Rodziny pojmanych bojowników Azowa desperacko czekają, aż Rosja utrudnia wymianę więźniów
Natalia Kravtsova ostatni raz słyszała głos swojego syna 18 maja 2022 roku, dwa dni po jego schwytaniu przez wojska rosyjskie w Mariupolu. Od tego czasu nie miała od niego żadnej wiadomości.
Wkrótce po tym, jak 24 stycznia rozeszła się wiadomość, że rosyjski wojskowy samolot transportowy Ił-76 rozbił się na północ od Biełgorodu w Rosji, władze rosyjskie stwierdziły, że na pokładzie było 65 ukraińskich jeńców wojennych i że wszyscy zginęli.
Chociaż Ukraina nie potwierdziła, że na pokładzie znajdują się więźniowie, później z Głównego Zarządu Wywiadu Ukrainy, znanego pod ukraińskim akronimem HUR, wynika, że na ten dzień rzeczywiście planowano wymianę więźniów.
Tego wieczoru prezydent Wołodymyr Zełenski w swoim wieczornym przemówieniu oskarżył Rosję o wykorzystywanie jeńców wojennych do zadawania dodatkowego bólu osobom oczekującym na powrót swoich bliskich z niewoli do domu.
„Jest oczywiste, że Rosjanie igrają z życiem ukraińskich więźniów, uczuciami ich bliskich i emocjami naszego społeczeństwa” – powiedział Zełenski.
Wiadomość ta rzeczywiście uderzyła w drażliwy punkt, o którym niewiele się mówi w społeczeństwie ukraińskim – bolesne oczekiwanie krewnych tysięcy ukraińskich żołnierzy, którzy prawdopodobnie przebywali w rosyjskiej niewoli, na powrót swoich bliskich, a nawet po prostu na informację, czy uda im się są żywi.
„To przerażające przeżycie dla nas, naszych bliskich” – powiedziała „Kijów Independent” Natalia Krawcowa, matka schwytanego ukraińskiego żołnierza, zaledwie kilka dni przed katastrofą rosyjskiego Ił-76.
„Przez cały ten czas żyjesz w próżni. Wydaje Ci się, że jesteś zamrożony i że życie Cię mija. Nie widzisz tego, nie słyszysz, nie czujesz. Wszystkie Twoje uczucia są skupił się na odebraniu bardzo upragnionego telefonu i usłyszeniu jego słów: „Jestem na Ukrainie”.
Silent struggle
Pochodzący z obwodu donieckiego syn Krawcowej, którego imienia nie podaje ze względów bezpieczeństwa, wstąpił do Pułku Azowskiego rok po rozpoczęciu wojny totalnej w 2015 r., służąc jako treser psów.
Po 86 dniach obrony okrążonego miasta pod ciężkim bombardowaniem on i około 2500 innych bojowników opuścili hutę Azovstal – ich twierdzę w mieście – po tym, jak ukraińscy dowódcy nakazali broniącemu się garnizonowi złożyć broń.
To było dwa dni przed jego ostatnim telefonem do domu i rozpoczęciem liczenia dni w rosyjskiej niewoli oraz walki o uwolnienie.
„Miał fajnego psa. Szukał min i ładunków wybuchowych. Jego zadaniem było ratowanie życia cywilów i żołnierzy” – powiedziała Krawcowa.
„Niestety, w Mariupolu pies zdechł. Zginęło mnóstwo ludzi. Tam było piekło na ziemi. Ale najważniejsze, że mój syn żyje.”
Krawcowa stoi obecnie na czele wspólnoty krewnych bojowników Azowa, którzy bronili Mariupola, która liczy ponad 400 członków. Grupa gromadzi dane o jeńcach wojennych i zaginionych żołnierzach, wspiera ich rodziny i pełni funkcję pomostu pomiędzy władzami a społeczeństwem.
Organizuje także cotygodniowe ciche wiece w kilkudziesięciu ukraińskich miastach, aby wszyscy uznali uwolnienie więźniów za priorytet. Jedna z ostatnich, która odbyła się pod koniec stycznia na placu Kontraktowym w Kijowie, zgromadziła ponad sto osób.
Krewni po cichu trzymali kartonowe plakaty z prośbą: „Przyprowadźcie mojego syna do domu. Bądźcie ich głosem. Niewola zabija”.
Wiec w Kijowie zgromadził nie tylko krewnych wziętych do niewoli żołnierzy, ale także ich towarzyszy broni i dotyczył zwykłych Ukraińców, m.in. 15-letniego Jarosława Stecika.
„Dziś wielu ludzi jest oderwanych od rzeczywistości, od wojny, w której żyjemy” – Stetsyk powiedział „Kyiv Independent”.
„Nie chcą się obciążać niepokojącymi wiadomościami. Ja taki nie będę. Oni walczyli za nas, teraz my musimy walczyć o nich”.
Owinięty w niebiesko-żółtą flagę 70-letni Mykoła był jednym z bliskich uczestników cichego wiecu. Jego syn został schwytany 20 miesięcy temu i od tego czasu Mykoła nie rozmawiał z nim.
„Niestety, giełda nie porusza się lub porusza się bardzo wolno” – powiedział Mykoła.
Po zastoju w sierpniu 2023 r. wymianę więźniów wznowiono na początku 2024 r., a w sumie 537 ukraińskich żołnierzy wróciło do domu w sumie w trzech wymianach.
Według dowódcy Pułku Azowskiego, tylko trzech spośród nich pochodziło z Pułku Azowskiego, w którym nadal w niewoli rosyjskiej znajduje się ponad 900 żołnierzy i kobiet.
Wielu postrzega to jako celową próbę Rosji utrzymania w areszcie bojowników Azowa tak długo, jak to możliwe.
