Świat

Rosyjscy żołnierze sił pokojowych zostali odsunięci na bok w Górskim Karabachu

  • 3 stycznia, 2023
  • 6 min read
Rosyjscy żołnierze sił pokojowych zostali odsunięci na bok w Górskim Karabachu


Rosyjska inwazja na Ukrainę spowodowała, że ​​rozwiązanie konfliktu o Górski Karabach między Armenią a Azerbejdżanem odpłynąć od pośrednictwa Rosji wobec pośrednictwa Zachodu. Teraz wydaje się, że rosyjscy żołnierze sił pokojowych w spornym regionie Górskiego Karabachu znajdują się w sytuacji typu „paragraf 22”. Azerbejdżan jest coraz bardziej ośmielony słabością Kremla, a prorządowe media opisują teraz siły pokojowe jako „okupantów”, ale Moskwa ma związane ręce: jakakolwiek reakcja tylko pogorszy jej sytuację.

Od 12 grudnia azerscy ekoaktywiści blokują korytarz Lachin, wstrzymując ruch na jedynej drodze łączącej Górski Karabach z Armenią. Zaledwie sześć miesięcy temu Baku nie kwestionowało specjalnego statusu korytarza Lachin ani prawa Ormian do swobodnego podróżowania nim. Wręcz przeciwnie, rząd Azerbejdżanu zbudował nowy Droga znacznie przed terminem, omijając osady w regionie Lachin, które znalazły się pod kontrolą Azerbejdżanu.

Trójstronne porozumienie z 9 listopada 2020 r., które położyło kres drugiej wojnie karabaskiej, stanowi, że „Azerbejdżan gwarantuje bezpieczną podróż korytarzem Lachin w obu kierunkach dla ludności cywilnej, środków transportu i ładunków”. Jednak Baku daje teraz do zrozumienia, że ​​porozumienie zostało naruszone tak wiele razy, że jego cierpliwość się wyczerpała.

Oficjalna skarga Azerbejdżanu dotyczy tego, że Ormianie powodują szkody środowiskowe na terytorium, które wkrótce zostanie przesiedlone przez Azerów, kontynuując eksploatację zanieczyszczających kopalni metali w częściach Górskiego Karabachu, które nadal są kontrolowane przez Ormian. W rzeczywistości nic się nie zmieniło przez ostatni rok, ale wówczas Azerbejdżan najwyraźniej nie był tym zaniepokojony.

Podobnie do ostatnich kilku tygodni nikt nie kwestionował prawa rosyjskich sił pokojowych do decydowania, kto może podróżować do głównego miasta regionu, Stepanakertu, a kto nie. Teraz są azerscy dziennikarze próbować przechodzić obok punktów kontrolnych sił pokojowych wzdłuż korytarza Lachin, twierdząc, że są obywatelami Azerbejdżanu i po prostu korzystają z bezwarunkowego prawa do poruszania się po terytorium swojego kraju.

Warto przeczytać!  Wybory w Turcji: Erdogan staje przed walką o przetrwanie, gdy otwierają się sondaże

Korytarz Lachin był pierwszy zablokowany przez obywateli Azerbejdżanu 3 grudnia. Przy tej okazji problem został rozwiązany stosunkowo szybko, gdy dowódca rosyjskiej misji pokojowej gen. Andriej Wołkow uzgodnił z przedstawicielami rządu Azerbejdżanu, że Baku będzie mogło przeprowadzać inspekcje w karabaskich kopalniach. Ale 10 grudnia, kiedy azerscy ekolodzy próbowali odwiedzić jedną z kopalni, przeszkodzili im w tym Ormianie, których siłom pokojowym nie udało się rozproszyć.

12 grudnia Baku postanowiło pokazać, że całkowite zablokowanie korytarza Lachin to nie tylko pusta groźba. Protestujący w sprawie ochrony środowiska – których z pewnością nie byłoby tam bez błogosławieństwa Baku – nalegają, aby przepuścili każdy pojazd cywilny. Ale nie ma możliwości sprawdzenia tego w praktyce, ponieważ siły pokojowe zostały do ​​tego zmuszone blisko całą drogę: jeśli ormiański pojazd zderzy się z tłumem Azerów, to z pewnością jeszcze bardziej zaogni napięcie.

