Biznes

Rok 2024 rokiem przełomu w gospodarce? Siedem zaskakujących prognoz banku

  • 13 stycznia, 2024
  • 5 min read
Rok 2024 rokiem przełomu w gospodarce? Siedem zaskakujących prognoz banku


Eksperci Banku PKO przedstawili dziesięć kluczowych prognoz na rok 2024. Co ich zdaniem będzie miało największy wpływ na gospodarkę i ekonomię?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Na parterze czy na piętrze? „70 tys. zł oszczędności”

Globalną gospodarkę czeka miękkie lądowanie?

Jak czytamy w analizie PKO BP, głównym bankom centralnym udało się sprowadzić inflację w pobliże celu bez wzrostu bezrobocia. Zarówno w USA, jak i w strefie euro, stopa bezrobocia jest na rekordowo niskim poziomie lub w jego pobliżu, pomimo znaczącego zaostrzenia polityki pieniężnej.

„Spodziewamy się, że w połowie tego roku Fed i EBC rozpoczną obniżki stóp procentowych, a do końca 2024 stopy zostaną obniżone łącznie o 75–100pb. Interesującym strukturalnym zjawiskiem jest nowa polityka przemysłowa w USA (i w pewnym stopniu w UE). Ma ona na celu dekarbonizację, reindustrializację, zmniejszenie zależności od Chin i wsparcie regionów zaniedbanych gospodarczo” – piszą.

Środki z UE przełomem dla gospodarki?

Analitycy podkreślają też, że zmiana polityczna w Polsce dała nadzieję na stosunkowo szybki napływ środków unijnych z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności (RRF – Recovery and Resilience Facility), które są uzależnione od spełnienia kamieni milowych.

„Wraz z projektem RePowerEU, który jest częścią RRF, środki potencjalnie dostępne dla Polski wynoszą obecnie 60 mld EUR. W szczególności, RRF pomoże sfinansować inwestycje poprawiające efektywność energetyczną, które są konieczne ze względu na ambitne cele klimatyczne UE. Oczekujemy, że w 2024 fundusze RRF zapewnią znaczny napływ funduszy UE przy stosunkowo niskiej absorpcji środków związanych z polityką spójności” – piszą.

Warto przeczytać!  Nowy obowiązek dla właścicieli nieruchomości. Chodzi o specjalne świadectwo

Co z deficytem?

PKO BP podkreśla też, że sytuacja fiskalna Polski systematycznie pogarsza się na tle innych państw UE – z pozycji jednego z liderów fiskalnych w popandemicznym 2021 spadliśmy szybko do dolnej połowy unijnej stawki. Od pandemicznego szczytu w 1q21 relacja długu do PKB obniżyła się o 10,3pp, przy pozytywnym wpływie wysokiej inflacji (deflator PKB obniżył relację o 11pp) i relatywnie silnego realnego wzrostu gospodarczego (wpływ: -7pp).

„Spodziewamy się, że deficyt fiskalny w relacji do PKB pozostanie relatywnie wysoki przez dłuższy czas, zmniejszając się powoli z 5,9 proc. w 2023 do 5,6 proc. w 2024 i 4,7 proc. w 2025. Przestrzeń do dalszych dyskrecjonalnych działań w zakresie polityki fiskalnej jest znacznie ograniczona. Rosyjska agresja na Ukrainę zakończyła okres „dywidendy pokojowej” i wymusiła wzrost wydatków wojskowych. Kryzys energetyczny/transformacja energetyczna także stanowi poważne obciążenie dla finansów publicznych Polski” – oceniają analitycy.

W Polsce zabraknie rąk do pracy?

Podkreślają też, że polski rynek pracy był odporny na spowolnienie gospodarcze w latach 2022-2023, a stopa bezrobocia utrzymała się na rekordowo niskim poziomie. Nominalny wzrost płac był dwucyfrowy, a w ujęciu realnym w 2023 stał się znowu dodatni dzięki gwałtownie spadającej inflacji. Hojna podwyżka płacy minimalnej w 2024 utrzyma ogólny wzrost płac na dwucyfrowym poziomie.