Od 2014 roku rosyjska propaganda wykorzystuje narrację, jakoby wszyscy bojownicy Azowa byli członkami ugrupowań skrajnie prawicowych ze względu na ich bliskie powiązania z grupami nacjonalistycznymi i chuligańskimi na początku istnienia organizacji – tę historię często wykorzystują zachodnie media w przeszłości.
Long fight
Każda wymiana to długo wyczekiwany moment dla rodzin i podnoszący morale ogółu Ukraińców.
Ale tysiące żołnierzy pozostaje w niewoli – dokładna liczba więźniów nawet nie jest znana. Minister Ukrainy ds. Reintegracji Terytoriów Czasowo Okupowanych podał, że według stanu na listopad 2023 r. liczba ta przekroczyła 3500 osób.
Ukraińska Centrala Koordynacyjna ds. Traktowania Jeńców Wojennych podała, że łączna liczba zwolnionych Ukraińców wynosi obecnie 3135.
Szef wywiadu wojskowego Kyryło Budanow w wywiadzie dla ukraińskich mediów 6 stycznia nazwał każdą wymianę „odrębną operacją” i dodał, że Kijów wykorzystuje „wszystkie dostępne możliwości”, aby zwrócić całą resztę.
„Rosja gra w swoją zwykłą grę, próbując wykorzystać kartę atutową, że tak powiem, w kwestiach, które są społecznie złożone w rozumieniu wielu warstw naszego społeczeństwa, do których zalicza się kwestia (pułku) Azowa” – Budanow powiedział.
Stwierdził, że największa wymiana była „znaczącym wynikiem” po twierdzeniach, że Rosja zamroziła giełdy od lata 2023 r.
Petro Jacenko, szef służby prasowej Centrum Koordynacyjnego ds. Postępowania z Jeńcami wojennymi, powiedział „Kijów Niezależnej”, że Moskwa nie odwoływała wymian, ale stale znajdowała powody, aby je przełożyć, czasem „w ostatniej chwili”.
Oskarża władze rosyjskie o manipulowanie i opóźnianie procesu wymiany więźniów.
„Po kilku miesiącach stało się jasne, że prowadzono dobrze przemyślaną kampanię mającą na celu opóźnienie (wymiany więźniów)” – powiedział Jacenko. „Udało nam się wznowić (wymiany), ponieważ strona ukraińska przyjęła proaktywną postawę. Ostatecznie proces negocjacji zakończył się sukcesem, ponieważ znaleźliśmy na to różne formuły” – powiedział Jacenko.
Po długo oczekiwanej i zakrojonej na szeroką skalę wymianie zdań, która odbyła się 3 stycznia, pierwszego od miesięcy, Budanow obiecał „wyciągnąć wszystkich”, w tym członków Pułku Azowskiego.
Zarówno krewni więźniów, jak i ukraińscy urzędnicy sugerują, że Rosja opóźniając wymianę jeńców wojennych, próbuje wywrzeć presję na Ukrainę i zdestabilizować społeczeństwo.
Jacenko zapewnia jednak, że opóźnienia w wymianach nie są spowodowane w szczególności więźniami z Azowa, a Ukraina dąży do uwolnienia wszystkich swoich żołnierzy.
„W żadnym wypadku nie dzielimy ukraińskich obrońców na różne kategorie i grupy” – Jacenko powiedział „Kyiv Independent”.
„Tak właśnie robi rosyjska propaganda. Proces trwa, negocjacje trwają i mamy nadzieję na dalszą wymianę zdań”.
Zjednoczone Emiraty Arabskie pośredniczyły w ostatniej wymianie więźniów, a według prezydenta Zełenskiego Ukraina chce zaangażować strony trzecie w celu sprowadzenia z powrotem wszystkich obrońców Mariupola.
The punishment of captivity
Tymczasem bliscy ukraińskich żołnierzy schwytanych w Azovstalu w Mariupolu kontynuują długie oczekiwanie. Trwało to już ponad 600 dni.
Wielu członków rodziny żyje w zawieszeniu, bez informacji o miejscu pobytu jeńców wojennych, ich zdrowiu, a nawet tym, czy jeszcze żyją.
Towarzysze zwolnieni z niewoli czasami przynoszą wieści o osobach nadal przetrzymywanych, a czasami krewni dowiadują się o swoich bliskich w rosyjskich źródłach propagandowych.
Są to zazwyczaj zdjęcia lub filmy z przesłuchań.
Ból zwiększa świadomość, że ukraińscy jeńcy wojenni przetrzymywani na okupowanych terytoriach Ukrainy lub w Rosji są systematycznie maltretowani, co potwierdza raport ONZ, z którego wynika, że 90% z setek ukraińskich jeńców wojennych przetrzymywanych przez Rosję i zwolnionych w zamiany były torturowane.
I wbrew temu, co mówią ukraińscy urzędnicy, wśród krewnych wziętych do niewoli żołnierzy Pułku Azowskiego istnieją podejrzenia, że ich bliscy są szczególnie surowo traktowani i że w szczególności ich powrót się opóźnia.
Ostatnia większa wymiana zdań z udziałem żołnierzy Azowa miała miejsce w maju 2023 r. Od tego czasu wypuszczono kilku żołnierzy.
Kravtsova podziela te obawy.
„Nikt nie zasługuje na tak straszliwą karę jak niewola” – stwierdziła.
„Obrońcy Mariupola zrobili wiele dla Ukrainy – kupili nam czas. Społeczeństwo może przynajmniej o nich pamiętać. O tych, którzy nie żyją, powinniśmy (także) pamiętać, ale nie przemilczać tych, którzy żyją”.
„Wszyscy nasi mężczyźni i kobiety muszą prędzej czy później wrócić do domu”.