Świat

„Rozcieńczone” NATO to błąd

  • 15 lipca, 2024
  • 9 min read
„Rozcieńczone” NATO to błąd


NATO uczciło swoją siedemdziesiątą piątą rocznicę historycznym wyjawieniem brudów Waszyngtonu. Polityka wewnętrzna USA przebiła tegoroczny szczyt — chodziło mniej o planowanie sojuszu, a bardziej o zapewnienie Bidenowi platformy do udowodnienia, że ​​wyzdrowiał z przeziębienia (lub jet lagu), które spowodowało jego katastrofalny występ w debacie w czerwcu.

Szczyt w Waszyngtonie w 2024 r. dokładnie obnażył problem NATO: zapomniało o swoim celu i straciło z oczu swoją główną misję. Szczyt NATO w Waszyngtonie w 1978 r. odbył się w podobnie napiętej epoce geopolitycznej, w której zagrożenie radzieckie było większe niż kiedykolwiek. Komunikat z 1978 r. powtórzył dwa cele sojuszu — utrzymanie bezpieczeństwa i dążenie do odprężenia. Odprężenie jako koncepcja nie było tak nacechowane emocjonalnie, jak jest dzisiaj. Panowała racjonalność. Mimo to nie było to skinienie głową w stronę „łagodzenia” lub słabości — nawet w 1978 r. sojusz powtórzył znaczenie utrzymania „czujności” i utrzymywania „obrony na poziomie uznanym za konieczny”.

Nawet niekonwencjonalne zagrożenia, takie jak wojna hybrydowa czy wyzwania szarej strefy, były celowo omijane w 1978 r. Szczyt NATO w 1978 r. zwrócił uwagę na „wielokrotne przypadki, w których Związek Radziecki i niektórzy jego sojusznicy wykorzystywali sytuacje niestabilności i konfliktów regionalnych”. Sojusz nie chciał unikać swojego głównego celu, jakim była modernizacja i wzmocnienie potencjału militarnego Europy.

Szczyt w Waszyngtonie w 1999 r. uczcił pięćdziesiąte urodziny sojuszu. NATO podpisało plan na XXI wiek w świecie konfliktów i zakorzenionej rywalizacji strategicznej. Wojna w Kosowie szalała, a sojusznicy z NATO nałożyli embargo na ropę przeznaczoną dla Federalnej Republiki Jugosławii. W porównaniu z dniem dzisiejszym Europa pozostaje konsumentem rosyjskich węglowodorów — choć często poprzez umiejętne unikanie sankcji. Weźmy na przykład Włochy. Włochy otrzymują większość swojego gazu z Austrii, a Austria zwiększyła swój import rosyjskiego gazu z 80 do 95 procent w ciągu ostatnich dwóch lat.

Oczywiście szczyt w 1999 r. był świadkiem adaptacji Planu działań na rzecz członkostwa NATO — zasad, które dziś utrudniają członkostwo Ukrainy. Podczas gdy Stany Zjednoczone przystąpiły do ​​szczytu w Waszyngtonie w 2024 r. z jasnym sygnałem dla Kijowa, że ​​członkostwo nie jest brane pod uwagę — przypadkowe banały o budowaniu „mostu” do członkostwa są w najlepszym razie nieszczere. Szczyt w Waszyngtonie w 1999 r. dobrze sformułował podstawowy, trójstronny mandat NATO: zapewnianie bezpieczeństwa jako „jednego z” fundamentów stabilnego euroatlantyckiego, istnienie jako forum konsultacyjne w kwestiach, które dotyczą „żywotnych interesów” oraz zapewnianie odstraszania i obrony przed agresją państwom członkowskim.

Warto przeczytać!  Zaproponowane przez Republikanów obniżki IRS byłyby „szkodliwe”: Janet Yellen

Szczyt NATO w Waszyngtonie w 2024 r. był performatywny i daleki od szczytów sprzed dekad. Zagrożenia zewnętrzne są wymienione, jak na liście zakupów, od Chin po Rosję i Iran. Brakuje planu sojuszu, aby konkurować i zabezpieczyć się. Nie ma też sformułowania, czym właściwie jest „oparty na zasadach porządek międzynarodowy” i w jaki sposób jest on „istotnym” interesem.

