Świat

Rosjanie wyjechali z ukraińskiej wsi, strach i trudności pozostały

  • 29 stycznia, 2023
  • 6 min read
Rosjanie wyjechali z ukraińskiej wsi, strach i trudności pozostały


KALYNIVSKE, Ukraina (AP) – Kiedy zapada noc w wiosce Tatiany Trofimenko na południu Ukrainy, wlewa olej słonecznikowy, który dały jej grupy pomocy, do słoika i zamyka go pokrywką z knotem. Pstryknięcie zapałki i zapalona świeczka.

„To jest nasza elektryczność” — mówi 68-letni Trofimenko.

Minęło ponad 11 tygodni, odkąd siły ukraińskie wyrwały spod rosyjskiej okupacji jej wieś Kalynivske w obwodzie chersońskim. Ale wyzwolenie nie zmniejszyło trudności mieszkańców, zarówno tych powracających do domu, jak i tych, którzy nigdy nie wyjechali. W szczycie zimy na odludziu niedaleko aktywnej linii frontu nie ma prądu ani wody. Odgłosy wojny nigdy nie są daleko.

Siły rosyjskie wycofały się z zachodniej strony Dniepru, która przecina prowincję na pół, ale nadal kontrolują wschodnią stronę. Niemal nieustanny ostrzał z odległości zaledwie kilku kilometrów i niebezpieczeństwo pozostawienia resztek min, które sprawiają, że wielu Ukraińców jest zbyt przerażonych, by wyjść na zewnątrz, sprawiły, że normalność stała się nieuchwytnym marzeniem i rzuciła cień na strategiczne zwycięstwo ich wojska.

Mimo to mieszkańcy powoli wracają do Kaliniwska, woląc żyć bez podstawowych usług, zależni od pomocy humanitarnej i pod ciągłym zagrożeniem bombardowań niż jako przesiedleńcy w innych częściach kraju. Pobyt jest aktem sprzeciwu wobec nieustępliwych rosyjskich ataków, których celem jest uczynienie tego obszaru niezdatnym do zamieszkania, mówią.

„To terytorium jest wyzwolone. Czuję to” – mówi Trofimenko. „Wcześniej na ulicach nie było ludzi. Były puste. Część osób ewakuowano, część ukrywała się w swoich domach”.

„Kiedy teraz wychodzisz na ulicę, widzisz spacerujących szczęśliwych ludzi” — mówi.

Warto przeczytać!  Trzęsienie ziemi w Turcji: pogrzebany żywcem z moim nowo narodzonym synem

Associated Press śledziła konwój pomocy humanitarnej ONZ, który wjechał do wioski w sobotę, kiedy koce, lampy solarne, kanistry, pościel i ciepłe ubrania zostały dostarczone do lokalnego magazynu centrum dystrybucyjnego.

Siły rosyjskie zajęły prowincję Chersoniu na początku wojny. Większość z prawie 1000 mieszkańców Kałyniwska przez całą okupację pozostawała w swoich domach. Większość była zbyt słaba lub chora, by wyjechać, inni nie mieli środków na ucieczkę.

Giennadij Szaposznikow leży na sofie w ciemnym pokoju, obok niego piętrzą się talerze.

Zaawansowany rak 83-latka jest tak bolesny, że trudno mu mówić. Kiedy moździerz zniszczył tył jego domu, sąsiedzi rzucili się na ratunek i załatali go plandekami. Nadal przychodzą codziennie, aby upewnić się, że jest nakarmiony i zaopiekowany.

„Wkrótce odwiedźcie ponownie” to wszystko, co jest w stanie im powiedzieć.

75-letnia Oleksandra Hryhoryna wprowadziła się do sąsiada, kiedy pociski zniszczyły jej mały dom w pobliżu centrum wsi. Jej krucha postać przechodzi nad zużytymi łuskami i odłamkami, które pokrywają jej podwórko. Wspina się po stercie cegieł, pozostałościach schodów, prowadzących do jej drzwi wejściowych.

Przyjechała do centrum dystrybucji pomocy ciągnąc rower i odjeżdżając z torbą pełną konserw, które są obecnie jej głównym źródłem utrzymania.

Jednak głównym problemem jest brak prądu – wyjaśnia Hryhoryna. „Używamy ręcznie robionych świec z olejem i w ten sposób przetrwamy” – mówi.

