Rozrywka

Roger Daltrey dzieli się swoimi bez ogródek i szczerymi opiniami przygotowując się do solowej trasy koncertowej

  • 10 czerwca, 2024
  • 6 min read
Roger Daltrey dzieli się swoimi bez ogródek i szczerymi opiniami przygotowując się do solowej trasy koncertowej


grać

Roger Daltrey ma kilka przemyśleń.

Nie chce ujawniać zbyt wiele na temat swojej zbliżającej się letniej solowej trasy koncertowo-elektryczno-akustycznej, ponieważ nie chce zepsuć żadnych potencjalnych niespodzianek. „Pamiętasz czasy, kiedy szedłeś na koncert i byłeś zachwycony, bo nie wiedziałeś, co będzie dalej? Jest coś, co można powiedzieć o mistyce” – mówi.

Choć potwierdza swój komentarz dla USA TODAY z 2023 r., w którym wątpi, czy The Who kiedykolwiek ponownie zagra w USA, w pewnym sensie pragnie też, abyśmy „mogli się cofnąć. Chciałbym pokazać ludziom, od czego zaczynaliśmy, z dużą ilością energii. Czy jest taka możliwość? „Nie” – mówi ze śmiechem. „Jesteśmy za starzy. Spróbowałbym, ale Pete (Townshend) byłby w szoku. W tamtym czasie to, czego nam brakowało w technice, nadrabialiśmy objętością i nie możemy już tego robić”.

A co powiesz na aktualną wersję mistrzowskiej opery rockowej „Tommy” zespołu The Who, granej teraz na Broadwayu? Czy on to widział? „NIE.” Czy on to planuje? „NIE.” Ale Daltrey nigdy nie będzie uchylał się od ustalenia stanowiska. „Po prostu nie jestem zainteresowany. Wolę oryginał, oryginał, oryginał. The Who stworzyli najlepszą operę rockową, jaką kiedykolwiek napisano i moim zdaniem powinna nią pozostać.”

Kiedy wspomina tego długoletniego gitarzystę w swoim solowym zespole, Simon Townshend – młodszy brat legendy Who, Pete’a – jest „moim duchowym partnerem w trasie. Zastępuje Pete’a” – można się zastanawiać, co Pete o tym sądzi.

Warto przeczytać!  Ashanti i Nelly po pojednaniu powitały na świecie swoje pierwsze dziecko

„Nie wiem. I nie obchodzi mnie to.

Więcej: Robert Plant i Alison Krauss w równym stopniu wyrażają szacunek i szacunek przed letnią trasą koncertową

Orzeźwiająca szczerość Daltreya jest zarówno zabawna, jak i godna pochwały. Jego komentarze można odebrać jako zrzędliwość 80-latka, ale jego zachowanie przypomina faceta w pubie, pijącego piwo i śmiejącego się z siebie równie łatwo, jak z otaczającego go świata.

I naprawdę należy docenić jego bezpośredniość, ponieważ nawet jeśli nie zgadzasz się z jego stanowiskiem, przedstawia on ważne uwagi.

Jako jeden z najbardziej urzekających frontmanów w historii rock and rolla, Daltrey przeforsował swój szorstki ryk głosu za ponadczasowymi hymnami – „Won’t Get Fooled Again”, „Baba O’Riley”, „Pinball Wizard”, „ Who Are You” – oraz palące ballady, takie jak „Behind Blue Eyes” i szepczący do wrzasku „Love, Reign O’er Me”.

Jego 11-dniowa letnia trasa koncertowa rozpoczyna się 10 czerwca w Glenside w Pensylwanii, a następnie będzie zatrzymywać się między innymi w północnej Wirginii, na północy stanu Nowy Jork, Bostonie i Detroit. Dołączą do niego wspomniani wcześniej Simon Townshend na gitarze, Scott Devours na perkusji, Geraint Watkins na klawiszach i akordeonie, John Hogg na basie, Doug Boyle na gitarze, Jody Linscott na perkusji, Katie Jacoby na skrzypcach, Steve Weston na harmonijce ustnej i Billy Nicholls na mandolinie.

To duży zespół na trasę koncertową zapowiadaną jako półakustyczna, ale Daltrey szybko wyjaśnia, że ​​uczestnicy nie powinni spodziewać się spokojnego wieczoru wypełnionego klasykami bez prądu.

