Świat

Rosjanie protestują i żądają pomocy od Putina po powodziach i awarii tamy

  • 8 kwietnia, 2024
  • 5 min read
Rosjanie protestują i żądają pomocy od Putina po powodziach i awarii tamy


Poważna powódź na południowym Uralu zmusiła tysiące Rosjan do ewakuacji swoich domów, a mieszkańcy Orska, jednego z epicentrów katastrofy, wyszli na ulice, aby krytykować reakcję władz i domagać się pomocy od prezydenta Władimira Putina.

Ekstremalne sezonowe powodzie nawiedziły północne części Kazachstanu i rosyjski region Orenburg za granicą, gdzie sytuację pogorszyło zawalenie się tamy w weekend. Kazachskie media podały, że od czasu, gdy w pierwszych dniach kwietnia poziom wody zaczął się podnosić, ewakuowano ponad 15 000 osób.

Rzeka Ural, płynąca od Uralu do Morza Kaspijskiego, przedarła się w piątek przez tamę w Orsku, liczącym około 200 000 mieszkańców mieście. Główny organ dochodzeniowy Rosji, Komitet Śledczy, wszczął sprawę karną w wyniku „naruszenia środków bezpieczeństwa” i „zaniedbania”, podając jako przyczynę naruszenia złą konserwację tamy.

Dzień później pękła kolejna część tamy, powodując dalsze zalanie okolicznych wiosek. Rafineria ropy naftowej w Orsku zawiesiła w niedzielę pracę, aby złagodzić ryzyko ekologiczne.

Władze podały, że ewakuowano ponad 6500 osób, a w całym regionie zalano ponad 10 000 domów. W regionie Orenburga władze rosyjskie ogłosiły stan nadzwyczajny na szczeblu federalnym, a gubernator Denis Pasler powiedział, że powodzie były najgorsze, jakie nawiedziły ten obszar od czasu rozpoczęcia pomiarów.

Warto przeczytać!  Rozpoczęcie głosowania w szybkim sondażu dotyczącym zlewni – DW – 30.06.2024

Lokalna prokuratura przestrzegła mieszkańców przed organizowaniem jakichkolwiek demonstracji, twierdząc, że osoby naruszające przepisy zostaną aresztowane administracyjnie, ale w poniedziałek przed biurem burmistrza w Orsku zebrało się kilkaset osób.

Na filmach opublikowanych przez lokalne media widać, jak protestujący skandują „Wstyd!” i „Putin, pomóż nam!” nawołują lokalnego burmistrza Wasilija Kozupitsę do rezygnacji. Zażądali także wyższych wypłat i lepszej pomocy dla rodzin zmuszonych do opuszczenia domów.

Demonstracje były rzadkim przejawem publicznego oburzenia w Rosji, gdzie surowe represje wojenne stłumiły praktycznie wszelki sprzeciw społeczeństwa.

Kozupitsa dokonał inspekcji tamy dwa dni przed naruszeniem i stwierdził, że pomimo doniesień o podnoszącym się poziomie wody nie ma ryzyka zawalenia się.

„Ludzie nie boją się, że mogą zostać zalani. Przypomnieliśmy sobie czasy, gdy Orsk doświadczył powodzi bez tamy” – napisała Kozupitsa w poście z 3 kwietnia. „Następnie powódź zatopiła domy na ulicy Nabierieżnej. Obecnie nie ma takiego zagrożenia.”

W pewnym momencie Kozupitsa dołączył do tłumu w nadziei, że uda mu się zwrócić do protestujących, którzy skarżyli się, że cywile muszą samodzielnie zdobywać łodzie i ratować krewnych i zwierzęta gospodarskie. Lokalne media podały jednak, że zepsuł się dostarczony przez policję głośnik i zamiast tego Kozupitsa zaprosił grupę protestujących do wnętrza budynku na rozmowy z gubernatorem regionu Paslerem.

Warto przeczytać!  Hołd ludowy króla Karola wcale nie jest popularny wśród ludu

Kreml ostrzegł, że poziom wody na niektórych obszarach rośnie szybciej niż kiedykolwiek w ubiegłym stuleciu. Władze regionalne oświadczyły, że spodziewają się „szczytu” powodzi we wtorek i stabilizacji sytuacji po 20 kwietnia.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że Putin nakazał gubernatorom dwóch regionów na wschód od rzeki, Tiumeń i Kurgan, przygotować się na „oczekiwany gwałtowny wzrost poziomu wody” i „nieuniknione” powodzie. Pieskow dodał, że na razie Putin nie planuje podróży do zalanych regionów.

Urzędnicy z Orenburga oszacowali dotychczas szkody powodziowe na około 226 milionów dolarów. Władze przyznały pomoc dotkniętym rodzinom – od 500 do 1000 dolarów na osobę za utracone mienie – wywołując gniew mieszkańców, którzy twierdzą, że to nie wystarczy, aby zrekompensować zalane domy.

Tama została zaprojektowana tak, aby wytrzymać poziom wody nie wyższy niż 5 metrów, ale według władz regionalnych do soboty poziom rzeki podniósł się do 31 stóp. Od czasu wybudowania tamy około dziesięć lat temu była ona przedmiotem kilku dochodzeń dotyczących defraudacji i błędów w budowie.

Warto przeczytać!  Szef Wagner Group został „odcięty” przez Putina za żądania amunicji

Jak podaje gazeta „Izwiestia”, w 2014 r. Federalna Służba Monitoringu Finansowego wszczęła dochodzenie w sprawie sprzeniewierzenia około 1,3 mln dolarów z funduszy państwowych przez podwykonawców budowy tamy.

Niezależny ekspert zaangażowany w postępowanie z 2014 r., Oleg Dyukarev, powiedział Izwiestii, że analiza przeprowadzona po ukończeniu tamy ujawniła poważne problemy ze integralnością konstrukcji i jakością konstrukcji.

„Podczas badania stwierdziłem naruszenia w zakresie faktycznie wykonanych prac budowlanych” – powiedział Dyukarev. „Mówiąc najprościej, na papierze praca została ukończona, ale w rzeczywistości tak nie było.”

W 2020 r. Rostekhnadzor, krajowy organ nadzorczy odpowiedzialny za kluczowe obiekty ekologiczne i nuklearne, stwierdził 38 naruszeń w zakresie konserwacji, za co nałożył na gminę karę w wysokości około 200 dolarów, podał rosyjski serwis informacyjny MSK1.ru.

Robyn Dixon i Natalia Abbakumova w Rydze na Łotwie wniosły swój wkład w powstanie tego raportu.


Źródło