Jeśli NATO nie zasygnalizowało już swojego braku powagi, to głębsze wspieranie Azji na Szczycie w 2024 r. z pewnością to zrobiło. Jeśli strategicznym celem NATO jest dziś „modernizacja NATO na nową erę zbiorowej obrony”, to zgodnie z podstawową definicją Traktatu Waszyngtońskiego nie obejmuje to państw takich jak Australia czy Nowa Zelandia. Oba znajdują się daleko na południe od Zwrotnika Raka — granic geograficznego podziału NATO na zbiorową obronę.

Mimo to przywódcy (lub, w przypadku Canberry — przedstawiciel) Australii, Japonii, Nowej Zelandii i Republiki Korei byli eksponowani w działaniach szczytowych lub podczas sesji zdjęciowych. NATO lat 90. (i 70.) znało swój cel i wykazało się konieczną powściągliwością strategiczną w granicach geograficznych. NATO musi powrócić do swoich początków i na nowo odkryć swój główny cel: zwiększyć bezpieczeństwo i stabilność obszaru euroatlantyckiego.

Globalizacja mogła sprawić, że świat stał się „mniejszy” i bardziej połączony, ale czas nie zmienił geografii. Azja to nie Europa. Chociaż oba regiony mają wspólne wyzwania i możliwości w zakresie bezpieczeństwa, po prostu nie są one kluczowe. Nie wynika z tego, że próba przerysowania mapy Europy wymaga interwencji Australii. Nadmiernie emocjonalna odpowiedź na to stanowisko przesłania rzeczywistość.

Można by rzec, że Pekin podejmie działania w sprawie Tajwanu zgodnie z własną oceną kosztów i korzyści. Pomysł, że włączenie Waszyngtonu (lub Canberry) dalej w walkę Kijowa w jakiś sposób zmieni rachunek Pekinu, jest niezwykle uproszczony i niebezpieczny. Ale właśnie tam jesteśmy dzisiaj, jeśli chodzi o pojęcie odstraszania. Stało się to ćwiczeniem w głupocie i samouwielbieniu.

NATO nie tylko oddala się od tego obszaru, zdradzając własne granice geograficzne, ale także stara się robić wszystkie te rzeczy. Sojusz rozwinął problem z potencjałem. Podczas gdy problemy z potencjałem są lepiej znane, jego próba dywersyfikacji w litanii tradycyjnych i nietradycyjnych zagrożeń bezpieczeństwa po prostu spowodowała, że ​​Bruksela rozproszyła się zbyt cienko. Wszystkie zagrożenia i wszystkie domeny wydają się teraz znaleźć miejsce w spiżarni problemów NATO. Nie zawsze tak było; wystarczy spojrzeć na zmiany klimatu.

Warto przeczytać!  Biden będzie gościł odchodzącego sekretarza generalnego NATO Stoltenberga, ponieważ rywalizacja o jego zastąpienie nabiera rozpędu

Szczyt w Waszyngtonie w 2024 r. podkreślił zaangażowanie NATO w stanie się „wiodącą międzynarodową organizacją rozumiejącą i dostosowującą się do wpływu zmian klimatycznych i ekstremalnych warunków pogodowych na bezpieczeństwo”. Jednak pięć lat temu Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział mi: „NATO nie jest narzędziem do rozwiązania wyzwania związanego ze zmianami klimatycznymi”. Podwoił stawkę, stwierdzając, że NATO „nie będzie narzędziem ani międzynarodową platformą, na której będziemy zawierać porozumienia dotyczące zmian klimatycznych”. Odkładając na chwilę debatę na temat zagrożenia bezpieczeństwa, jakie stwarzają zmiany klimatyczne, zaledwie pięć lat temu NATO najwyraźniej wiedział parametry misji.

Obecnie celem NATO jest obrona przed „wszystkimi zagrożeniami i wyzwaniami, we wszystkich domenach i w wielu kierunkach strategicznych”. Byłoby to zabawne, gdyby nie było tak szokujące. Jeśli NATO ma być wszystkim dla wszystkich, to po prostu ma być niczym dla wszystkich. Azja, pod konstruktem politycznego pojęcia „Indo-Pacyfiku”, została najwyraźniej wciśnięta w zagmatwaną tożsamość NATO.

