Rozrywka

Rosnący podział płciowy, trzy minuty na raz

  • 28 sierpnia, 2024
  • 6 min read
Rosnący podział płciowy, trzy minuty na raz


Moi przyjaciele trochę mnie zrugali za tytuł jednego z moich ostatnich artykułów: „Teoria relacji płciowych w stylu 'Espresso’”. Tytuł, przyznaję, był trochę odurzający jak na historię o chwytliwej piosence pełnej kalamburów związanych z napojami. Czy przesadnie intelektualizowałem pop, który ma być najgłupszą muzyką ze wszystkich?

Nie. Sabrina Carpenter, która śpiewa hit „Espresso” — i jego kontynuację, „Please Please Please” — zasługuje na to, by traktować ją poważnie. Należy do grona kobiet, które uczyniły miniony rok jednym z najbardziej żywiołowych i całkowicie najmądrzejszyery muzyki głównego nurtu w niedawnej pamięci. Jej nowy album, Krótkie i słodkiejest salwą przeciwko tępemu stereotypowi, że kobiety, blondynki i pop nie mają wiele do powiedzenia. A jej tematy liryczne oddają wiele na temat tego, co dzieje się teraz między facetami i dziewczynami w tym kraju.

Z daleka Carpenter wydaje się łatwa do umiejscowienia. Jest złotą kokietką ubraną w stroje przywodzące na myśl Marilyn Monroe, Brigitte Bardot i Betty Boop. Jest sekspozytywną radiową zdobywczynią z żwawym, oddechowym głosem, jak Britney Spears i Madonna. Jest byłą aktorką Disney Channel, następczynią pokolenia dziecięcych gwiazd — Ariany Grande, Seleny Gomez — które pomogły wprowadzić terapeutyczny język na listy przebojów. To powierzchowne porównania, co nie znaczy, że nie są ważne. W popie liczy się powierzchnia.

Ale najważniejszy wpływ Carpenter to jej przyjaciółka Taylor Swift: Pod błyszczącą fasadą kryje się wielowymiarowa, pewna siebie gawędziarka i mistrzyni słów. Czasami Carpenter jest zabawna jak slapstick, jak wtedy, gdy w „Bed Chem” wciela się w fałszywą szekspirowską zwrotkę: „Gdzie jesteś? Dlaczego nie na mnie?” Czasami jest sprytna w puencie, jak wtedy, gdy mówi pseudooświeconemu łajdakowi, żeby „oszczędzał cały oddech na medytację na podłodze”. Najlepsze jest to, że jej muzyka jest zabawna w sposób, w jaki tylko muzyka może być zabawna, powstająca z zaskakujących zderzeń dźwięków i uczuć. Pomyśl o „Espresso”. Poprzednie gorące i ciężkie piosenki lata miały ckliwe, krzykliwe refreny, takie jak „You make me feel like I’m living a teenage dream” Katy Perry. Carpenter jednak sprawia, że ​​wszyscy śpiewamy razem z westchnieniem: „I guess so”.

Warto przeczytać!  Jenna Ortega zachwyca się przezroczystą białą minisukienką i szpilkami na wysokich obcasach na premierze swojego nowego filmu Finestkind

To westchnienie wyraża sedno emocji jej pisania piosenek: irytację bycia młodą, kobietą, heteroseksualną i singielką w 2024 roku. W „Slim Pickins” Carpenter śpiewa o obniżaniu swoich standardów i wciąż odczuwaniu rozczarowania: „Chłopak, który jest miły, który oddycha / Przysięgam, że nigdzie go nie widać”. Kiedy w końcu udaje jej się znaleźć akceptowalnego partnera, rywalizacja o jego utrzymanie jest zacięta — zobacz makabryczny teledysk do „Taste”, w którym ona i rywalizująca piła łańcuchowa wzajemnie się flambują. „Coincidence” pieczołowicie oddaje przygnębiające uczucie utraty faceta na rzecz gorącej dziewczyny z internetu. „Bez jej obecności, ona wróciła do twojego życia” — śpiewa Carpenter, zanim wokaliści wspierający zaczynają szydzić „Nah nah nah”.

