Polska

Rosyjski dron Shahed spędził ponad pół godziny na polskim niebie, zanim „zniknął z radaru” – polskie media

  • 26 sierpnia, 2024
  • 3 min read
Rosyjski dron Shahed spędził ponad pół godziny na polskim niebie, zanim „zniknął z radaru” – polskie media


Bezzałogowy statek powietrzny Shahed. Zdjęcie: Getty Images

Niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który w poniedziałek rano przyleciał do Polski z Ukrainy i pozostał w przestrzeni powietrznej kraju przez co najmniej 33 minuty, był najprawdopodobniej rosyjskim dronem Shahed. Obiekt zniknął z radaru około 07:16 nad gminą Tyszowce. Utworzono tam obszar poszukiwań.

Źródło: Europejska Prawda powołując się na polską agencję prasową RMF FM

Bliższe dane: Doniesiono, że Polska nie ogłosiła jeszcze oficjalnie, jaki obiekt powietrzny wleciał na jej terytorium w poniedziałek rano, gdy Rosja przeprowadzała potężny atak rakietowy na Ukrainę. Jednak według RMF FM wojsko nieoficjalnie twierdzi, że najprawdopodobniej był to rosyjski dron kamikaze Shahed.

Reklama:



Podpułkownik Jacek Goryszewski wyjaśnił, że polskie systemy monitorowania przestrzeni powietrznej śledziły cel przez dłuższy czas.

Przez cały czas przebywania w polskiej przestrzeni powietrznej w powietrzu znajdowały się zarówno samoloty rezerwowe, jak i śmigłowce, które miały na celu przeprowadzenie ostatecznej identyfikacji celu.

„Ta identyfikacja miała nastąpić przed podjęciem decyzji o zniszczeniu celu… Jednak ostateczna identyfikacja nie nastąpiła z powodu warunków pogodowych” – stwierdził, nie precyzując, jakie warunki utrudniły przechwycenie.

Warto przeczytać!  Premier Indii składa hołd „Dobremu Maharadży”, gospodarzowi polskich sierot wojennych

Cel przekroczył granicę o godzinie 06:43 i pozostawał nad Polską przez 33 minuty, zanim zniknął z radaru.

„Zapisy z naszych stacji radiowych, w tym wysokość lotu, prędkość i trajektoria, wskazują, że był to bezzałogowy statek powietrzny… ponieważ wykluczamy możliwość, że był to pocisk rakietowy lub jakiś kierowany pocisk rakietowy, biorąc pod uwagę prędkość” – powiedział Goryszewski.

Cel zniknął z radaru około godziny 07:16 nad gminą Tyszowce, gdzie ustanowiono strefę poszukiwań.

„Można założyć, że albo spadł gdzieś, albo jego wysokość lotu była na poziomie, którego nasze systemy radarowe nie były w stanie już wykryć. [track it]. To [the target] „Mógł równie dobrze zawrócić i zejść na wysokość, na której nie byłby widoczny dla naszych systemów radarowych” – zauważył podpułkownik.

Decyzję o zestrzeleniu celu podjęło kierownictwo Ministerstwa Obrony Narodowej.

„Jak dotąd nie ma doniesień o żadnych zniszczeniach na ziemi. Nie mamy takich informacji, nie otrzymaliśmy ich. Jesteśmy w kontakcie z lokalnymi władzami, policją, a także służbami pracującymi na ziemi, a żaden z mieszkańców nie zgłosił ani nie zaobserwował żadnych anomalii. Dlatego nie jesteśmy pewni, czy coś mogło spaść w tym miejscu. Jest to również obszar gęsto zalesiony, więc mogło się to tam zdarzyć” – podkreślił Goryszewski.

Warto przeczytać!  Prezydent A. Duda o planach ministra A. Bodnara: Nie pozwolę

„Ten cel mógł również powrócić na terytorium Ukrainy, dlatego musimy zbadać każdą możliwość, aby mieć pewność, że jego potencjalna obecność nie będzie stanowić zagrożenia dla lokalnych mieszkańców” – zauważył.

Tło:

  • Wojsko polskie poinformowało o naruszeniu przestrzeni powietrznej Polski podczas rosyjskiego ataku rakietowego i dronów na Ukrainę rano 26 sierpnia.
  • Maciej Klisz, dowódca operacyjny Sił Zbrojnych RP, poinformował, że obiekt powietrzny, który nadleciał z Ukrainy, nie został zestrzelony z powodu warunków atmosferycznych.

Wsparcie W GÓRĘ lub stań się nasz patron!




Źródło