Rosyjscy najeźdźcy z Biełgorodu stoją po stronie Ukrainy, ale walczą o utrzymanie oficjalnej linii Kijowa
![Rosyjscy najeźdźcy z Biełgorodu stoją po stronie Ukrainy, ale walczą o utrzymanie oficjalnej linii Kijowa](https://oen.pl/wp-content/uploads/2023/05/230524173243-freedom-for-russia-legion-russian-volunteer-corps-770x450.jpg)
Obwód sumski, Ukraina
CNN
—
W radosnej paradzie bezwstydnej propagandy rosyjscy bojownicy dysydenci, którzy wrócili z nalotu w swoim kraju, pojawili się na Ukrainie z trofeum – zdobytym rosyjskim pojazdem opancerzonym – ale walczyli, by trzymać się oficjalnego wyjaśnienia Kijowa na temat ich wyczynów.
Ukraińscy urzędnicy twierdzą, że bojownicy działali na własną rękę, kiedy ścigali się przez rosyjską granicę i strzelali do rosyjskich miast w regionie Biełgorod na początku tego tygodnia, podczas dwudniowego nalotu, który był obszernie skatalogowany w mediach społecznościowych.
nie byli.
Członkowie Legionu Wolność dla Rosji i Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego – oba złożone z obywateli Rosji walczących na Ukrainie przeciwko swojej ojczyźnie – podlegają dowództwu ukraińskich sił bezpieczeństwa.
„Czy to była niezależna akcja, nieskoordynowana z ukraińskim Ministerstwem Obrony, czy też wydali wam instrukcje?” Zapytałem w środę Dennisa Nikitina, przywódcę skrajnie prawicowego Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego.
Odpowiedział: „Oczywiście wszystko, co robimy, każdą decyzję podejmujemy za granicą [in Russia] … to nasza własna decyzja.”
Ale dalej przyznał się do pewnej „zachęty i pomocy i wsparcia”.
„Co robimy, oczywiście możemy zapytać naszych, powiedzmy, [Ukrainian] towarzyszom, przyjaciołom za pomoc w planowaniu. Co o tym myślisz? Czy możesz nam powiedzieć, czy jest to wiarygodna misja? Czy pomogłoby to Ukrainie w tej walce, czy pogorszyłoby sytuację?” — powiedział Nikitin.
„Będą mówić „tak”, „nie”, „to dobry pomysł”, „to zły pomysł”. Jest to więc rodzaj zachęty, pomocy i pomocy”.
Nikitin właściwie nie mrugnął na scenę, ale równie dobrze mógłby to zrobić.
Podobne sygnały płynęły z „Cezara”, pseudonimu rzecznika Legionu Wolność dla Rosji, bardziej umiarkowanej antyputinowskiej formacji kilkuset ludzi, która również jest oddana zakończeniu wojny na Ukrainie i obaleniu prezydenta Rosji Władimira Putina.
Zapytany, czy to prawda, że rosyjscy dysydenci używali wyprodukowanych w USA pojazdów opancerzonych MRAP – być może nawet pojazdów podarowanych Ukrainie przez Stany Zjednoczone – Cezar powiedział: „Użyliśmy też Humvee. Kupujemy je w międzynarodowych sklepach, sklepach wojennych. Tak… każdy, kto ma trochę pieniędzy, może to zrobić”.
Z przekąsem i świadomie powtarzał rosyjski trop propagandowy z czasów pierwszej inwazji Moskwy na Ukrainę w 2014 roku, kiedy to Kreml zaprzeczył, że jego wojska są na miejscu i zasugerował, że prorosyjscy rebelianci kupowali rosyjskie pojazdy na wolnym rynku.
Użycie w operacji amerykańskich pojazdów wywołało w Waszyngtonie niewielką konsternację.
bpzua/Telegram
Mieszkańcy zaatakowanych osiedli w rosyjskim obwodzie biełgorodzkim zostali przeniesieni w inne rejony.
„Rząd USA nie zatwierdził żadnych transferów sprzętu przez strony trzecie do organizacji paramilitarnych spoza Sił Zbrojnych Ukrainy, ani też rząd ukraiński nie zażądał takich transferów” – powiedział rzecznik prasowy Pentagonu Sił Powietrznych bryg. Gen. Patrick Ryder powiedział we wtorek, podkreślając, że Stany Zjednoczone będą „uważnie przyglądać się” tej sprawie.
Zachód nalegał, aby Ukraina nie używała broni, którą otrzymuje od członków sojuszu bezpieczeństwa NATO w Rosji. Na przykład uderzenie na rosyjski cel w samej Rosji przy użyciu dostarczonego przez Wielką Brytanię pocisku manewrującego Storm Shadow groziłoby pozorem doprowadzenia NATO do bezpośredniego konfliktu z Moskwą.
Ale pojazdy opancerzone MRAP to opancerzone ciężarówki. To systemy uzbrojenia są naprawdę ważne.
Ukraina nie chce żadnych zasług za nalot na Rosję. Więc wykorzystał Rosjan do wykonania tej pracy i twierdził, że tym razem nie są pod ukraińskimi rozkazami.
Mimo to Kijów będzie zachwycony wynikiem. Najazd dysydentów przyniósł zamierzony skutek – destabilizację Rosji.
Jewgienij Prigożyn, przywódca kompanii najemników Wagnera, która walczy na Ukrainie u boku armii rosyjskiej, już wykorzystał nalot jako dowód nieudolności wojska.
„Siły sabotażowe i rozpoznawcze spokojnie wkraczają do Rosji i maszerują, przesyłając filmy, prowadząc swoje czołgi, opancerzone pojazdy piechoty. Gdzie jest gwarancja, że nie wjadą do Moskwy?… O ile rozumiem, nikogo nie obchodzą mieszkańcy obwodu biełgorodzkiego” – grzmiał Prigożyn we wtorek w rozmowie z prorosyjskim blogerem Konstantinem Dołgowem.
„Mówię do elity Federacji Rosyjskiej – sukinsyny, zbierzcie swoje dzieci. Wyślij ich na wojnę. Kiedy przyjdziesz na pogrzeb i zaczniesz ich grzebać, ludzie powiedzą: „Teraz wszystko jest w porządku”.
Jeśli nie, ostrzegł przywódca najemników, który wciąż twierdzi, że popiera Putina: „Wszystkie te podziały mogą zakończyć się rewolucją, tak jak w 1917 roku.
Można bezpiecznie założyć, że potomkowie Moskwy nomenklatura nie zaleje nagle drzwi biur rekrutacyjnych ani dla sił zbrojnych, ani dla psów wojennych Prigożyna.
Ale chaos w szeregach wroga równa się zwycięstwu, zgodnie z tytułową doktryną rosyjskich sił zbrojnych generała Walerija Gierazimowa.
A Cezar jest przekonany, że Moskwa jest wstrząśnięta.
„Oni [Russians defending Belgorod] byli zbyt głupi i zbyt wolni. Około pięciu godzin, około pięciu godzin [to react]. Próbują tylko zrozumieć, co się stało. Chodziło o jedną kompanię zmechanizowaną, aby wymusić kontratak. Wczoraj zniszczyliśmy tę kompanię zmechanizowaną. Przynosimy im ciężkie straty” – powiedział po angielsku, który odebrał w swojej szkole w Rosji.
„To tylko mały początek, tak dla rozpoznania” – dodał.