Rosja twierdzi, że za atakiem Moskwy stoją Zachód i Ukraina, ale nie ma dowodów
![Rosja twierdzi, że za atakiem Moskwy stoją Zachód i Ukraina, ale nie ma dowodów](https://oen.pl/wp-content/uploads/2024/03/107393411-1711530597148-gettyimages-2107851131-RUS_Vladimir_Putin_Attends_Expaned_Prosecutor_Generals_Office_Meeting.jpeg)
Prezydent Rosji Władimir Putin na rozszerzonym posiedzeniu Prokuratury Generalnej 26 marca 2024 r. w Moskwie.
Współautor | Wiadomości z Getty Images | Obrazy Getty’ego
Dochodzenie w sprawie ataku jest w toku, ale ostatnie, dziwaczne oskarżenia stawiają Moskwę przed problemem: musi teraz znaleźć dowody na poparcie swoich bezpodstawnych twierdzeń.
Szczególnie niezręczne dla Kremla jest to, że do ataku przyznała się już grupa bojowników Państwa Islamskiego. Ośmiu podejrzanym, głównie obywatelom Kirgistanu i Tadżykistanu, postawiono zarzuty popełnienia przestępstw terrorystycznych i osadzono w areszcie przed rozprawą.
„W przyszłości ważne jest, aby sprawdzić, czy rosyjscy śledczy przedstawią jakiekolwiek dowody na rzekome zaangażowanie Ukrainy/Zachodu” – powiedział Andrius Tursa, doradca ds. Europy Środkowo-Wschodniej w firmie konsultingowej Teneo.
„W takim przypadku Putin prawdopodobnie musiałby wywiązać się ze swoich obietnic i ukarać osoby odpowiedzialne za atak, co mogłoby doprowadzić do eskalacji wojny na Ukrainie i zwiększenia napięć z Zachodem” – stwierdził.
Ukraina zaprzecza jakiemukolwiek udziałowi w ataku, twierdząc, że „całkowicie przewidywalne” było to, że Moskwa będzie chciała ją zrzucić winę. Biały Dom stwierdził, że Ukraina „nie była w żaden sposób zaangażowana” w atak, a wszelkie twierdzenia przeciwne stanowią „propagandę Kremla”. Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii David Cameron powiedział na platformie mediów społecznościowych X „Twierdzenia Rosji na temat Zachodu i Ukrainy w związku z atakiem na ratusz w Crocus są całkowitym bzdurą”.
Propaganda z pewnością nasiliła się po ataku, podczas którego uzbrojeni bandyci weszli na salę koncertową Crocus City Hall, zastrzelili widzów koncertów i podpalili audytorium.
Szereg wyższych urzędników rosyjskich i prokremlowskie media zarzuciły w tym tygodniu, że Ukraina, Wielka Brytania i USA w jakiś sposób skoordynowały atak, próbując zdestabilizować Rosję i siać panikę.
W poniedziałek prezydent Rosji Władimir Putin przyznał, że ataku dokonali „radykalni islamiści”, ale bez przedstawienia dowodów upierał się, że Ukraina i jej zachodni poplecznicy są z nim powiązani.
Następnie we wtorek szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji Aleksander Bortnikow stwierdził, że za atakiem stoją Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Ukraina, twierdząc, że jest to korzystne dla zachodnich służb wywiadowczych i Kijowa, ponieważ sieje panikę w rosyjskim społeczeństwie. Nie przedstawił także dowodów na poparcie swoich twierdzeń.
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołaj Patruszew i prezydent Władimir Putin podczas spotkania z wyższymi urzędnikami krajów BRICS odpowiedzialnymi za kwestie bezpieczeństwa na Kremlu w Moskwie, 26 maja 2015 r.
Siergiej Karpukhin | AFP | Obrazy Getty’ego
Bliski sojusznik Putina i ideolog nacjonalistyczny Nikołaj Patruszew – sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji odpowiedzialny za wydawanie wytycznych i propozycji politycznych w kwestiach bezpieczeństwa narodowego – został również zapytany przez rosyjskich reporterów, czy za atakiem stoi Ukraina, czy też grupa Państwa Islamskiego.
„Oczywiście, że Ukraina” – odpowiedział Patruszew, zgodnie z przetłumaczonym na Google artykułem agencji informacyjnej RIA Novosti.
W środę rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa stwierdziła, że początkowe odrzucenie przez USA jakiegokolwiek zaangażowania Ukrainy jest podejrzane i stwierdziła, że ugrupowanie Państwa Islamskiego zostało utworzone przez Zachód. Sekretarz prasowy Kremla Dmitrij Pieskow odmówił jednak komentarza na temat rzekomych powiązań z Ukrainą ani określenia, jak Rosja zareagowałaby, gdyby potwierdziła zaangażowanie Ukrainy.
Pieskow powiedział w środę CNBC, że Kreml czeka na wyniki śledztwa, zanim przedstawi komentarz, stwierdzając w e-mailu: „Śledztwo jest w toku. Ostateczna wersja nie została jeszcze ogłoszona”.
