny rząd, przygotowując się do inwazji na Gazę na pełną skalę, może odrzucić jej dzieci, uznając je za szkody uboczne.

„Jesteśmy prostymi ludźmi; jesteśmy dobrymi obywatelami” – stwierdziła. „Daliśmy naszemu krajowi wszystko, co mogliśmy. To izraelski rząd po prostu o nas zapomniał”.


Źródło