Warto przeczytać!  Wiadomości z rynku akcji i akcji, Wiadomości z gospodarki i finansów, Sensex, Nifty, Rynek globalny, NSE, BSE Wiadomości z IPO na żywo

„Popyt na pracę jest ograniczony, ale w 2024 powinien rosnąć wraz z oczekiwanym ożywieniem gospodarczym. Skala wzrostu zatrudnienia będzie jednak ograniczona przez niedobory podażowe, związane z malejącą liczbą ludności w wieku produkcyjnym, które tylko częściowo zostaną zrównoważone przez korzystną migrację netto i potencjalnie wyższe wskaźniki aktywności zawodowej kobiet” – piszą.

Czeka nas wzrost PKB?

Eksperci banku zauważają, że solidny wzrost PKB w 2h23 jest jedynie wstępem do jeszcze silniejszego ożywienia w kolejnych kwartałach.

„Prognozujemy, że wzrost PKB w 2024 będzie bliski 4 proc. Konsumpcja gospodarstw domowych będzie najważniejszą siłą napędową odbicia gospodarczego, głównie ze względu na poprawę realnych dochodów (dwucyfrowy wzrost płac i emerytur, niższa inflacja, zwiększone transfery socjalne). Odmrożenie funduszy RRF pobudzi inwestycje” – piszą.

Inflacja nie powiedziała ostatniego słowa

Analitycy wskazują też na ostatnie dane inflacyjne, które wspierają niższą od konsensusu prognozę inflacji CPI w 2024. „Przewidujemy, że w okresie marzec-kwiecień 2024 inflacja CPI wyniesie około 3 proc. r/r i znajdzie się bardzo blisko celu NBP wynoszącego 2,5 proc.” – czytamy w analizie banku

Tak silny spadek nie byłby jednak możliwy bez efektu wysokiej bazy i przedłużanych działań antyinflacyjnych. Ożywienie popytu przedwcześnie zatrzyma trend dezinflacyjny, a droga do trwałego osiągnięcia celu NBP nadal jest długa – czytamy w analizie.

PKO BP podkreśla też, że przed RPP trudne wybory. „W kraju będzie obserwować szybkie ożywienie popytu w otoczeniu wciąż wysokiej inflacji. Za granicą trendem 2024 będzie globalny zwrot w kierunku obniżek stóp procentowych. Zakładamy, że szukając optymalnego kształtu polityki pieniężnej, RPP zdecyduje się na ostrożne dostosowanie stóp” – czytamy w analizie banku.

„Silna bieżąca dezinflacja powinna dać przestrzeń do obniżki stóp o 25pb w marcu. Z kolei globalne otoczenie może skłonić RPP do kolejnego takiego ruchu pod koniec roku, prawdopodobnie w listopadzie. Przewidujemy, że na koniec 2024 stopa NBP wyniesie 5,25 proc. wobec obecnego poziomu 5,75 proc. Ryzyko dla tego scenariusza jest zdecydowanie asymetryczne – w stronę utrzymania stóp procentowych bez zmian” – piszą analitycy PKO BP.

Dalsze umocnienie złotego

Analitycy zauważają, że w 2023 roku złoty znacząco umocnił się wobec głównych walut. Realny efektywny kurs wymiany wskazuje na znaczące umocnienie wszystkich walut w regionie.

„Aprecjacja wspiera banki centralne regionu w ograniczaniu presji inflacyjnej, zmniejszając presję ze strony cen importowych. Niemniej jednak negatywną konsekwencją mocniejszej waluty jest erozja opłacalności eksportu. Według badań NBP odsetek eksporterów z nieopłacalnym eksportem jest już najwyższy od 2011″ – twierdzą ekonomiści.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.


Źródło