Analitycy polityczni twierdzą, że Moskwa wygląda na desperacką, chcąc odwrócić uwagę od faktu, że jej służby wywiadowcze nie wykryły moskiewskiego spisku terrorystycznego ani nie zapobiegły mu, a także zignorowała ostrzeżenie amerykańskiego wywiadu kilka tygodni temu, że atak może być nieuchronny.
„Wydaje się, że prezydent Rosji Władimir Putin i inni wyżsi urzędnicy Kremla mają trudności z utrzymaniem spójnej linii retorycznej w sprawie ataku na ratusz w Crocus, co wskazuje, że Kreml nie do końca wymyślił, jak pogodzić swoje operacje informacyjne z rzeczywistością swojego wywiadu i prawa brak egzekwowania prawa” – zauważyli we wtorek analitycy z Instytutu Studiów nad Wojną.
„Putin i inni wyżsi urzędnicy nie do końca zjednoczyli się wokół fałszywej narracji, jakoby Ukraina w jakiś sposób przeprowadziła atak z 22 marca” – stwierdził ISW, zauważając, że „oscylacja między całkowitym obwinianiem Ukrainy jednego dnia a unikaniem tej kwestii następnego dnia sugeruje, że Kreml nie ustalił jeszcze szablonu sposobu omawiania ataku, prawdopodobnie częściowo w wyniku szoku, jaki po nim odczuła rosyjska elita”.
Pomimo twierdzeń IS, że to on przeprowadził atak, znani komentatorzy rosyjskich mediów stwierdzili, że masakra nie była typowa dla ataków terrorystycznych IS, powołując się na fakt, że napastnicy nie mieli pasów samobójczych i nie wyglądali na fanatyków religijnych.
Redaktor naczelna „Russia Today”, Margarita Simonyan, zamieściła na swoim kanale w Telegramie wideo, w którym jeden z podejrzanych twierdzi, że zaoferowano mu 500 000 rubli (5400 dolarów) za przeprowadzenie ataku, sugerując, że motyw był raczej finansowy niż ideologiczny.
Przedstawiciele rosyjskich mediów powtarzali także papugą tezę, jakoby napastnicy próbowali uciec w kierunku Ukrainy, co, co jest niezwykłe, kwestionowane jest przez bliskiego sojusznika Putina, prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę, który stwierdził, że napastnicy pierwotnie uciekli w stronę Białorusi, ale zostali zmuszeni do zmiany kierunku, w kierunku Ukraina ze względu na zwiększone środki bezpieczeństwa Białorusi.
Ta kombinacja zdjęć utworzonych 24 marca 2024 r. przedstawia (zgodnie z ruchem wskazówek zegara, od góry L) Rachabalizodę Saidakrami, Dalerdjon (alternatywnie pisane jako Dalerdzhon) Barotovicha Mirzoyeva, Muhammadsobira Fayzova i Shamsidina Fariduniego podejrzanych o udział w ataku na salę koncertową, w którym zginęło 137 osób, najbardziej śmiercionośny atak w Europie, do którego przyznała się grupa dżihadystów Państwa Islamskiego, siedząc w klatce oskarżonego oczekującego na rozprawę w sprawie tymczasowego aresztowania przed Sądem Rejonowym Basmanny w Moskwie w nocy z 24 na 25 marca 2024 r.
Tatyana Makeyevaolga Maltseva | Af | Obrazy Getty’ego
Analitycy twierdzą, że pomimo rozbieżności i anomalii w narracji Kreml raczej nie wycofa się ze swoich fałszywych twierdzeń o udziale Ukrainy i Zachodu w masakrze.
„Takie konspiracyjne myślenie w Rosji jest niestety zjawiskiem powszechnym w społeczeństwie od upadku Związku Radzieckiego i nie zniknie, a Putin będzie się na tym żywił” – Max Hess , pracownik Instytutu Badań nad Polityką Zagraniczną i autor książki „Wojna gospodarcza: Ukraina i globalny konflikt między Rosją a Zachodem” – powiedział CNBC w środę.
„Kreml nie zamierza wycofać się ze spiskowego poglądu, że «nawet islamiści przeprowadzili atak, to CIA lub jakieś inne zagraniczne agencje zleciły go wspólnie z Ukraińcami»” – dodał.
„Myślę też, że powinniśmy jasno powiedzieć, że prawdopodobnie istnieje duża szansa, że sam Putin rzeczywiście wierzy w część tego paranoicznego sposobu myślenia. Jego poziom paranoi jest czymś, czego moim zdaniem nie doceniono w ciągu ostatnich kilku lat. Nie sądzę. mówiąc, że to coś, co powinniśmy po prostu zaakceptować, ale naprawdę uważam, że jeśli chodzi o kontakty z Putinem, musimy zrozumieć, że coraz bardziej żyje on we własnej rzeczywistości”.