Warto przeczytać!  Komik Matt Rife wyrusza w swoją pierwszą światową trasę koncertową z Live Nation – Deadline

„To po prostu zróżnicowane instrumentarium. Jednak jedyną rzeczą w tym programie jest brak syntezatorów, z czego się cieszę” – mówi. „Podoba mi się surowość prawdziwych instrumentów i pod pewnymi względami (syntezatory) mogą dać za dużo.”

Zatem „Baba O’Riley” będzie pozbawiony pętli syntezatorowej, a „Won’t Get Fooled” również zostanie dopracowany do podstaw, czego oczekuje Daltrey.

„To otwiera ludziom umysły na to, że być może usłyszą tę piosenkę po raz pierwszy” – mówi.

W programie znajdą się także utwory zaczerpnięte z jego 10 solowych albumów, ewentualnie kilka coverów oraz część pytań i odpowiedzi z publicznością. Pomimo niepewności związanej z oddaniem mikrofonu fanom, Daltrey nie zraża się pytaniami, które może zadać.

„Nie powiedziałem, że odpowiem na wszystkie” – śmieje się. „Wiele z nich jest tak głupich, że i tak nie chciałbyś usłyszeć odpowiedzi. Ale może to być świetna zabawa lub katastrofa, jeśli pytania nie będą dobre.

Punktami otwierającymi jego czerwcowe występy będą rotacja KT Tunstall, Dan Bern, Leslie Mendelson i Inhaler. Tunstall, znana z „Czarnego konia i drzewa wiśniowego”, dołączy do projektu w większości programów, a Daltrey twierdzi, że wybrał ją, ponieważ „jest wspaniałą artystką, naprawdę odważną. O to w tym wszystkim chodzi.”

Daltrey po raz pierwszy spotkała Tunstall w 2014 roku, kiedy wystąpiła na jego corocznym koncercie Teenage Cancer Trust. Od 2000 roku Daltrey jest kuratorem tego gwiazdorskiego wydarzenia w Royal Albert Hall w Londynie, podczas którego zebrano ponad 40 milionów dolarów dla organizacji Teenage Cancer Trust, która finansuje wyspecjalizowane pielęgniarki i oddziały szpitalne brytyjskiej National Health Service, a także zapewnia dodatkowe wsparcie dla młodych ludzi. ludzie chorzy na raka.

Warto przeczytać!  Anne Hathaway przywróciła sukienkę z agrafką Versace na Met Gala

Więcej: „Love” Beatlesów zakończy się 6 lipca. Dlaczego Ringo Starr mówi, że „warto zobaczyć”, póki można

Po tegorocznej edycji, która odbyła się w styczniu – podczas której wystąpił niesamowity skład, w tym wieloletni przyjaciel Robert Plant, Eddie Vedder i Pete Townshend – Daltrey ogłosił, że ustąpi ze stanowiska kuratora.

„Nie czuję, że w tym wieku mogę być odpowiedzialny za działalność charytatywną” – mówi, zaznaczając, że pozostanie na stanowisku honorowym i jeśli nie będzie kuratora koncertu na edycję 2025, z radością przejmie jego obowiązki stanowisko jeszcze raz. Mówi jednak: „Po prostu czuję, że muszę przekazać to młodszej krwi, aby poniosła ją dalej… ale zawsze będę przy tym”.

Zaangażowanie Daltreya w działalność charytatywną zawsze uderza w jego delikatniejszą stronę. Ale nie byłby Daltreyem, gdyby nie zaoferował jeszcze jednej światowej perspektywy.

„Cała ta trasa” – mówi – „chcę się tylko upewnić, że zapewnimy widzom świetną zabawę. To trudny stary świat w tej chwili i dzięki Bogu jest tam muzyka na żywo i to jedyna rzecz, która nie została skradziona przez Internet. Uważam, że wszystkie treści YouTube są bardzo nieprzydatne. Nie sądzę, że to poprawia (siadanie) czyichś tyłków na siedzeniach. Myślę, że ludzie chętniej wyjeżdżają, jeśli nie wiedzą, czego się spodziewać” – mówi. Następnie dodaje z kolejnym gardłowym śmiechem: „Chodźmy popatrzeć, jak ponoszą porażkę!”


Źródło