Oczywiście, nie jest to pierwszy raz, kiedy Azja puka do drzwi NATO. W rozmowie z sekretarzem stanu USA Deanem Achesonem w maju 1952 r. australijski ambasador w Waszyngtonie (sir Spender) przedstawił pragnienie NATO w Canberze. Spender zauważył, że „Australia nie była zadowolona z bycia włosem na ogonie psa”. Australia pragnęła być „częścią skóry samego psa”. Acheson słusznie oblał Australijczyka, zauważając, że „stanowisko Australii opierało się w znacznym stopniu na fundamentalnym błędnym pojęciuże NATO bierze udział w globalnym planowaniu”.

Ogólnie rzecz biorąc, narracja NATO o stabilności i spójności sojuszu kłóci się z dwustronnymi stosunkami kilku członków z Moskwą, Pekinem lub — w przypadku niektórych państw członkowskich — z oboma. Szczyt w 2024 r. zauważył, że Chiny „nie mogą umożliwić największej wojny w Europie w niedawnej historii bez negatywnego wpływu na ich interesy i reputację”. Wyróżnienie Chin na szczycie w Waszyngtonie w 2024 r., ale nie żądanie więcej od państw członkowskich, które wprowadziły Pekin w każdy zakamarek swoich gospodarek, jest dwulicowe.

Warto przeczytać!  Francuscy buntownicy zmuszają króla Karola do rezygnacji z pierwszej zagranicznej podróży

Mimo to Chiny nadal umożliwiają wojnę — sprzedając drony Ukrainie i Rosji — jednocześnie utrzymując stosunki gospodarcze z większością NATO. Wystarczy spojrzeć na europejską infrastrukturę portową. Podwójne implikacje wykorzystania są oczywiste dla handlu morskiego i pozycjonowania aktywów morskich. Grecja, Turcja i Hiszpania to miejsca, w których Chiny mają większościowy udział. Włochy, Francja, Holandia i Niemcy mają porty, w których Chiny są mniejszościowym udziałowcem. Co imponujące dla siedziby NATO, belgijski port Zeebrugge ma terminal ze znacznym udziałem Chin.

Rozważając szczyty NATO w Waszyngtonie na przestrzeni historii, widać wyraźnie, że niewiele jest nowego w kwestii wyzwań, przed którymi stoi sojusz. Odpowiedź stała się jednak centralną wadą NATO. Sojusz był popychany i ciągnięty w zbyt wielu kierunkach i stracił z oczu swoje podstawowe obowiązki.

Ćwierć wieku temu NATO zmagało się z problemem zapewnienia „efektywnej produkcji i dostępności zaawansowanej broni i technologii na rzecz bezpieczeństwa wszystkich swoich członków”. Nasuwa się pytanie: dlaczego NATO wciąż nie osiąga tych celów?

Są pewne wezwania do „zamknięcia kolan” NATO, jak propozycja dr Sumantry Maitry dotycząca „uśpionego NATO”. Obawiam się, że jest już za późno, aby zrobić to w jakikolwiek sensowny (nie mówiąc już o udanym) sposób. Polityka z pewnością zamąci każdą próbę reformy. Ale kluczowe jest, aby przenieść ciężar europejskiej obrony z powrotem na coś na kształt równowagi. Bez wątpienia będzie to wymagało ograniczenia ambicji NATO, które ma oferować wszystkim dla wszystkich.

Trudne wybory, ustalenie priorytetów i powrót do pierwszych zasad od nowego Sekretarza Generalnego Marka Rutte muszą nastąpić. Tylko wtedy sojusz zapewni sobie długowieczność w jakikolwiek znaczący sposób.

NATO kiedyś zajmowało się wyłącznie obroną Europy — aż do teraz. Zamiast tego sojusz powtarza ambicje sprzed ćwierćwiecza. To nie jest postęp, tylko wydajność. Szczyt NATO w 2025 r. odbędzie się w Holandii. Miejmy nadzieję, że pan Rutte ma jakiś plan.

O autorze:

Dr Elizabeth Buchanan jest starszym pracownikiem naukowym w Australian Strategic Policy Institute i ekspertem National Security College na Australian National University. Jest byłym urzędnikiem Australian Department of Defence. Obserwuj ją na X: @BuchananLiz.


Źródło