Biznes

Rosyjskie nawozy zalewają Polskę. Alarmujące dane

  • 26 stycznia, 2024
  • 6 min read
Rosyjskie nawozy zalewają Polskę. Alarmujące dane


Od początku 2023 r. do końca października Polska ściągnęła z Rosji 276 tys. ton mocznika. To ponad 30 proc. całego importu – wynika z danych serwisu sad24.pl. To oznacza, że import z Rosji wzrósł o ponad 130 tys. ton w porównaniu do 2022 r.

Tylko w lipcu 2023 r. Polska zwiększyła zakupy nawozów z Rosji ponad trzykrotnie – informowała rosyjska rządowa agencja Ria Novosti.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Czekają nas głodowe emerytury. To problem ekonomiczny, nie demograficzny – Biznes Klasa #14

Te liczby prawdopodobnie będą rosnąć, gdyż spod unijnych sankcji wyłączone są dostawy żywności i nawozy. „Eksport żywności z Rosji na rynki światowe nie jest objęty restrykcjami. Działalność obejmująca żywność i nawozy z Rosji jest dozwolona, podobnie jak ich nabywanie, transport i dostarczanie” – czytamy na stronie Rady Unii Europejskiej.

W ramach sankcji Unia przewidziała też odstępstwa. Państwa członkowskie mogą zezwolić statkom pływającym pod rosyjską banderą na zawinięcie do portu UE, a rosyjskim przewoźnikom drogowym – na wjazd do UE, o ile celem jest import lub transport produktów rolnych, w tym nawozów i pszenicy, które nie podlegają restrykcjom – wskazano na stronie Rady UE.

Z drugiej strony praktycznie zablokowano dostawy nawozów z Białorusi. W 2021 r. wynosiły one 400 tys. ton, a w 2023 r. liczba ta spadła do 28 tys. ton – podał sad24.pl.

Rosyjskie nawozy podbijają Polskę

To trudna sytuacja, bo jest luka sankcyjna, która nie obejmuje nawozów z Rosji. To działanie polityczne – jeśli Unia zechce wprowadzić obostrzenia, to ma pole do popisu. Rosja dysponuje nawozami azotowymi, fosforowymi i potasowymi, szczególnie fosforowe są dobrej jakości – czyste i bez metali ciężkich. Moskwa odczułaby finansowo te sankcje. Rosjanie są potęgą w nawozach fosforowych wieloskładnikowych, zwłaszcza odkąd Chińczycy ograniczyli wydobycie fosforytów – mówi money.pl prof. Wiesław Szulc ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW).

„Często przytaczanym problemem jest nadmierny import nawozów do Polski. Był on najsilniejszy w drugiej połowie 2022 r., gdy produkcję musiały ograniczyć krajowe zakłady. Szczególnie duże znaczenie w imporcie nawozów miał tani mocznik, głównie z Rosji. Jest to produkt o niższej efektywności nawożenia, ale czynnik kosztowy był dla rolników w tamtym okresie kluczowy” – podkreślono. I dodano, że skala importu w pierwszym półroczu ubiegłego roku była niższa niż w drugim półroczu, jednak nadal daleka od sytuacji z 2021 r., gdy ściągaliśmy mniej nawozów.

Wiesław Gryn ze Stowarzyszenia Oszukana Wieś podkreśla, że rosyjskie nawozy przypływają do nas na statkach – tzw. chemikaliowcach, które są przeznaczone do przewozu płynnych chemikaliów. – Z Rosji sprowadzany jest do Polski m.in. amoniak i mocznik. W Polsce są zazwyczaj przepakowywane w „nowe” worki, a następnie sprzedawane na rynku – wyjaśnia.

Kluczowa cena gazu

Jak ewentualne wprowadzenie embarga na import nawozów z Rosji wpłynęłoby na rynek nawozów? – Jeśli cena gazu będzie stabilna, to nie ma zagrożenia, że cena nawozów mocno wzrośnie. Zwłaszcza że od 2022 r. koszt niektórych poszedł w górę o 100, a nawet 400 proc. W tej kwestii doszliśmy do granicy wytrzymałości. Natomiast cena nawozów w stosunku do końca 2023 r. jest raczej stała. Przy stabilnych cenach gazu Azoty Puławy wytworzyłyby odpowiednie ilości mocznika – twierdzi prof. Szulc.

Warto przeczytać!  KreditBee planuje „Ghar Wapsi” z Singapuru do Indii

Jak wynika z analizy przedstawionej w „Agro Nawigatorze”, ceny gazu w Europie były niższe w 2023 r. niż 2022 r. „Duże znaczenie dla rynku miało wysokie zapełnienie magazynów gazu już po poprzedniej zimie, co ograniczało popyt. Nawet pomimo kolejnych ryzyk geopolitycznych (konflikt izraelsko-palestyński) ceny 'niebieskiego paliwa’ osiągnęły szczyt w październiku 2023 na poziomie 'jedynie’ ok. 50 euro/MWh, co nie wpłynęło istotnie na wolumen produkcji nawozów w naszym regionie” – czytamy.

Mariusz Dziwulski i Maciej Rozkrut z Zespołu Analiz Sektorowych PKO BP zwrócili uwagę, że „sytuacja pod kątem zapotrzebowania na gaz pozostaje dobra również ze względu na niższą produkcję w przemyśle, w tym w nawozowym”. „Niemniej jednak kolejne lata powinny przynieść stopniową poprawę dostępności gazu przy coraz niższych cenach. Powinno tak się dziać za sprawą nowych mocy w zakresie regazyfikacji gazu ziemnego w Europie i upłynniania surowca w USA, Katarze i Afryce” – zaznaczyli.

Sankcje na rosyjskie nawozy?

Zdaniem prof. Szulca w przypadku embarga doszłoby do zawirowania na rynku. Mocniej do gry mogłyby wejść Chiny.

Natychmiastowo inni producenci nawozów azotowych zajęliby miejsce po rosyjskich firmach. Problem byłby z fosforem, którego cena byłaby wyższa. Poza Chinami podpisywane są kontrakty z krajami z Afryki, jest też Kazachstan. Potencjalnych kierunków pozyskania nawozów nie brakuje – tłumaczy prof. Szulc.

Skąd polska importuje nawozy?

„Najwięcej nawozów azotowych (ilościowo) w okresie I-III kwartał zaimportowano z Rosji (262 tys. ton), Niemiec (261 tys. ton), Litwy (119 tys. ton), Omanu (73,0 tys. ton), Nigerii (68,0 tys. ton), Algierii (62,0 tys. ton), Chin (59,5 tys. ton) i Uzbekistanu (48,5 tys. ton)” – napisał w ubiegłym roku w serwisie LinkedIn dr Arkadiusz Zalewski z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ).

W kontekście nawozów potasowych liderem są Niemcy (234 tys. t), ale Rosja jest na drugim miejscu (64,6 tys. t). Podium zamyka Uzbekistan (48,5 tys. t). Dr Zalewski ocenił, że pomimo trwającej wojny w Ukrainie oraz płynącego z Warszawy do Kijowa wsparcia „od początku 2023 r. zauważalnie zwiększa się import nawozów z Rosji”.

Zapytaliśmy Ministerstwo Rolnictwo i Rozwoju Wsi, czy Polska będzie apelować o nałożenie embarga na rosyjskie nawozy. Do chwili publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.


Źródło