Ostatnie wydarzenia są po części konsekwencją faktu, że wjazd do kontrolowanej przez Ormian części Górskiego Karabachu pozostaje nieuregulowany i praktycznie zależy od decyzji sił pokojowych, które nie zawsze mają jednolite podejście. Oficjalnie przez punkty kontrolne może przejść każdy obywatel Armenii, a nawet Ormianie podróżujący na paszportach innych narodów. Ale kiedy grupa ormiańskich posłów opozycji wypróbowany aby przejść, zostali zawróceni, ku irytacji Erewania.

Warto przeczytać!  Rosja gotowa na wojnę nuklearną, mówi Putin – DW – 13.03.2024

Teraz, gdy droga jest zablokowana przez azerbejdżańskich aktywistów, jest mało prawdopodobne, aby udało się znaleźć konstruktywny sposób uregulowania ruchu wzdłuż korytarza. Nie jest też jasne, w jaki sposób rosyjskie siły pokojowe mogą przywrócić swoją władzę w obecnej sytuacji. Jakakolwiek próba rozbicia protestów środowiskowych ostatecznie zrujnuje stosunki między Moskwą a Baku. Przedłużenie mandatu misji pokojowych po 2025 roku budzi już poważne wątpliwości, a bezpośrednie powstrzymanie Azerów na ich własnym terytorium położy temu kres raz na zawsze.

Zamiast tego Moskwa decyduje się na prawie nic nie robienie. Odkąd korytarz Lachin został zablokowany, prezydent Rosji Władimir Putin rozmawiał zarówno z premierem Armenii Nikolem Paszynianem, jak i prezydentem Azerbejdżanu Ilharem Alijewem, ale to nie rozładowało napięcia. Wręcz przeciwnie: 13 grudnia także Azerbejdżan odciąć dostaw gazu do kontrolowanego przez Armenię Górskiego Karabachu.

Podczas gdy rosyjska propaganda woli ignorować to, co dzieje się w korytarzu Lachin, media azerbejdżańskie propagują szalone teorie spiskowe, oskarżając rosyjskie siły pokojowe o korupcję i proormiańskie uprzedzenia, a nawet zarzucając że tak naprawdę są to przebrani Ormianie.

Baku chciałoby wyjść z obecnej sytuacji mając przynajmniej ustalone punkty kontroli celnej przy wjeździe do Górskiego Karabachu od strony ormiańskiej i zyskać możliwość odwiedzania przez azerbejdżańskich urzędników regionu pod ochroną sił pokojowych. Jeśli przedstawiciele azerbejdżańskiego ministerstwa środowiska mogą rozpocząć pracę w regionie, będzie to już duży sukces Baku. Azerbejdżan domaga się również, aby rosyjskie siły pokojowe ściśle przestrzegały zobowiązania, zgodnie z którym Górski Karabach musi nieuchronnie przejść pod pełną kontrolę Baku.

Tak ambitne żądania Baku automatycznie przybliżają rosyjskie siły pokojowe do stanowiska Erewania, by dążyć do zachowania status quo, zakulisowego rozstrzygania sporów i otwarcia Korytarza Łaczyńskiego dla wszystkich. Co najważniejsze, siły pokojowe niechętnie mówią, że ormiańska administracja w Stepanakert nie jest legalna, ponieważ od razu nasuwa się pytanie, która administracja jest zatem prawowita?

Na razie Moskwa próbuje przetrwać burzę w nadziei, że to wszystko samo zniknie. Ale w pewnym momencie będzie musiała odbyć poważną rozmowę z Baku na temat ponownej oceny istniejących ustaleń na korzyść Azerbejdżanu. Stopień, w jakim Rosja i jej siły pokojowe stracą twarz, będzie wprost proporcjonalny do tego, jak daleko posunie się strona azerbejdżańska w zrywaniu starych zasad.

Tym razem prawdopodobnie dojdzie do kompromisu między Moskwą a Baku: siły pokojowe zgodzą się na częściową realizację nowych żądań Azerbejdżanu. Ale nie będzie powrotu do tego, co było, tak jak nie będzie status quo, który odpowiada Rosji.

Biorąc pod uwagę sytuację na froncie na Ukrainie, Moskwa mogłaby obejść się bez odwracania uwagi Górskiego Karabachu, ale nie ma wyboru. To, jak rozwinie się tam konflikt, zależy teraz od Baku iw interesie Baku jest, aby sytuacja zmieniała się z dnia na dzień. W końcu im bardziej niepewne jutro czeka Ormian, tym więcej z nich opuści Górski Karabach, nie czekając, co będzie dalej.

Ten artykuł został po raz pierwszy opublikowany przez Carnegie Endowment for International Peace.

Poglądy wyrażone w artykułach opinii niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko The Moscow Times.


Źródło