Główna droga, która prowadzi do jej domu, usiana jest pozostałościami po wojnie, niesamowitym muzeum tego, co było i co, jak wszyscy mają nadzieję, nigdy nie wróci. Zniszczone rosyjskie czołgi rdzewieją na polach. Cylindryczne pociski przeciwpancerne błyszczą, osadzone w trawiastych kępach. Czasami koniec amunicji kasetowej tkwi w ziemi.

Warto przeczytać!  W obliczu rosnącego nacisku Netanjahu zachwala „inicjatywę” mającą na celu uwolnienie zakładników w Gazie

Jasnoczerwone znaki ozdobione czaszką ostrzegają przechodniów, aby nie zbliżali się zbyt blisko.

Podczas szybkiego odwrotu Rosjanie pozostawili puste skrzynie po amunicji, okopy i namioty kryte plandeką. Na nagich gałęziach wisi kurtka i kilka kilometrów dalej męska bielizna. A ponieważ Rosjanie przeprowadzają ciągłe ataki, aby odzyskać utracone ziemie w Chersoniu, czasami trudno jest terroryzowanym mieszkańcom poczuć się tak, jakby siły okupacyjne kiedykolwiek opuściły.

„Bardzo się boję” – mówi Trofimenko. „Nawet czasami krzyczę. bardzo, bardzo się boję. I martwię się, że znów zostaniemy ostrzelani i że (walki) rozpoczną się od nowa. To jest najstraszniejsza rzecz, jaka istnieje”.

Deprywacja, jakiej doznano we wsi, jest odzwierciedlona w całym Chersoniu, od stolicy prowincji o tej samej nazwie po konstelację wiosek podzielonych przez otaczające je połacie pól uprawnych. Wojska ukraińskie odzyskały terytorium na zachód od Dniepru w listopadzie po dużej kontrofensywie, która doprowadziła do wycofania wojsk rosyjskich, co zostało okrzyknięte jednym z największych ukraińskich zwycięstw w wojnie 11-miesięcznej.

ONZ zwiększyła pomoc, wspierając 133 000 osób w Chersoniu pomocą pieniężną i 150 000 żywnością. Wielu mieszkańców wsi Kałyniwske twierdzi, że pomoc żywnościowa jest jedynym powodem, dla którego mają coś do jedzenia.

„Jednym z największych wyzwań jest to, że ludzie, którzy tam przebywają, są najbardziej narażeni. To głównie osoby starsze, wielu z pewnym rodzajem niepełnosprawności, ludzie, którzy nie mogli opuścić tego obszaru i są naprawdę zdani na organizacje pomocowe i władze lokalne, które pracują przez całą dobę” – mówi Saviano Abreu, rzecznik Biura ONZ ds. Koordynacji Spraw Humanitarnych.

Warto przeczytać!  Iran atakuje rzekome bazy bojowników w Pakistanie; Islamabad twierdzi, że w „niesprowokowanych” atakach zginęło dwoje dzieci

Ostrzał jest stały.

Ministerstwo Obrony Ukrainy donosi o codziennych incydentach ostrzału miasta Chersoniu i okolicznych wiosek, w tym ataków rakietowych, artyleryjskich i moździerzowych. Większość spada bliżej brzegów rzek, bliżej linii frontu, ale to nie znaczy, że ci, którzy mieszkają dalej, czują się bezpieczniej. W piątek pocisk spadł we wsi Koczubiejewka na północ od Kaliniwska, zabijając jedną osobę.

„Chersoniu udało się wznowić większość podstawowych usług, ale problem polega na tym, że działania wojenne wciąż stwarzają wyzwania, aby zapewnić ich utrzymanie” – mówi Abreu. „Od grudnia jest coraz gorzej. Liczba ataków i działań wojennych tylko rośnie”.

Bez elektryczności nie ma możliwości pompowania wody pitnej rurami. Wielu ustawia się w kolejce po wodę ze studni, ale do wykonywania codziennych czynności potrzeba dużo, narzekają mieszkańcy.

Aby się ogrzać, wielu szuka w wiosce drewna na opał. To również nie jest pozbawione niebezpieczeństw.

„Kiedyś mogliśmy łatwo pozyskiwać drewno z lasu, teraz wszędzie są kopalnie” — mówi 47-letni Oleksandr Zheihin.

Wszyscy w Kaliniwsku znają historię Niny Zvarech. Kobieta poszła szukać drewna na opał w lesie i zginęła, gdy nadepnęła na minę.

Jej ciało leżało tam przez ponad miesiąc, jej krewni zbyt bali się iść i ją znaleźć.

___

Śledź relację AP z wojny na Ukrainie:


Źródło