Te historie naprawdę zawierają teorię relacji płciowych. W czasach, gdy mężczyźni i kobiety nie spotykają się już tak często jak kiedyś, osiągają różne wyniki w nauce i z pewnością nie zgadzają się ideologicznie, jak lepiej śpiewać o romansie niż z sarkazmem i dystansem? Ale Carpenter jest również zirytowana napięciami seksualnymi, które są starsze niż pokolenie Z. W „Dumb & Poetic” obraża pretensjonalnego byłego, który zaspokaja się tekstami Leonarda Cohena. Ta piosenka jest najnowszym przykładem piosenkarek, które mają dość protekcjonalnych rockerów: Chappell Roan wścieka się na TikToku na „chłopaków indie-popu”, Swift w 2012 roku neguje byłego, który lubi płyty „znacznie fajniejsze niż moje”, Boygenius również w nieco niegrzeczny sposób przywołuje nazwisko Cohena na swoim albumie w zeszłym roku.

Warto przeczytać!  Paris Hilton wyjawia, dlaczego powitała dwójkę swoich dzieci w macierzyństwie zastępczym i przyznaje, że była to „trudna decyzja”

Po co tyle cienia na Ojcu Chrzestnym Mroku? Jest on słomianym kukłą dla fali popu po Swift — do której należą Carpenter, Roan, Olivia Rodrigo i Billie Eilish — ponieważ stanowi on mocną, dowcipną odpowiedź na tradycję muzycznego snoba, polegającą na przedstawianiu męskich emocji jako głębokich, a kobiecych jako błahych. W tym procesie kobiety te tworzą nowy, hybrydowy podgatunek z pomocą „chłopaków indie-popu”, takich jak Dan Nigro (gitarzysta emo, który produkuje Roana i Rodrigo), Finneas (brat Eilish, który uwielbia Radiohead) i Jack Antonoff (główny partner kreatywny Swift, który pracował nad czterema Krótkie i słodkie piosenki). Chodzi o to, aby wyrazić emocje w sposób bardziej bezpośredni, bardziej czytelny, niż klasyczny Widły ale także bardziej kunsztowne niż jęczący rockerzy, którzy ostatnio zasłynęli na liście Hot 100.

Dźwięk Krótkie i słodkie nawiązuje również do innego poprzedniego kanonu. Producenci i współautorzy albumu stworzyli kolaż muzyki rockowej nawiązującej do Dolly Parton, Joni Mitchell, Stevie Nicks, Carly Simon i Lany Del Rey — wielkich autorek piosenek, które musiały walczyć o szacunek. Carpenter podkreśla nawet, że precyzja językowa jest kobieca: w starannie skonstruowanych wersach, przeplatanych podwójnymi znaczeniami, drażni się z lalusiami, którzy „nawet nie wiedzą, jaka jest różnica między „tam”, „ich” i „oni są”.

Warto przeczytać!  BSO mianuje Chada Smitha kolejnym prezesem i dyrektorem generalnym

Carpenter nie jest nawet w połowie tak genialna jak Mitchell czy Parton — częściowo dlatego, że jej muzyka, podobnie jak wiele innych w dzisiejszych czasach, opiera się w zbyt dużym stopniu na pastiszu. Mimo to, Krótkie i słodkie jest o wiele bardziej złożony niż puszkowa lekkość, którą reklamował „Espresso”; sprawdź zmianę tonacji w „Please Please Please” i współgranie hiszpańskiej gitary z rytmami hip-hopowymi w „Good Graces”. Carpenter jest w gruncie rzeczy komercyjnie zorientowaną gwiazdą, współpracującą z przemysłem muzycznym, aby dać ludziom to, czego chcą w tej chwili: inteligencję ukrytą w głupocie i pewność siebie, która unika wyeksploatowanych banałów o wzmocnieniu. W wyróżniającej się balladzie „Lie to Girls” śpiewa: „Jestem głupia / ale jestem mądra” — para słów, która zgrabnie i prawdopodobnie świadomie podsumowuje atrakcyjność najlepszej muzyki pop.




Źródło